Ariana | Blogger | X X

niedziela, 27 września 2015

Diabolik Lovers: Rozdział 30

Dacie wiarę, że to już 30 rozdział? DiaLovers to jak na razie naprawdę najdłuższe opowiadanie, jakie kiedykolwiek napisałam. I jak widać - najbardziej przez was lubiane. Cieszy mnie to tym bardziej, że lubicie je tak bardzo pomimo tego, że zmieniła główną bohaterkę i załagodziłam charaktery chłopaków. Dziękuję wszystkim tym, którzy czytają, komentują, obserwują i w ogóle odwiedzają tego bloga (wow, to już naprawdę ponad 100 tys. wyświetleń?) - jesteście wielcy ^^.
A teraz zapraszam już do przeczytania tego 30 rozdziału :3


Pozorna normalność

 Minęło kilka dni od mojej wizyty w pokoju Reijiego. Od tego czasu nie rozmawialiśmy zbyt dużo. Tym bardziej na temat Cordelii i całej tej sprawy... Nie miałam więc bladego pojęcia czy skontaktował się już z moim ojcem, a jeśli tak, to co z tego wynikło. Nie mogłam pozbyć się nadziei na jak najszybsze spotkanie. No cóż, nie pozostawało mi nic innego, jak tylko czekać na dalszy rozwój wypadków.
Przynajmniej minęło już większość skutków toksyny podanej mi przez Richtera i chociaż wciąż bolały mnie żebra, to na szczęście przestałam miewać te nieznośne mdłości i bóle głowy. Tak więc pomimo tego, że pod ubraniami moje ciało wciąż pokrywały bandaże, postanowiłam wrócić do szkoły. Już i tak moja frekwencja nie była w najlepszym stanie...
 Limuzyna zatrzymała się na szkolnym parkingu, tym samym wyrywając mnie z zamyślenia. Oderwałam wzrok od okna, uświadamiając sobie, że wpatrywałam się w nie nieprzytomnie. Czym prędzej wyskoczyłam z pojazdu poganiana przez zniecierpliwionych Ayato i Kanato.
- No, przepraszam bardzo! Zamyśliłam się! - tłumaczyłam się, kiedy zaczęli ochrzaniać mnie za powolność. Plus, okazało się, że nie usłyszałam, co Ayato wcześniej do mnie mówił.
- A o czym tak niby myślałaś? - zapytał Ayato, stając przede mną ze skrzyżowanymi ramionami.
- Zszokuję cię - oparłam dłonie na biodrach. - Nie o tobie.
Ayato zmrużył oczy.
- Zmienię to.
- Spróbuj - odparłam buńczucznie.
- Nie będę próbował, zrobię to.
- Aleś ty pewny siebie...
 Tymczasem pozostali zdążyli już utworzyć wokół nas krąg. Kanato właśnie opowiadał Teddy'emu, jak to ludzie potrafią się dziwnie zachowywać. Shuu westchnął ze znudzeniem, mamrocząc pod nosem coś, co zabrzmiało jak "jak dzieci". Natomiast Subaru obserwował nas z ponurą miną w przeciwieństwie do uśmiechniętego Laito.
- Może łaskawie przestalibyście odstawiać cyrk przed szkołą? - przemówił w końcu zirytowany Reiji. - Zaraz zacznie się pierwsza lekcja.
Oderwałam wzrok od Ayato i spojrzałam spode łba na Okularnika.
- Mam jeszcze dziesięć minut. Spokojnie mogłabym pokłócić się ze wszystkimi i zdążyć dojść do sali przed dzwonkiem.
- Nie sądzę, maleńka - wtrącił Laito. - Jeśli na dobre rozkręcisz się z Ayato, to trochę czasu ci na to zejdzie. Szczególnie, jeśli przejdziecie do rękoczynów~.
Zamrugałam kilkakrotnie.
- Jesteś zboczony - stwierdziłam oczywiste. - Ayato, nie patrz tak na mnie!
Na twarzy wampira pojawił się jego firmowy uśmieszek.
- Bo?
- Bo... Wiecie co? Reiji jednak miał rację. Lekcja zaraz się zacznie.
 Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę wejścia do budynku, ignorując spojrzenia uczniów, którzy najwyraźniej obserwowali całe zajście. Nie musiałam długo czekać na to, aby bracia Sakamaki do mnie dołączyli.

 Oczywiście kłótnia z Ayato nie była niczym więcej jak naszym najzwyklejszym drażnieniem się ze sobą nawzajem. Dlatego w drodze do klasy już normalnie rozmawialiśmy, a na lekcji postanowiłam jednak wrócić na swoje stare miejsce - przed Ayato.

