Ariana | Blogger | X X

poniedziałek, 26 czerwca 2017

Q&A

Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią publikuję dzisiaj odpowiedzi na wasze pytania. Niektóre się powtarzały, więc po prostu odpowiadałam na nie tylko raz. Osobiście spodobało mi się takie Q&A. Jeśli będziecie chcieli, to jeszcze kiedyś takie zrobię :3
Przejdźmy zatem do pytań~.



1. Skąd pomysły na opowiadania?
Pomysły na opowiadania, szczerze powiedziawszy, biorę ze wszystkiego, a czasami nachodzą mnie w najmniej spodziewanych momentach. Tak więc przychodzą mi do głowy po przeczytaniu książek, obejrzeniu anime/filmów/seriali, doświadczeniu czegoś, zobaczenia jakiegoś wydarzenia, podczas słuchania muzyki, spacerowania... Albo gdy kładę się już do snu i potem zamiast rzeczywiście spać, leżę tylko i snuję plany na temat danego opowiadania...

2. Ile czasu zajmuje Ci napisanie jednego rozdziału DiaLovers?
To zależy od kilku czynników. Czasami potrafię napisać go w jeden dzień. Najczęściej jednak zajmuje mi to jakieś 2, 3 dni. Nie wiem jednak, ile wychodzi to w przeliczeniu na godziny rzeczywistego pisania.

3. Jak rozpoczęła się twoja historia z pisaniem opowiadań oraz bloga?
Cóż, zawsze lubiłam tworzyć własne historie/wersje już istniejących historii. Na przykład podczas oglądania/czytania czegoś myślałam sobie "gdybym ja to pisała, poprowadziłabym tę akcję inaczej", "gdyby to była moja postać, zachowałaby się w tej sytuacji inaczej". W końcu zaczęłam spisywać część tych swoich historii i chciałam wiedzieć, co sądzą o nich inni ludzie. Tak wpadłam na pomysł z założeniem tego bloga :3

4. Skąd pomysł na nazwę bloga?
Chciałam wymyślić coś w miarę oryginalnego i związanego z pisaniem. A że w tym czasie lubiłam pisać piórem i część opowiadań właśnie nim spisywałam na kartkach... Połączyłam to ze sobą i powstały Historie Pisane Piórem.

5. Skąd wzięło się twoje zamiłowanie do BTS/jak stałaś się A.R.M.Y?
Gdy zaczynałam słuchać k-popu, pewna osoba poleciła mi jedną z piosenek BTS. Posłuchałam, stwierdziłam, że jest fajna. Później przesłuchałam jeszcze kilku ich piosenek, po czym postanowiłam poszukać w Internecie jakichś informacji na ich temat. W ten sposób natknęłam się na jedną z ich najnowszych w tamtym czasie piosenek i poczułam się oczarowana. Wróciłam do szukania informacji. Chciałam poznać ich imiona... I BUM! Nim się spostrzegłam wpadłam po uszy. I tak oto od tamtego czasu dumnie określam się mianem A.R.M.Y. 

6. Od jak dawna oglądasz anime/czytasz mangi?
Jakoś od... 6 lat bodajże.

7. Jaki językami biegle władasz?
Swoim, hueh. A tak serio to polskim. Nie wiem, czy mój angielski można uznać za biegły, ale się staram.

8. Jaka jest twoja ulubiona książka/manga i anime?
Jeśli chodzi o książkę to... Hmm... Seria o Percy'm Jacksonie oraz o Apollo Ricka Riordana. Natomiast anime - Noragami, Free!, Fairy Tail, Ao no Exorcist.

9. Grasz w gry? Jak tak, to jaka jest twoja ulubiona?
Lubię gry typu visual novels np. My Sweet Proposal, Shall we date?: Blood in Roses, Sweet Scandal.

10. Czy też czekasz na 3 sezon DiaLovers?
Raczej nie czekam jakoś z niecierpliwością, bo na samą myśl m.in. o Yui coś mnie trafia... Ale jak wyjdzie, to obejrzę. 

11. Polecasz jakieś ff na wattpadzie? (najlepiej związane z jakimś anime lub BTS)
Ekhm, gorąco polecam: I NEED U, Interview with BTS i Stigma
A tak serio, to sama mam problem ze znalezieniem jakiegoś fajnego, dobrego ff na wattpadzie. Polecić mogę jednak np. invisible kidsGdybyś ty lub ktoś inny znalazł jakieś dobre ff na wattpadzie, to proszę o polecenie mi go :3

12. Skąd pomysł na nazwę "LadyKanra"?"Kanra" to pseudonim, jakiego w internecie używała jedna z moich najukochańszych fikcyjnych postaci - Izaya Orihara. Dodałam więc do niej tylko "lady" (jako angielski zwrot grzecznościowy, "pani", "dama"). Wiem, mało oryginalne. Gdy wpadnę na coś lepszego, to zmienię tę nazwę.