Kiedy zadzwonił dzwonek na jedną z dłuższych przerw, postanowiłam pójść sobie po coś ciepłego do picia. Szłam spokojnie szkolnym korytarzem, ponownie pogrążona w niezbyt przyjemnych myślach. Nie zwracałam uwagi na ludzi mijanych po drodze. Dlatego wzdrygnęłam się gwałtownie, gdy znikąd pojawił się przede mną chłopak.
- Prze... - urwałam w pół słowa, rozpoznając w uczniu Azusę Mukami. Wampir uśmiechnął się, obserwując mnie spod półprzymkniętych powiek.
- Witaj, Ewo.
Cofnęłam się niepewnie o krok. Sama powtarzałam, że przecież Mukami nic mi nie zrobili, ale na jego widok poczułam nagłe ukłucie strachu. Nie podobała mi się atmosfera, jaką wokół siebie roztaczał. W dodatku, nie miałam pojęcia, czemu wciąż mówił do mnie "Ewo".
- Czego chcesz? - zapytałam, przełykając nerwowo. Korytarz pustoszał. Nie chciałam zostać z nim sama. Wodziłam wokół wzrokiem, rozpaczliwie szukając drogi ucieczki lub pomocnej dłoni.
Azusa przechylił głowę na bok.
- Powinnaś to wiedzieć, Ewo.
- Ale nie wiem - kolejny krok w tył. - I przestań tak do mnie mówić.
- Dlaczego, Ewo?
Jego krok w przód, mój w tył.
- Bo nie jestem żadną Ewą!
- Jesteś. I... Nie odpowiedziałaś mi ostatnio...
- Na co? - zmarszczyłam brwi, zastygając na chwilę w bezruchu.
Usta ciemnowłosego rozciągnęły się w leniwym uśmiechu.
- Na moje pytanie... Czy jesteś sadystką, czy masochistką?
- O czym ty mówisz? - spięłam się, słysząc to absurdalne pytanie.
Ktoś. Ktokolwiek...
- Myślę, że masochistką - kontynuował spokojnie. - Wyczuwam od ciebie podobną woń do mojej...
- Przestań wygadywać bzdury - obejrzałam się przez ramię oceniając swoje szanse na powrót do sali. Wrzeszczenie na środku korytarza nie wchodziło w grę - uznaliby mnie za wariatkę. A nawet jeśli ktoś by się tu pofatygował, to co miałabym powiedzieć? Że chłopak, z którym właśnie rozmawiam jest podejrzanie zachowującym się wampirem, który, nie wiedzieć czemu, nazywa mnie "Ewą" i zadaje pytania o sado-maso? Taa... Witaj, psychiatro!
- Ale może to tylko jakaś pomyłka... Albo oszukujesz? Czy to możliwe, że jesteś sadystką?
Ktokolwiek!
- Zostaw ją w spokoju!
Drgnęłam na dźwięk wściekłego głosu. W mgnieniu oka jego właściciel pojawił się między mną a Azusą.
- Kanato?!
Chłopak stał twarzą do ciemnowłosego, w jednej dłoni trzymając pluszową łapkę Teddy'ego, podczas gdy drugą zaciskał w pięść.
- Słyszysz?! - krzyknął w kierunku Azusy. - Wynoś się stąd!
Drugi wampir mierzył go przez chwilę niewzruszenie wzrokiem, po czym odwrócił się, żeby odejść.
- Do zobaczenia, Ewo - rzucił na odchodnym.
Nie widząc go już dłużej w swoim pobliżu, odetchnęłam z ulgą.
- Nareszcie... Dziękuję, Kanato.
Fioletowowłosy przeniósł na mnie wzrok. Wzruszył obojętnie ramionami.
- Po prostu tędy przechodziłem.
- Ale nie musiałeś tego robić.
Wiecznie podkrążone oczy zmrużyły się odrobinę.
- Chcę coś słodkiego.

 Ayato podniósł głowę w chwili, w której Natsuki i Kanato przekroczyli próg sali. Jadowicie zielone oczy czujnie obserwowały każdy ich ruch.

- Jeszcze raz dziękuję, Kanato - powiedziała Natsuki, uśmiechając się do jego młodszego brata. Ten jedynie przytulił do siebie Teddy'ego, uważając, aby nie rozlać parującej zawartości styropianowego kubka.
- Po prostu tamtędy przechodziłem - odpowiedział, po czym wrócił na swoje miejsce.
 Ayato śledził wzrokiem dziewczynę, nie spuszczając z niej wzroku ani na chwilę.
- Co? - zapytała zdziwiona, siadając na krześle przed nim.
- Coś długo ci to zajęło - odezwał się, krzyżując nogi w kostkach.
- Tak? - rzuciła niby nonszalancko, upijając odrobinę napoju ze swojego kubka.
- Czemu?
Wzruszyła ramionami.
- Kanato do mnie dołączył. Tak jakoś wyszło.
Zerknął kątem oka na swojego brata, który spokojnie popijał gorąca ciecz, wpatrując się w okno.
- Kanato wyszedł kilka minut po tobie. Co robiłaś do tej pory?
- Um... - wodziła wokół wzrokiem, unikała patrzenia na niego. - Nic takiego...
- Nie potrafisz kłamać.
Nie tak dobrze jak ja.
Niebieskie oczy otworzyły się szerzej. Wolna dłoń powędrowała do srebrnego krzyżyka zawieszonego na jej szyi. Palce zacisnęły się na zdobionym metalu.
- Więc? - drążył, pochyliwszy się w jej stronę.
- Ja... - zawahała się. W końcu westchnęła ze zrezygnowaniem. Spuściła wzrok. - Spotkałam Azusę.
Zielone tęczówki momentalnie się zwęziły.
- I co?
- W zasadzie to nic - odstawiła napój i wreszcie na niego spojrzała. - Znowu gadał jakieś bzdury i tyle. Ale przyszedł Kanato i go... Cóż, przegonił.
Ayato zmarszczył brwi.
- I tyle?
- I tyle - uśmiechnęła się. - Czyżbyś się martwił?
Prychnął.
- Nie schlebiaj sobie tak, Naleśniku.
Pokazała mu język i odwróciła się do niego plecami, gdyż w tej chwili przyszedł nauczyciel, rozpoczynając kolejną, nudną lekcję. Ayato oparł podbródek na dłoni. Wiedział, że Natsuki miała po części rację. Ale dlaczego tak właściwie, tak się tym przejmował?

 Telefon zawibrował mi w dłoni akurat wtedy, kiedy wyjmowałam go z torby.

Cóż za wyczucie.
 Spojrzałam na nadawcę wiadomości i przygryzłam wargę. To znowu był Kou. Tak właściwie to wiadomości wysyłał mi regularnie od kilku dni, ale na żadną z nich nie odpisałam. Stuknęłam w ekran, by odczytać maila i... Telefon zniknął z mojej ręki.
- Hej! - podniosłam wzrok na idącego obok mnie wampira. - Oddaj to!
- Jak zobaczę z kim piszesz - odparł Ayato, unosząc telefon na tyle, bym nie mogła go dosięgnąć.
- Grasz nieczysto! - zamachałam rozpaczliwie ramionami, stając na palcach.
- Taa? - uśmiechnął się półgębkiem, spoglądając na wyświetlacz komórki. Spiął się. - Mukami?
- Uhm... - burknęłam. - Jak widać...
- Po jaką cholerę z nim piszesz?
- Nie piszę z nim. To on do mnie pisze, ale nie odpowiedziałam na żad-
- Dlaczego w ogóle podałaś mu swój numer? - spojrzał na mnie niemalże z wyrzutem.
- Nie podałam. Sam go zdobył!
- Czy ty zapomniałaś, co oni ci zrobili?
- Przecież nic takiego mi nie zrobili...
- Nie? - zaśmiał się bez cienia wesołości. - Mam ci przypomnieć w jakim stanie znajdowałaś się w zeszłym tygodniu?
Ugryzłam się w język, żeby znowu nie powiedzieć czegoś, czego miałabym później żałować.
- Ayato... Jakbyś nie zauważył, staram się ich unikać, więc chyba wszystko w porządku, prawda? A teraz... Oddawaj mój telefon!
Podskoczyłam, ale on najzwyczajniej się cofnął. Uśmieszek powrócił na jego twarz.
- Masz coś jeszcze do ukrycia?
- Nie słyszałeś o czymś takim, jak prywatność? - oburzyłam się, ponownie próbując odebrać swoją własność. Ayato uniósł wyżej rękę z telefonem, drugą oplatając mnie w pasie.
- To jest twój największy problem?
Nadęłam policzki, mierząc go wzrokiem.
- Oddaj. To.
- Bo co?
- Booo...
Nie zdążyłam wymyślić odpowiedzi, ponieważ w tej chwili mój telefon został przejęty przez Subaru.
- Ej! - zaprotestowałam jednocześnie z Ayato.
- Zdajecie sobie sprawę, że wciąż jesteśmy w szkole? - mruknął białowłosy.
- Do czego zmierzasz? 
Posłał mi znaczące spojrzenie... I nagle zdałam sobie sprawę, że byłam praktycznie przyklejona do Ayato tuż przed głównym wejściem do szkoły. Odsunęłam się od niego jak oparzona.
- Ekhm... Mógłbyś oddać mi mój telefon? - podeszłam do Subaru, ignorując szczerzącego się drugiego wampira.
- Mhm... - podał mi urządzenie. - Nie musisz się przejmować.
- Huh?
- Tym razem go nie zniszczę. W końcu sam go kupiłem.
Parsknęłam śmiechem, wyłapując w jego wypowiedzi nawiązanie do wydarzenia z pierwszego dnia mojego pobytu w rezydencji Sakamaki.
- Stare dobre czasy, co?
- Dobre? - powtórzył Ayato. - Naprawdę jesteś masochistką czy co?
- No nie, teraz gadasz jak Azusa!
- Obrażasz mnie, Naleśniku?
- Chodząca wredota...
- Długo tak możecie? - zrezygnowany Subaru spojrzał w kierunku parkingu, najwyraźniej mając nadzieję ujrzeć tam znajomą limuzynę.
- Jak już mówiłem, może im to zająć dwa razy tyle czasu, jeśli przejdą do rękoczynów~.
- Ledwie się pojawił i już rzuca zboczonymi podtekstami. Czy to jest istota twojego istnienia, Laito?
- Też za tobą tęskniłem, Maleńka~.
- Ej, łapy przy sobie! - ostrzegł Ayato, wsuwając się między nas, gdy Laito postanowił naruszyć moją przestrzeń osobistą.
 Patrząc z boku, pewnie nie różniliśmy się niczym szczególnym od zwykłej grupy nastolatków. Ale gdyby tylko ktoś poznał nasze wspólne i osobiste tajemnice... Uśmiechnęłam się gorzko. Nawet wśród nas nikt nie znał nikogo na wylot. Każde z nas skrywało własne sekrety, którymi niekoniecznie chciało się dzielić.

piątek, 25 września 2015

Początek sezonu jesiennego

Szkoła trwa, wrzesień się kończy... A co dopiero się zaczyna? Sezon jesienny anime! Dla wszystkich fanów "Diabolik Lovers" oznacza to początek wyczekiwanego, drugiego sezonu.
Jak na razie pojawił się już "odnowiony", kompletny pierwszy odcinek - z nowym openingiem, endingiem oraz zapowiedzią drugiego odcinka (który pojawi się prawdopodobnie w przyszłym tygodniu).
Tak prezentuje się nowy opening, czyli "Kindan no 666" w wykonaniu Kou i Azusy w oficjalnej wersji:

Co o nim sądzicie? Bo według mnie twórcy wykonali kawał dobrej roboty :3
A jeśli ktoś chce sobie odświeżyć pamięć lub zobaczyć odcinek w nowej wersji, to zapraszam do obejrzenia:

Poza DL w tym sezonie jest wiele innych kontynuacji, w tym kilka lubianych przeze mnie serii :3 Tak więc ja oprócz "More,Blood" zamierzam na pewno oglądać "Noragami Aragoto", " K: Return of Kings", "Haikyuu! 2", " Owari no Seraph: Nagoya Kessen-hen" i zastanawiam się nad "Shingeki! Kyojin Chuugakkou". Spoza grona kontynuacji do mojej listy dołączy jeszcze "Dance with Devils", no i pewnie jeszcze jakiś tytuł się przypałęta. (Nie wstawiłam trailerów wyżej wymienionych anime, bo nie byłam pewna czy będzie to was na tyle interesować.)
A wy? Co zamierzacie oglądać? Coś z tego, co wymieniłam czy może macie zupełnie inne gusta?