13. Masz jakieś porady dla osób, które chcą zacząć pisać ff?Hmm... Po pierwsze, zastanów się czy na pewno chcesz pisać ff, bo szczerze mówiąc, nie widzę sensu w nazywaniu ff historii, w której zmienia się praktycznie wszystko poza imionami bohaterów. Po drugie, zastanów się, czy chcesz zmienić coś  w oryginalnej historii i jeśli tak, to jak wiele (odwołanie do poprzedniego punktu). Po trzecie, zapoznaj się jak najlepiej z oryginałem (fabułą, charakterami postaci, kluczowymi informacjami). Po czwarte, baw się dobrze!

14. Jaki jest twój ulubiony kolor?
Czarny oraz niebieski.

15. Kiedy masz urodziny?
18 czerwca ^^

16. Jaka jest twoja ulubiona piosenka BTS?
Uch... wszystkie? Uwielbiam ogół muzyki BTS, więc naprawdę trudne jest dla mnie wskazanie tylko jednego tytułu. Strzelę więc po prostu, że aktualnie jest to Not Today.


17. Wolałabyś pojechać do Japonii czy do Korei?
Zależy, gdzie akurat BTS mieliby koncert, haha~. A tak na poważnie... Lubię oba te kraje, więc najchętniej odwiedziłabym oba. 

18. Jakie masz hobby? (oprócz pisania xD)
Jeśli można uznać to za hobby, to czytanie, słuchanie muzyki, słuchanie BTS, oglądanie BTS, czytanie o BTS, BTS... Ekhm.

19. Czemu Natsuki ma akurat taki design?
Domyślam się, że chodzi o jej wygląd? No to tak... Czarny i niebieski to moje ulubione kolory. Poza tym, mam słabość do ciemnych włosów i niebieskich oczu (zarówno u postaci fikcyjnych, jak i prawdziwych osób). Własnie dlatego dałam takie Natsuki. No, plus chciałam stworzyć przeciwieństwo Yui także w tym aspekcie. Dalej... Natsuki jest niska, ponieważ sama jestem niska xD I stwierdziłam, że będzie to uroczo wyglądać. To chyba tyle~.

20. Czemu ją sparowałaś z Ayato?
Po pierwsze, Ayato jest moją ulubioną postacią  z DL. Po drugie, uznałam, że będzie zabawnie, gdy połączy się ich charaktery. Nie wiem, jak wy, ale ja uwielbiam sceny ich sprzeczek. Zawsze mam niezły ubaw, gdy je opisuję xD

21. Zmieniłabyś Ayato na innego braciszka?
Teraz już nie, ale gdybym wtedy nie wybrała właśnie jego, to Natsuki skończyłaby najprawdopodobniej z Laito lub Subaru.

22. Jak trafiłaś na to anime?
Przypadkowo. Przeglądałam kiedyś na jakiejś stronie anime z nowego sezonu i natknęłam się na DL, które było dość wysoko w rankingu. Postanowiłam je więc obejrzeć.

23. Ile masz wzrostu?
153 cm.

24. Jakie jeszcze wampirze anime lubisz poza Dia?
Blood Lad, Servamp, Owari no Seraph oraz Strike the Blood.

25. Pierwsze obejrzane anime?
Zależy, jak na to patrzeć. Jeśli chodzi o takie całkiem pierwsze to prawdopodobnie było to Pokemon. Jeśli natomiast chodzi o takie, które świadomie obejrzałam wiedząc już, co to jest anime, to Ao no Exorcist.

26. Kiedy zdałaś sobie sprawę z tego, że BTS stał się ważnym zespołem dla ciebie?
Ciężko stwierdzić, kiedy dokładnie to nastąpiło... Pierwszy raz, kiedy sobie to uświadomiłam miał miejsce pewnie jakoś w pierwszych tygodniach od ich poznania, kiedy odkryłam, jak duży mają na mnie wpływ, jak bardzo cenię ich słowa i że już się od nich uzależniłam xD 

27. Czego nie lubisz w sobie albo jaką masz negatywną cechę, która ci przeszkadza?Chociażby to, że łatwo się denerwuję.

28. Jakie masz wartości w życiu?
Bliscy, zdrowie, pasja, marzenia, wiara... Coś w ten deseń.

29. Czy posiadasz rodzeństwo?
Tak, dwie siostry.

30. Czy masz swoją ulubioną potrawę?
Hmm... Pizza, spaghetti, naleśniki... Jakbym miała wymieniać wszystkie to lista by się jeszcze trochę ciągnęła, więc zostańmy tylko przy tych xD Po prostu lubię jedzenie w ogóle~.

31. Od kiedy piszesz opowiadania?
Tak "na poważnie" wzięłam się za to jakoś bodajże w 3 klasie gimnazjum.

32. Czy masz swojego ulubionego autora?
Jeśli chodzi o profesjonalnego pisarza, to jest nim Rick Riordan.

33. Ile masz lat?
18 czerwca stuknęło mi 19.

34. Co najbardziej lubisz robić?
Pisać, czytać, oglądać anime/seriale, słuchać muzyki, przeglądać internet, robić rzeczy związane z BTS, jeść, spać~.

35. Czy cieszysz się, że masz czytelniczki?
Chwila, moment! A przepraszam bardzo, kto by się nie cieszył? Po to piszę, aby ktoś to czytał. Gdybym nie miała żadnych czytelniczek/czytelników to po prostu bym nie publikowała swoich opowiadań. Więc to chyba jasne, że się cieszę~. A jeszcze bardziej się cieszę, gdy te czytelniczki dzielą się ze mną opiniami na temat moich historii~.

36. Jakiego rodzaju muzyki słuchasz? 
Tak właściwie, to wszystkiego, co wpadnie mi w ucho. Kiedyś słuchałam głównie rocka i j-popu. Teraz przerzuciłam się bardziej na k-pop, ale wciąż słucham wszystkiego, co mi się spodoba.

37. Twoja najlepsza cecha charakteru?
Hmm... Nie mam pojęcia. Nie potrafię sama tego stwierdzić.

38. Lubisz czytać książki? Jeśli tak, to jakie?
Oczywiście, że lubię! Zazwyczaj czytam jakieś młodzieżówki z takich gatunków jak fantasy, paranormal romance itp.

39. Masz ulubiony film?
Nie oglądam za dużo filmów, więc ciężko stwierdzić... Niech będą te dwa z serii "Percy Jackson i bogowie Olimpijscy".

40. Interesujesz się historią?
Może nie jakoś bardzo-bardzo, ale lubię historię. Zdawałam z niej nawet maturę, tylko nie wiem po co XD

41. Czy posiadasz przyjaciół/przyjaciela?
Jestem ostrożna z tym słowem, ale chyba mogłabym go użyć w stosunku do dwóch osób.

42. Czy posiadasz przyjaciół/znajomych w internecie?
Chyba więcej niż w rzeczywistości xD

43. Skąd wzięłaś pomysł na bloga?
Ze swojej głowy, która szukała rozwiązania kwestii publikowania moich historii.

44. Czy posiadasz Facebooka?
Owszem, posiadam.

45. Czy jesteś realistą czy może marzycielem?
Staram się być raczej realistką, ale lubię też sobie pomarzyć, więc... chyba gdzieś tak pół na pół.

46. Do której klasy chodzisz?
Do żadnej~. Skończyłam liceum, teraz czekam na przyjęcie na studia.

47. Jaki jest twój ulubiony sport?
Leżenie plackiem. Nie jestem pewna, czy jakiś mam. W szkole lubiłam czasem pograć np. w siatkówkę/koszykówkę. A tak indywidualnie, to lubię jeździć na rolkach.

48. Jakie masz plany na przyszłość?
Dostać się na studia i jakoś je skończyć. Potem znaleźć dobrą pracę i próbować wydać książkę.

49. Czy oprócz anime masz jeszcze jakieś zainteresowania?
Czytanie, pisanie, jedzenie, BTS... Ogólnie różne rzeczy związane z Azją.

50. Jesteś w jakimś fandomie?
Tak, w jednym, jedynym, wspaniałym fandomie, jakim jest A.R.M.Y ^^


51. Ulubiony zespół/wykonawca?
BTS!

52. Oglądasz seriale? Jakie?
Oglądam, ale w sumie od dość niedawna... I głównie są to seriale młodzieżowe, np. Trzynaście Powodów, Riverdale czy aktualnie oglądane Shadowhunters i The 100.

53. Ulubiony przedmiot szkolny?
Przerwa. No, może niech będzie angielski.

54. Jest jakaś rzecz, w której jesteś dobra, ale jej nie lubisz robić?
Chyba nie... Z reguły, jeśli jestem w czymś dobra, to raczej lubię to robić.