W każdym razie, ja zrobię sobie teraz cieplutką kawę i chyba wezmę się za pisanie 30 rozdziału mojego fanfic'a DiaLovers. Jeśli nic mi nie wyskoczy, a wena nie spłata przykrego psikusa, to rozdział powinien pojawić się jeszcze w ten weekend.
Życzę wszystkim miłego odpoczynku ^^



niedziela, 20 września 2015

Drugi blog

Witam wszystkich! Chciałabym was poinformować, że prace wstępne nad moim drugim blogiem zostały zakończone, co oznacza, że rusza on ze swoją działalnością!
Tak jak już wcześniej wspominałam, jest to blog typu RPG. Zapraszam do dołączenia do niego wszystkich, którzy lubią gry surwiwalowe, ASG, RPG czy też po prostu chcą spróbować swoich sił w pisaniu krótkich historii z innymi graczami. Oto wstęp, może was zachęci do zajrzenia ~

"Stanąłeś przed wysoką, kilkumetrową bramą. Na zawieszonej nad nią metalowej tabliczce widniał napis "Game of Life". Spuściłeś wzrok na trzymaną w dłoni ulotkę, na której wielkimi, srebrnymi literami zapisane były dokładnie te same trzy słowa. Pod nimi znajdowała się ilustracja przedstawiająca dwa pistolety skrzyżowane ze sobą lufami. Jeszcze raz sprawdziłeś adres. Zgadzał się. To tu. Właśnie stałeś przed wejściem na teren nowo otwartego kompleksu specjalizującego się w grach surwiwalowych ASG.
To w tym miejscu miały odbywać się najbliższe krajowe zawody, a także poprzedzające je mniej albo bardziej ważne konkursy i częste rozgrywki. Co najważniejsze, każdy mógł tutaj ćwiczyć za darmo.
Ponownie przeniosłeś wzrok na bramę. Za nią czekała nowa przygoda, zabawa, zwycięstwo lub przegrana. Tylko od ciebie zależało czy podejmiesz ryzyko i spróbujesz swoich sił w tej grze.
Czy przejdziesz przez bramę?"

Tak więc... Zapraszam!


http://the-survival-game.blogspot.com


Mnie znajdziecie tam pod postacią Ayano oraz Shinyi.


~


Poza tym, w internecie pojawiła się kolejna oficjalna zapowiedź "Dance with Devils". Według mnie to anime naprawdę bardzo dobrze się zapowiada ^^ I pamiętajcie, już niedługo drugi sezon DL~




A jeśli chodzi o opowiadania,w następnej kkolejności pojawi się 30 rozdział DL, a po nim powinno być "Ryou no Yume". I to by było chyba na tyle. Życzę wszystkim miłego weekendu ^^

poniedziałek, 14 września 2015

Diabolik Lovers: Bloody Songs - Super Best II

Kto pochorował się już w pierwszym miesiącu szkoły? Oczywiście, że ja! Co za życie... Ale przejdźmy do przyjemniejszych spraw - nie wiem, czy wiecie, ale ostatnio wyszły nowe piosenki z DiaLovers!
Tak przedstawia się ich zapowiedź:


Zapewne część już z nich słyszeliście, bo pojawiły się w internecie już jakiś czas temu. Jednakże w tym poście chcę skupić się na 3 nowych. A są to:

Bloody★Mayim★Mayim w wykonaniu braci Sakamaki


-If You're Diablo- w wykonaniu braci Mukami


Dies irae w wykonaniu braci Tsukinami


Która piosenka najbardziej się wam spodobała? Któremu rodzeństwu według was najlepiej wyszło to śpiewanie? Mi szczerze mówiąc, ciężko wybrać. Podzielcie się swoimi opiniami! ^^







niedziela, 13 września 2015

Diabolik Lovers: Rozdział 29

I wreszcie jest - 29 rozdział DiaLovers! Mam nadzieję, że opłacało się na niego tyle czekać ^^ A jeśli nie, no to cóż... Przepraszam? W każdym razie nie zapomnijcie podzielić się swoimi opiniami w komentarzach.
Natsuki została odbita. Pogodziła się z Ayato. Ale czy tak na pewno wszystko wróciło do normy?


Toksyna

 Ayato otworzył oczy. Jadowicie zielone tęczówki zabłysnęły w mroku panującym w pokoju. Wampir powiódł wzrokiem po pomieszczeniu, aż wreszcie spojrzał na śpiącą obok niego dziewczynę. Czarne jak heban włosy były rozrzucone po poduszce na kształt specyficznej aureoli. Klatka piersiowa unosiła się i opadała równomiernie w rytm spokojnych oddechów, wydobywających się z lekko rozchylonych ust. Jej nogi, zgięte w kolanach krzyżowały się z jego nogami pod miękką kołdrą. Drobna dłoń zaciskała się na materiale jego koszuli. Ayato uśmiechnął się podświadomie.
 Nie rozumiał ludzkich uczuć ani emocji. Po prostu nie potrafił. A już całkowitą zagadkę stanowił dla niego umysł Natsuki. Nie miał kompletnego pojęcia o tym, co działo się w jej głowie.
Przecież doskonale wiedziała kim, a raczej czym jest on oraz jego bracia. Niejednokrotnie doświadczyła tego na własnej skórze. Zdawała sobie sprawę do czego są zdolni, a jednak była taka... Nawet nie był pewien jak powinien to określić. Naiwna? Lekkomyślna? A może odważna? Ale czy zwykły, słaby człowiek mógłby zdobyć się na taką odwagę? Z drugiej strony, nie wyglądała znowu na taką naiwną... W każdym razie, od jakiegoś czasu zachowywała się tak, jakby to był jej dom, a ich - krwiożercze, sadystyczne wampiry - traktowała jak zwykłych współlokatorów. Nie okazywała przed nimi takiego strachu, jakiego spodziewałby się po każdym innym przedstawicielu jej gatunku. Co więcej, często najzwyczajniej w świecie żartowała sobie z nimi, wykłócała się, no i robiła dokładnie to, co w tejże chwili. Z pełną ufnością spała z nim w jednym w łóżko, wtulając się w jego bok. 
Według Ayato było to wręcz irracjonalne zachowanie. Przecież gdyby chciał, mógłby w tej chwili zrobić z nią wszystko. Mógłby ją zabić, wyssać z niej krew do ostatniej kropli, okaleczyć, cokolwiek. Ale... no właśnie, gdyby chciał. A tak nie było.
 Drgnął nieznacznie, słysząc cichy jęk. Ponownie przeniósł swój wzrok na Natsuki. Zmarszczyła czoło, oczy przesuwały się pod wciąż zamkniętymi powiekami, usta otworzyły się szerzej, zupełnie jak do krzyku, palce mocniej zacisnęły na jego koszuli. Wyraźnie słyszał jej urywany oddech, wyczuwał przyspieszony puls.
Znowu ma koszmary.
 Wampir uniósł dłoń. Dziwnie delikatnym jak na niego gestem dotknął jej czoła, przesunął wierzchem dłoni po ciepłym policzku. Wreszcie wplótł palce w czarne włosy i przesunął jej głowę bliżej swojej klatki piersiowej. Drugą rękę mocniej zacisnął wokół jej talii. Nie myślał nad tym, co robi, nie zastanawiał się. Kierował się jakimś wewnętrznym przeczuciem.
 Natsuki westchnęła cicho przez sen, przylegając do jego ciała jeszcze bardziej. Zdziwił się, słysząc, jak nieprzytomnie wymamrotała jego imię. Najwyraźniej jej sen się uspokoił, zmienił. Czy to możliwe, że śniła... o nim? Ayato poczuł, że dziewczyna uśmiechnęła się po przyciśnięciu policzka do jego torsu.
Jesteś dziwna.
  Rozumiał, dlaczego miała koszmary. Albo raczej, dlaczego tej nocy miała koszmary i to pomimo jego obecności. Zauważył już wcześniej, że przy nim zazwyczaj spała spokojniej. Chociaż z logicznego punktu widzenia powinno być chyba odwrotnie. Powinna czuć się zagrożona, bać się o własne życie bądź zdrowie. A co robiła? Traktowała go jak poduszkę ludzkich rozmiarów. Nie żeby mu to szczególnie przeszkadzało... W końcu i tak działało to w dwie strony.
Jednak tej nocy dobrze wiedział, skąd u niej niepokój i koszmary. Patrząc na to, co przeżyła w ciągu ostatniej doby, cudem było, że i tak zachowywała się w miarę spokojnie. Gdyby tylko dorwał w swoje ręce tego sukinsyna, który jej to zrobił, rozszarpałby go na strzępy. Najchętniej pozbyłby się wszystkich, którzy byli w to zamieszani - Richtera i całą rodzinkę Mukami. Niestety, kiedy byli ją odbić nie miał na to wystarczająco dużo czasu. Och, gdyby go wtedy miał...
Za bardzo się wtedy przejmował.
 I oto kolejna rzecz, której Ayato nie pojmował. Skąd wzięły się te zmiany, które w nim zaszły? Dlaczego tak bardzo chciał mieć tą dziewczynę u swego boku? Dlaczego tak bardzo się nią przejmował? Dlaczego chciał ją chronić? Dlaczego? To nie była już zwykła chęć posiadania. Wciąż nie wiedział, co takiego miała w sobie.
Jeszcze niedawno ludzie byli dla niego niczym więcej jak zwykłymi zabawkami i chodzącymi bankami krwi. A ona? Przy niej czuł się jakoś inaczej. Kiedy przez ten krótki okres czasu ze sobą nie rozmawiali, był dziwnie rozdrażniony. Bracia i wszyscy inni wokół irytowali go jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Coś zdawało się być nie tak. Natomiast gdy nagle zniknęła... Poczuł się tak, jakby z jego życia na chwilę zniknął jakiś bardzo istotny element. 
 Jego własne uczucia były dla niego równie niezrozumiałe, co uczucia ludzi.