55. Skąd zainteresowanie anime?
Po prostu pewnego razu pewna osoba poleciła mi Ao no Exorcist. Obejrzałam, spodobało mi się i z czasem zaczęłam oglądać także inne tytuły.

56. Zbierasz mangi?
Zbierałam, ale przestałam, bo jednak sporo pieniędzy na to szło, a miejsca na kolejne tomy też wcale nie przybywało...

57. Ulubiony gatunek filmowy?
Nie posiadam. Ale podobnie jak z książkami - lubię te z nadnaturalnymi elementami. 

58. Szczęśliwa liczba?
Jakoś... chyba nie posiadam.

59. Jesteś może introwertyczką/ekstrawertyczką, a może neurotyczką czy też melancholijką? 
Introwertyczką.

60. Ktoś z twoich znajomych wie, że prowadzisz bloga?
Tak, część osób o tym wie.

61. Co najbardziej lubisz w DL?
Chyba ten potencjał, którego twórcy nie wykorzystali w pełni. 

62. Kiedy zaczęłaś oglądać, słuchać koreańskich piosenek?
Nie pamiętam dokładnie, ale było to na pewno ponad rok temu. Przyczynił się do tego zasłyszany gdzieś fragment piosenki SNSD. Spodobał mi się, więc postanowiłam poszukać całości. I tak to przeszło od polubienia jednej piosenki do zostania fanką gatunku~.

63. Twój styl ubioru?
Uwielbiam czerń, więc to właśnie w ubraniach w tym kolorze można mnie najczęściej zobaczyć. Najczęściej noszę dżinsy (najbardziej lubię czarne rurki), czarne tuniki bądź T-shirty z nadrukami ze zwierzętami i wygodne, sportowe buty. Nieodłącznym elementem mojego codziennego stroju jest czarno-srebrna biżuteria. No, jeśli gdzieś wychodzę to dochodzą do tego jeszcze czarne, bezprzewodowe słuchawki~. Czy jest to jakiś konkretny styl? Sama nie wiem. Po prostu tak się zazwyczaj ubieram - wygodnie i w ulubionym kolorze.

64. Pierwsza koreańska piosenka, którą przesłuchałaś?
Hmm... To dość trudne pytanie, ponieważ nie jestem w stanie stwierdzić, czy kiedyś nie słyszałam jakiejś koreańskiej piosenki, ale zwyczajnie nie wiedziałam, że jest koreańska. Natomiast, jeśli patrzeć na to, jaka była pierwsza taka piosenka, jakiej świadomie słuchałam... To wciąż jest problem xD Wydaje mi się, że było to albo:

EXO - Overdose


albo:
SNSD - Run Devil Run



65. Czy próbowałaś kiedyś napisać piosenkę?
Nie. Piosenek mogę słuchać, a nie je tworzyć. Podobnie jak z wierszami - nawet nie wiedziałabym, jak za się za to zabrać.

66. Gdzie, w jakiej miejscowości mieszkasz?
W niewielkim mieście zwanym Knurowem.

67. Czego nie lubisz, prowadząc bloga?
Np. tego, że czytelnicy z nieznanych mi przyczyn nie zawsze (i nie wszyscy) chcą komentować moje posty/historie.

68. Czy czasami nie chce ci się wstawiać opowiadania?
Nie. Jeśli już coś napiszę, to raczej chcę to jak najszybciej opublikować. Może mi się co najwyżej nie chcieć napisać tego opowiadania. 

69. Wyjeżdżasz gdzieś na wakacje?
Nie wiem. To zależy od kilku elementów, więc ciężko mi stwierdzić.

70. Dlaczego nie dobrałaś Natsuki do innego z braci Ayato?
Jak już wspominałam, Ayato to moja ulubiona postać i stwierdziłam, że może być ciekawie po połączeniu ich charakterów. Na początku pisania DL nie byłam jeszcze pewna, kogo wybrać, ale w końcu po prostu padło na niego. Jednak pozostałych braci również lubię, więc może jeszcze kiedyś napiszę z którymś z nich jakiegoś one shota albo coś w tym stylu.

71. Żałujesz czegoś związanego z blogiem?
Może tego, że nie jestem w stanie pisać tak dużo i dobrze, jakbym tego chciała. I tak jak już wcześniej pisałam - tej sytuacji z komentowaniem. 

72. Masz starsze rodzeństwo?
Tak, siostry.

73. Masz swój własny pokój?
Mam.

74. Jakie słodycze lubisz?Słodkie. Nie jestem jakoś wybredna, jeśli chodzi o słodycze, ale chyba najbardziej lubię czekoladę/słodycze z czekoladą.

75. Na czym piszesz opowiadania?
Głównie na laptopie. W wyjątkowych przypadkach na tablecie.

76. Jak wyglądasz?
Jestem niska i raczej szczupła. Mam jasną cerę ze sporą ilością piegów, brązowe oczy i ciemnobrązowe włosy sięgające mi mniej więcej do ud. 

piątek, 23 czerwca 2017

Diabolik Lovers: Rozdział 46

A oto i nadchodzi 46 rozdział DiaLovers! Życzę wszystkim miłego czytania i czekam ze zniecierpliwieniem na wasze opinie ^^ Przypominam również, że do niedzieli włącznie macie jeszcze czas na nadsyłanie mi pytań do Q&A. Niestety kilka z nich już się powtórzyło, dlatego napisałam wam o tym w komentarzach. Jeśli chcecie możecie zamiast nich zadać inne, ponieważ wciąż macie na to czas~. Post z odpowiedziami pojawi się w poniedziałek ;3
P.S. Jak tam po zakończeniu roku szkolnego? ^^

~*~

"Sprawiasz, że mówię słowa pełne zachwytu 
Zabierasz mi zdolność racjonalnego myślenia
Mam wrażenie, że oszaleję
Kiedy czuję twój zapach
On się rozprzestrzenia, rośnie
Jestem uzależniony"
~ Monsta X - Beautiful
[tłumaczenie pochodzi ze strony tekstowo.pl]


Więzi


            Ruki przetrząsał pomieszczenie. Wysypywał kolejno zawartość szuflad potężnego biurka, po czym pospiesznie odkładał wszystko na miejsce. Przestawiał książki na długich półkach. Opróżniał szafki. Szukał, szukał, szukał. Lecz wciąż nie potrafił tego znaleźć. Drgnął, słysząc kroki na korytarzu. Podniósł się z podłogi w chwili, gdy otwierane drzwi cicho skrzypnęły. Wyprostował się i przeczesał włosy palcami, pobieżnym spojrzeniem obrzucając otaczający go bałagan. Z jego ust wydobyło się ciche westchnięcie. Do pomieszczenia tymczasem wszedł Yuma, a za nim Kou i Azusa.
            - Znaleźliście coś? – zapytał od razu Ruki, mierząc swoich braci uważnym spojrzeniem. Yuma przybrał nieodgadniony wyraz twarzy. Kou trzymał ramiona skrzyżowane za głową i błądził wzrokiem po pomieszczeniu. Azusa natomiast wpatrywał się z niezwykłym zainteresowaniem w swoje buty, skubiąc przy tym nerwowo jeden z bandaży, którymi owinięte miał przedramiona.
            - Nie. – Yuma pokręcił głową. – Nic a nic.
            Ruki zmarszczył brwi.
            - W takim razie wracajcie do szukania.
            - A co jeśli nic nie znajdziemy?
            - Wracajcie do szukania – powtórzył, a raczej wycedził przez zaciśnięte zęby Ruki.
            - Wiesz, że tak może się stać.
            Dłonie czarnowłosego zacisnęły się w pięści. Paznokcie wbiły mu się w skórę. Panowanie nad sobą przychodziło mu z coraz większym trudem.
            - Nie ma takiej opcji. Szukajcie! Musimy to znaleźć. Musimy jej pomóc.
            - Ruki…
            - Musimy! Nie mogę pozwolić jej po raz kolejny odejść… Za każdym razem, kiedy widzę, jak przechodzi przez zwykłe, pieprzone drzwi, mam wrażenie, że to wszystko się powtarza. Że te sukinsyny znowu ją ode mnie zabierają… Nie zniosę tego więcej!
            Ruki rzadko podnosił głos i równie rzadko używał wulgarnych słów. Nie uszło to uwadze jego braci, którzy wymienili ze sobą zaniepokojone spojrzenia.
            - Musimy to znaleźć albo…
            - Ruki!
            Podnoszenie głosu na Rukiego było kolejną rzadkością. Azusa i Kou spojrzeli więc z zaskoczeniem na zirytowanego Yumę.
            - Chyba o czymś zapominasz…
            - Yuma ma rację. – Kou postanowił dołączyć do rozmowy, by spróbować załagodzić sytuację. – Wybacz, Ruki, ale chyba zapominasz, że my też tam byliśmy.
            - I że dla nas ona też jest jak siostra… - dodał cicho Azusa.
            Zaciśnięte dłonie Rukiego drżały. W jego niebieskoszarych oczach coś zabłysło. Zgrzytnął zębami, już naprawdę tracąc nad sobą panowanie.
            - Natsuki nie jest dla mnie jak siostra! – warknął wściekle. – Ona jest moją siostrą!