***


 Ze snu wybudził mnie nagły hałas. Niechętnie uniosłam powieki. Mogłabym jeszcze spać godzinami. I pewnie bym to robiła, gdyby ktoś nie postanowił zrobić mi takiej pobudki. Obróciwszy głowę, w otwartych na oścież drzwiach ujrzałam wielce zadowolonego z siebie Laito.
- Ugh... - burknęłam, mrużąc oczy od niekoniecznie przyjemnego po przebudzeniu światła. - Czego chcesz?
Laito puścił moje pytanie mimo uszu.
- Przyszedłem sprawdzić, jak się czujesz, maleńka i co zastaję? Waszą dwójkę w łóżku. Rozumiem, że mój brat nie chce marnować okazji albo nadrabia stracone chwile, ale...
- Zamknij się - warknął nagle Ayato, którego również musiało obudzić pojawienie się Laito.
- Naprawdę dziwię się,  że jeszcze nie zostałem wujkiem - kontynuował niezrażony rudzielec. - Podziwiam was.
 Jęknęłam, chowając twarz w poduszce.
- Wyjdź, zboczeńcu. Chcę jeszcze pospać.
- Tak, tak, łapię aluzję - zarechotał Laito. - Chcesz pospać z nim.
 Zirytowana złapałam za jedną z poduszek, ale gdy tylko się zamachnęłam, moje ciało przeszył ból. Błyskawicznie opuściłam rękę.
- Coś nie tak, maleńka? - Laito spoważniał.
- Pewnie leki Reijiego przestały działać - stwierdził Ayato, podnosząc się do pozycji siedzącej. - Lepiej nie wstawaj.
 Posłusznie skinęłam głową. Nie miałam zamiaru niepotrzebnie się podnosić, jeśli miał temu towarzyszyć taki ból.
- A, właśnie! - Laito spojrzał na mnie, najwyraźniej coś sobie przypomniawszy. - Reiji kazał przekazać, że masz jak najszybciej do niego przyjść.
- Reiji? - zmarszczyłam brwi. - Po co?
 Kapelusznik wzruszył ramionami.
- Nie mam pojęcia. Powiedział tylko, że będzie u siebie.
- Ech, czyli jednak trzeba będzie wstać...
- Nie musisz - zaprzeczył Ayato.
- To Reiji, lepiej pójdę - westchnęłam. - Może da mi jakieś nowe leki.
Ostatnie zdanie było podbarwione nadzieją. Jeśli zabolało mnie samo podniesienie ręki, to przydałyby mi się dobre tabletki przeciwbólowe.
- Pójdę z tobą - zaoferował się po kilku sekundach milczenia Ayato.
- Nie trzeba. Chyba dam radę samodzielnie przejść ten kawałek, prawda?

 Nieprawda. Przekonałam się o tym ledwie bracia opuścili mój pokój. Chcąc usiąść wykonałam, jak się okazało, zbyt gwałtowny ruch. Złamane żebra od razu dały znać o swoim stanie. Dopiero po chwili ból ustał na tyle, żebym mogła wykonać kolejny ruch. Powoli opuściłam stopy na miękki dywan, po czym ostrożnie podniosłam się z materaca. Dałam sobie spokój z przebieraniem. Kosztowałoby mnie to za dużo wysiłku, a opłacać też by się nie opłacało.
Zwalczając mdłości, wyszłam na korytarz. Dla zachowania równowagi przytrzymywałam się ściany. I w ten sposób udało mi się dotrzeć do pokoju Reijiego. Zastukałam w drewniane drzwi.
- Wejdź - polecił krótko wampir.
 Zastałam go akurat podczas parzenia herbaty. Spojrzał na mnie przelotnie, nawet nie przerywając tej czynności.
- Usiądź. - Dłonią w białej rękawiczce wskazał na fotele ustawione przy regałach z książkami. Z wdzięcznością opadłam na jeden z foteli, chociaż nie powiem bym czuła się komfortowo będąc sam na sam z Reijim w jego pokoju.
- Więc... - zaczęłam, zerkając nerwowo na Okularnika, który właśnie nalewał herbaty do filiżanek. - Dlaczego chciałeś mnie widzieć?
Wampir postawił filiżanki na stoliku, po czym usiadł naprzeciwko mnie.
- Pij.
Same rozkazy...
 Spojrzałam podejrzliwie najpierw na napój, a potem na niego.
- Pij - powtórzył. - Powinno trochę uśmierzyć ból głowy.
Zaskoczona, ujęłam w dłonie zdobione złotymi wzorami naczynie. Upiłam łyk i niemal od razu skrzywiłam się z powodu gorzkiego smaku herbaty.
- Jak pewnie już zauważyłaś, możesz dzisiaj czuć się nieco gorzej nie wczoraj.
Nieco.
- Jest to spowodowane tym, że wczoraj byłaś wciąż w szoku po całym zdarzeniu oraz nafaszerowałem cię silnymi lekami. Inaczej mogłabyś mieć spore problemy z powrotem do pełnego zdrowia. Nie mogę ci ich jednak podać drugi raz. Twoje ciało mogłoby źle na to zareagować.
- Rozumiem - skinęłam głową. - Jakoś to przeżyję.
- Nie wątpię. Jednakże... - Reiji założył nogę na nogę oraz splótł palce dłoni. - Chciałbym podkreślić, że nie jestem pewien czy całkowicie usunąłem toksyny z twojego ciała.
- Mhm... Czyli w razie czego przekonam się na własnej skórze.
Wampir przytaknął.
- Można tak powiedzieć.
- No dobrze... To wszystko?
- Nie. Jest jeszcze jedna sprawa.
- Jaka? - ponownie napiłam się herbaty, cierpliwie czekając na jego dalsze słowa.
- Czy może widziałaś znowu tą kobietę?
 Otworzyłam szerzej oczy, zrozumiawszy, o co mu chodzi. Drżącymi dłońmi odstawiłam filiżankę na stolik.
- Tak właściwie... To tak - przyznałam z niechęcią.
- Tak myślałem - powiedział jedynie, poprawiając okulary.
- A... Co w związku z tym?
 Wbił we mnie wzrok różowych oczu.
- Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale ona wciąż żyje.
- We mnie... Zgadza się?
- Tak. Wyczuwasz jej obecność?
- Czasami - spuściłam wzrok. - Kiedy, na przykład, odczuwam jakieś negatywne emocje.
- To z pewnością dodaje jej sił.
- Czy jest w ogóle jakiś sposób żeby pozbyć się jej raz na zawsze?
- W stu procentach skuteczny? Jeden.
Przełknęłam ślinę.
- Niech zgadnę... Zabicie mnie?
- A konkretnie zniszczenie twojego serca.
Zacisnęłam kurczowo dłonie na materiale swojego ubrania. Miałam siedemnaście lat. Oczywiście, że nie uśmiechała mi się wizja śmierci.
- Nie ma innego?
- Tego nie wiem.
- A jest ktoś, kto wie? Może... Może mój ojciec?
- On? - zdziwił się Reiji. - Wątpię żeby dużo wiedział na ten temat. Możliwe, że w ogóle nic nie wie.
- Ale jest szansa prawda? - podniosłam głowę, aby spojrzeć na wampira. - W końcu to on mnie tutaj przysłał. Musi coś wiedzieć.
- Teoretycznie tak.
- Więc mógłbyś się z nim skontaktować? Na pewno w przeciwieństwie do mnie wiesz, gdzie teraz jest.
Mierzyliśmy się w ciszy wzrokiem. Czas się wydłużał, a napięcie rosło. W końcu Reiji poprawił się na fotelu, dopił swoją herbatę i spojrzał na mnie z kompletną powagą.
- Dobrze. Ale niczego nie obiecuję.
Uśmiechnęłam się lekko.
- Dziękuję.
 Podniosłam się ze swojego fotela i ruszyłam w stronę drzwi. Zatrzymałam się jednakże w pół drogi.
- Reiji?
- Co?
- Mógłbyś nie mówić o tym reszcie?
 Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Wampir sprzątnął naczynia ze stolika.
- Niech ci będzie.
- Dziękuję - powtórzyłam, zamykając za sobą drzwi.