***

            Krążyłam nerwowo po salonie. Minęło kolejnych kilka dni, a Ruki wciąż się nie odzywał. Zaczynałam się coraz bardziej martwić. Mimo wszystko, nie chciałam umierać ani tym bardziej oddawać swojego ciała Cordelii. Miałam wielką nadzieję, że Ruki jednak coś znajdzie i że wszyscy razem wpadniemy na pomysł, jak mnie z tego wyciągnąć. Zbierałam się także na to, aby skontaktować się z którąś z dziewczyn, z którymi niegdyś tworzyłam zespół. Może one byłyby w stanie pomóc mi z moimi utraconymi wspomnieniami. Ale żeby poradzić sobie ze swoją przeszłością, musiałam najpierw przeżyć.
            - Natsuki, przestań się tak kręcić. To irytujące – poinformował mnie Kanato, rzucając mi nachmurzone spojrzenie znad telefonu.
            - Nie chcę być złośliwy, maleńka, ale jak tak dalej pójdzie, to wydepczesz nam jakąś ścieżkę w dywanie – dodał rozłożony na kanapie Laito. Jednak w przeciwieństwie do swojego brata wyglądał bardziej na rozbawionego niż rozgniewanego, gdy uniósł kapelusz ze swojej twarzy.
            Zatrzymałam się w połowie kolejnego kółka, jakie nie do końca świadomie wykonywałam wokół centralnej części pomieszczenia. Tupnęłam nogą i zaplotłam ramiona na klatce piersiowej.
            - Dobra. Jasne. Już się uspokajam.
            - Masz dzisiaj nad wyraz dużo energii, więc może spożytkujesz ją w inny sposób?
            - Jakoś nic nie przychodzi mi do głowy, Reiji – prychnęłam w odpowiedzi, mierząc wampira wzrokiem. – Chyba, że skoczę do domu Mukamich, ale wątpię żeby…
            - Nigdzie nie idziesz – przerwał mi od razu Ayato.
            - No właśnie. – Machnęłam dłonią w jego stronę, pokazując, że właśnie o to mi chodziło.
            Powiodłam wzrokiem po braciach Sakamaki zgromadzonych w salonie. Laito zajmował całą jedną kanapę i jeszcze chwilę temu zdawał się smacznie drzemać z kapeluszem nasuniętym na oczy. Kanato siedział obok obserwującego mnie uważnie Ayato na drugiej kanapie, pochłonięty jakąś grą, w którą grał na swojej komórce. Reiji usadowił się na fotelu, jak zwykle z grubą książką w dłoni. Shu drzemał lub po prostu słuchał muzyki na innym fotelu, leżąc dziwnie wygięty. Subaru natomiast siedział na parapecie okna, obserwując wieczorne niebo za szybą. Byłam pod wrażeniem tego, jak podczas mojej obecności w te rezydencji ich relacje uległy poprawie. Może i ze sobą aktualnie nie rozmawiali, ale przynajmniej przebywali z własnej woli w jednym pomieszczeniu. I jeszcze nie zdążyli się pokłócić! A to już postęp. Powoli, bardzo powoli zaczynali przypominać prawdziwą rodzinę, a nie przypadkową grupę wampirów wciśniętych przymusowo pod jeden dach. Zastanawiałam się, jak duża szansa była na to, że doczekam czasu, gdy będą zachowywać się tak, jakby rzeczywiście byli rodzeństwem.
            - Może idź się przewietrzyć? – zaproponował nagle Shu, nie otwierając nawet oczu. Uniosłam brwi.
            - Po pierwsze, i kto to mówi? – Blondyn uśmiechnął się nieznacznie. – Po drugie… Hmm…
            Chyba jednak zabrakło mi drugiej wymówki.
            - Może mieć rację – stwierdził Subaru, odrywając wzrok od okna. – Przejdź się na spacer.
            - Chcecie się mnie pozbyć?
            - Ayato może cię gdzieś zabrać – powiedział Laito, ignorując moją wypowiedź.
            - To naprawdę brzmi, jakbyście chcieli się mnie pozbyć.
            Ayato przeciągnął się leniwie.
            - Chcesz? – zapytał.
            Westchnęłam.
            - Dobra, niech wam będzie.
            Wampir o jadowicie zielonych oczach podniósł się ze swojego miejsca i zbliżył się do mnie. Na jego ustach zagościł lekki uśmieszek.
            - Mam pomysł, gdzie możemy się wybrać.
            - No słucham.
            - Zamknij oczy.
            Popatrzyłam na niego podejrzliwie, ale nie miał zamiaru ustąpić, więc spełniłam jego polecenie. Gdy to zrobiłam, poczułam jego palce obejmujące moje nadgarstki.
            - Patrzcie, jaki nasz braciszek zrobił się romantyczny – usłyszałam drwiący głos Laito. Uścisk na moich rękach nieco się wzmocnił.
            - Zamknij się.
            - Ayato – odezwałam się, aby skupić jego uwagę ponownie na sobie. Wcześniej wspominałam, że bracia tego dnia nie zdążyli się jeszcze pokłócić i zamierzałam dopilnować, aby tak pozostało. Odpowiedziało mi ciche prychnięcie, a uścisk ponownie zelżał.
            - A jaki wytresowany~.
            - Laito, serio, zamknij się – rzuciłam, lecz nie usłyszałam już żadnej odpowiedzi. Zamiast tego do moich uszu dotarło… szumienie? W dodatku coś zaczęło ocierać się o moje nogi. Zmarszczyłam brwi.
            - Czy mogę już otworzyć oczy?
            - Teraz tak – odparł Ayato, puszczając moje nadgarstki.
            Uniosłam powieki i zamrugałam kilkakrotnie, kompletnie zaskoczona. Ja i Ayato znajdowaliśmy się na łące. Oznaczało to, że wampir musiał użyć swojej zdolności do teleportacji. Rozejrzałam się uważnie. Jak okiem sięgnąć wokół nas rozciągała się łąka, zdająca nie mieć się końca, w całości pokryta delikatnymi, krwistoczerwonymi kwiatami. To właśnie ich łodygi łaskotały mnie w nogi. Przeniosłam swój zdumiony wzrok na wampira.
            - Gdzie my jesteśmy?
            Uśmiechnął się z satysfakcją.
            - Tajemnica.
            Pokręciłam jedynie głową. Nie miałam ochoty na sprzeczkę. Postanowiłam cieszyć się widokami. Kolejną sprawą, która dotarła do mnie dopiero po chwili i również mnie zaskoczyła było to, że temperatura powietrza była zaskakująco ciepła. Nie mogliśmy więc znajdować się w mieście, w którym mieszkaliśmy, ponieważ tam wciąż było na tyle chłodno, że nawet w ciągu dnia musiałam zakładać ciepłą kurtkę. Tutaj tymczasem znalazłam się jedynie w ubraniach, które miałam na sobie w rezydencji Sakamakich, a pomimo tego, nie odczuwałam chłodu. Musiałam przyznać, że było całkiem przyjemnie. I pięknie. Zawirowałam wokół własnej osi, ciesząc się chwilą.
            - Zadowolona?
            Zatrzymałam się z ramionami rozłożonymi na boki. Wiatr poruszył lekko moimi włosami. Uśmiechnęłam się.
            - Tak. Nawet ci to wyszło.
            - Nawet? – prychnął, mrużąc oczy.
            Zaśmiałam się jedynie i ruszyłam przed siebie, zrywając po drodze kilka kwiatów.
            - Co to za gatunek?
            - Nie mam pojęcia – odparł obojętnie Ayato, błyskawicznie zrównując się ze mną krokiem. – Czy to ważne?
            - Byłam po prostu ciekawa. – Obróciłam jeden z kwiatów między palcami. Jego drobne płatki były rozłożone, ukazując jaśniejszy środek. – Bo raczej nie jest normą, by kwiaty kwitły o tej porze.
            Powiedziawszy to, podniosłam wymownie wzrok na rozgwieżdżone niebo nad naszymi głowami. Chłopak jedynie wzruszył ramionami, po czym wyrwał roślinę z mojej dłoni i splótł ze sobą nasze palce. Uśmiechnęłam się w odpowiedzi i z udawanym oburzeniem uderzyłam go w ramię.
            Czas na łące mijał nam naprawdę spokojnie. Spacerowaliśmy po niej rozmawiając na najróżniejsze tematy bądź po prostu milcząc. Miałam wrażenie, że choć na chwilę udało się nam w ten sposób oderwać od rzeczywistości. Szkoda, że chwila ta nie mogła trwać wiecznie…
            W pewnym momencie odetchnęłam głęboko, wciągając w płuca lekko słodkawy zapach kwiatów. Uniosłam dłoń, by przeczesać palcami włosy i wyplątać z nich zabłąkane czerwone płatki. Zdmuchnęłam je następnie z dłoni i popatrzyłam na stojącego obok mnie Ayato. Z uśmiechem na ustach skróciłam dzielącą nas odległość, by objąć go ramionami.