 Entuzjazm wywołany szansą ponownego zobaczenia ojca szybko zniknął, zastąpiony bólem przypominającym o sobie gwałtowną falą. Oparłam się o ścianę, czując mdłości. Przed moimi oczami zatańczyły ciemne plamki, podłoga zawirowała. Przygryzłam dolną wargę, zaciskając powieki.
- Pomogę ci - usłyszałam głos Ayato dobiegający jakby z oddali.
- Nie trzeba - odparłam, stawiając chwiejnie następny krok.
- Właśnie widzę.
 Punkt mojego widzenia gwałtownie się zmienił, gdy nagle znalazłam się w powietrzu. Na rękach Ayato.
- Co ty wyprawiasz? - zaprotestowałam słabo. - Dam radę sama.
- No, raczej niezbyt. Nie wierzgaj, bo cię upuszczę.
- Ale... To tylko kawałek...
- Właśnie. Dlatego przestań marudzić.
- Ugh...
 Oparłam głowę o jego ramię i już bez protestowania dałam się zanieść do swojego pokoju, a następnie - do łóżka.
- Czego chciał Reiji? - zapytał Ayato, przysiadając na skraju materaca. - Długo wam to zeszło.
- Nic konkretnego - odpowiedziałam wymijająco. - Wyjaśnił, jak to z tymi lekami. Wspomniał też, że jest możliwość, że jakieś toksyny mogły jeszcze we mnie zostać.
Nie kłamałam. Po prostu nie mówiłam całej prawdy. Nie chciałam wspominać Ayato o jego matce ani o moim ojcu. Wolałam zatrzymać to jak najdłużej w tajemnicy.
- I tak długo to trwało? - zapytał z powątpiewaniem.
- Taa... - przewróciłam oczami. - Wiesz jaki jest Reiji.
- Dał ci chociaż jakieś nowe leki przeciwbólowe?
- Można tak powiedzieć.
- To znaczy? - brwi wampira uniosły się pytająco.
- Dał mi jakąś herbatę do wypicia. Mam tylko nadzieję, że poza ohydnym smakiem nie było w niej niczego podejrzanego.
- Jeśli było, to skopię mu dupę.
- Jesteś uroczy - uśmiechnęłam się.
- Nie jestem - pstryknął palcami w moje czoło. - Idź spać.
- W sumie masz rację... Teraz byłeś wredny! Jak możesz być tak brutalny wobec chorej osoby?
- Idź spać, bo pożałujesz, Naleśniku.

 Jakiś czas później zostałam sama w pokoju. Leżałam w wygodnym łóżku i wpatrywałam się w niebieski baldachim nad głową. Zastanawiałam się, czy Reiji rzeczywiście skontaktuje się z moim ojcem. A jeśli tak, to czy dane będzie mi go spotkać? I czy będzie wiedział coś w sprawie Cordelii tkwiącej w moim ciele? A jeśli okaże się, że naprawdę jedynym sposobem na pozbycie się wampirzycy jest moja śmierć? Pomimo tego, że już dwukrotnie targnęłam się na swoje życie, to naprawdę nie chciałam umierać. Nie teraz. Nie tak.
 Moje rozmyślania przerwało wibrowanie telefonu leżącego obok mnie. Dostałam nową wiadomość. Jednak widząc jej nadawcę, wstrzymałam oddech. Drżącym palcem odblokowałam ekran i prześledziłam wzrokiem jej treść.


Jak się trzymasz, kociaku? Wszystko z tobą w porządku? Mam nadzieję, że szybko się zobaczymy! @>~(^w^)~<3

- Kou...
 Może się to wydać dziwne, ale niemal całkowicie zapomniałam o tym, że Kou oraz jego rodzeństwo byli zamieszani w sprawę mojego porwania. I znowu poczułam wątpliwości.
Przecież mi pomogli, chcieli mnie zabrać od Richtera... Ale dlaczego? Co było ich prawdziwym celem?
Wpatrywałam się w ekran telefonu i próbowałam wywnioskować, czego mogli ode mnie chcieć. Nic jednakże nie przychodziło mi do głowy.

poniedziałek, 7 września 2015

Drugi sezon "Diabolik Lovers"

Z tego co widziałam, w większości opowiadaliście się za tym, aby na blogu pojawiało się więcej informacji o DL. No to proszę bardzo. Na początek coś, na co zapewne wszyscy fani z niecierpliwością czekają, czyli 2 sezon DL.



Jak już wiecie, niedawno pojawił się pierwszy odcinek tegoż sezonu, który tak naprawdę rusza dopiero w sezonie jesiennym. W internecie podana jest data: 24 września 2015r., ale znając życie i tempo tłumaczenia lepiej spodziewać się drugiego odcinka po polsku na przełomie września i października.
Jak na razie, nieznana jest jeszcze liczba odcinków, ale tak jak poprzednio będą one trwały jedynie 15 minut.
Nie będę przytaczać wam całego opisu, bo po pierwszym odcinku wiecie już, o co mniej więcej chodzi. W skrócie - fabuła będzie tym razem skupiać się raczej na braciach Mukami oraz projekcie "Adam i Ewa".
Co do obsady - będzie się składała z wszystkich postaci braci Sakamaki, Mukami, Tsukinami oraz oczywiście Yui.


Głosy obsady się nie zmieniły.
Opening, który usłyszeliśmy w pierwszym odcinku to "Kindan no 666" w wykonaniu Kou oraz Azusy. Oczywiście filmik do tego nie jest oficjalnym openingiem, znając "Rejet". Oryginał pewnie poznamy podczas 2 odcinka. Na razie, można się cieszyć samą piosenką:


Poza tym, wyszedł trailer "Diabolik Lovers: More, Blood" skupiający się na braciach Mukami i zdradzający nam najbliższe wydarzenia.


To chyba tyle, jeśli chodzi o najważniejsze informacje, które udało mi się aktualnie zdobyć. Reszty dowiemy się już niedługo, kiedy "More Blood" ruszy pełną parą.


Do tego czasu mogę pocieszyć was jedynie wiadomością, że dziś w szkole (a co ja sobie będę~) zaczęłam pisać 29 rozdział mojego DL. 
No nic, tylko czekać na 2 odcinek "More Blood" (i uświadomienie sobie, że moja wersja wymięka przy oryginalnej ;-;).

A tak na zakończenie chciałabym was powiadomić, iż w sezonie jesiennym oprócz DL wyjdzie również inne anime od "Rejet" zatytułowane "Dance with Devils". Nie wiem, jak wy, ale ja zamierzam je obejrzeć ^^






piątek, 4 września 2015

Liebster Award 2

Yay, po raz drugi zostałam nominowana do Liebster Award! Tym razem przez Sarę! Dziękuję ci :3
Jako, że wyjaśniłam już poprzednim razem na czym to wszystko polega, dzisiaj od razu przejdę do konkretów. Czyli - do pytań.

1. Oglądasz anime?
Pytanie! Oczywiście, że oglądam. Otaku łączcie się!


2. Jak wspominasz te wakacje?
Hmm... Całkiem dobrze, chociaż nie ukrywam, że miałam podczas nich "małego" pecha...


3. Twoje hobby?
Och, przecież to jasne. Pisanie :3 No i czytanie


4. Pomysły na bloga przychodzą ci łatwo czy raczej trudno?
Cóż, różnie to bywa... Ale raczej jeszcze mi się nie zdarzyło nie mieć kompletnie żadnego pomysłu. Zawsze coś się znajdzie.


5. Ile masz lat?
Siedemnaście ~


6. Ulubione święto?
Chyba będzie to Boże Narodzenie


7. Co lubisz jeść najbardziej?
Ło matko... Ja ogólnie lubię jeść, ale tak najbardziej, to słodycze (i ogólnie słodkie jedzenie).


8. Znienawidzony przedmiot?
Fizyka. Nie będę się rozpisywać, więc powiedzmy, że po prostu mam złe wspomnienia związane z tym przedmiotem.


9. Ulubione zwierzę?
Definitywnie kot!


10. Miałaś/eś kiedyś chłopaka/dziewczynę?
Nope. Niestety postacie z anime/gier/książek nie istnieją w rzeczywistości T^T


11. Wymarzona praca?
Pisarz!



A co do nominacji... Jak wiecie, nie czytam zbyt wiele blogów, więc jeśli ktoś ma bloga i chce bym go nominowała, niech da znać w komentarzu (oczywiście wklejcie również link). Jeśli pojawią się takie osoby, wtedy dodam pytania dla nich :3












wtorek, 1 września 2015

Rok szkolny

I stało się to, co nieuniknione, a czego zapewne nie znosi większość z was, tak samo jak i ja. Wakacje się skończyły. Nadszedł nowy rok szkolny. A co to oznacza? Niekoniecznie chciane zmiany. Oto kilka najważniejszych, z którymi chcę się z wami podzielić. Na szczęście nie są to same złe.

1. Odstęp czasowy między rozdziałami
To chyba najgorsza ze zmian. Szkoła oznacza mniej czasu wolnego. Tym bardziej z moim świetnym *sarkazm* planem lekcji, rozszerzonymi przedmiotami itd. Pomimo tego postaram się wszystko jakoś ze sobą pogodzić. Z góry mogę was poinformować, że rozdziałów możecie spodziewać się najprawdopodobniej w weekendy.

2. Wznowienie opowiadania
Teraz coś przyjemniejszego. Postanowiłam wznowić pisanie Ryou no Yume! ^^

3. Nowy blog
Wraz z jeszcze dwiema osobami postanowiłam założyć nowego bloga. Na razie jest on dopiero w początkowej fazie powstawania. Mogę wam pod powiedzieć, że będzie to blog typu RPG nawiązujący do gier surwiwalowych. Dam znać, kiedy będzie już "otwarty". Kto wie, może ktoś z was się skusi i dołączy do niego? :3

4. Informacje
Chcę was jedynie zapytać o zdanie. Czy chcielibyście może, by na blogu pojawiało się więcej informacji związanymi z Diabolik Lovers? Np. informacje dotyczące nowych odcinków, gier, piosenek itp. Dajcie znać w komentarzu ^^

A tak poza tym, jak tam powrót do szkoły? Ja się czuję dobita ;-; Dlaczego to, co dobre szybko się kończy? No cóż, byle do następnych wakacji.