            - Dziękuję – powiedziałam, wtulając twarz w jego klatkę piersiową. Zaciągnęłam się jego zapachem i zacisnęłam powieki, walcząc z napływającymi łzami. Wampir nic nie odpowiedział, ale nie pozostał mi dłużny. Oplótł ramionami moją talię i oparł podbródek na czubku mojej głowy. To było takie przyjemne…
            - Boję się… - wyszeptałam, zaciskając palce na materiale jego bluzy. – Nie chcę umierać. Nie chcę, żeby Cordelia…
            Urwałam, gdy poczułam jego palce na swoim podbródku. Uniósł moją głowę i spojrzał mi w oczy.
            - Nie pozwolę, żeby coś ci się stało – oznajmił stanowczo. Pewność siebie była dla niego tak bardzo typowa, lecz mimo wszystko dodała mi nieco otuchy. – Po tym wszystkim nie mam zamiaru z ciebie rezygnować. Czy ci się to podoba, czy nie, nie uwolnisz się ode mnie tak łatwo.
            Chwilę później jego usta znalazły się na moich, więc ponownie zamknęłam oczy. Szczerze powiedziawszy, nie pamiętałam, czy kiedykolwiek wcześniej przeżyliśmy ze sobą tak namiętny pocałunek. Bo chociaż prawdziwą parą zostaliśmy stosunkowo niedawno, to już wcześniej zdarzało się nam robić to dosyć często.
Nasze wargi ocierały się o siebie, języki stykały ze sobą, a oddechy mieszały. Przesunęłam dłonie z pleców na szyję Ayato, a on tymczasem jedną rękę wciąż trzymał na mojej talii, podczas gdy drugą zawędrował na mój kark, przyciągając mnie jeszcze bliżej siebie. Między nami praktycznie nie było wolnej przestrzeni i w duchu cieszyłam się, że nikt nas w tej chwili nie widział. Moje kolana drżały, a wewnątrz mnie coś trzepotało. Zupełnie, jakby ktoś uwięził stado motyli w moich żebrach i brzuchu. Od intensywności naszych kolejnych pocałunków zaczynało kręcić mi się w głowie. Wątpiłam w to, czy dałabym radę samodzielnie ustać na nogach, gdyby Ayato mnie nie podtrzymywał. Równie dobrze mogłabym zamienić się porcję płynnego budyniu.
            W końcu wampir pozwolił mi zaczerpnąć tchu, przenosząc swoje usta na moją szyję. Najpierw poczułam muśnięcie jego chłodnego oddechu, potem miękki dotyk warg, a na końcu lekkie ugryzienie ostrych zębów. Zadrżałam odruchowo, wiedząc co za chwilę się wydarzy. Nie protestowałam. W ciągu tych wszystkich miesięcy, jakie spędziłam z tą rodziną wampirów zdążyłam się nauczyć, że nie miało to większego sensu. Starałam się więc nie ruszać, gdy jego kły przebiły moją skórę. Nie było to jednak takie łatwe. Można się było bowiem przyzwyczaić do samego gryzienia, lecz nie dało się całkowicie uodpornić na związany z tym ból. Przygryzłam dolną wargę, czekając, aż skończy. A zrobił to zdecydowanie szybciej, niż się spodziewałam. Oderwał się ode mnie wręcz jak oparzony. Zlizał resztki krwi ze swoich ust, patrząc na mnie ze zmarszczonymi brwiami.
            - Co? – wykrztusiłam, przyciskając dłoń do piekących ranek na szyi. Mój oddech wciąż jeszcze się nie uspokoił. – Co się stało?
            Ayato zawahał się. Jego mina wyrażała… zmartwienie?
            - Twoja krew… - zaczął i przerwał, najwyraźniej szukając odpowiednich słów. – W smaku coraz bardziej zaczyna przypominać jej krew. Jest już niemal identyczna.
            Obraz przed moimi oczami stał się niewyraźny, zamazany. Przyłożyłam dłoń do drżących, lekko opuchniętych ust, by stłumić szloch. Ayato bez słowa przygarnął mnie do siebie, a delikatność z jaką to zrobił jeszcze spotęgowała moją rozpacz.

***

            Natsuki drżała w jego ramionach, a on wyklinał na siebie w myślach za swoją bezsilność. Wyrzucał sobie, że wtedy nie dopilnował, aby ta kobieta zniknęła na dobre. Może wtedy nie doszłoby do tego wszystkiego. Ale czy poznałby wówczas Natsuki? Nie wiedział, jak powinien prawidłowo ubrać w słowa swoje uczucia, ale ta mała, czarnowłosa istotka miała dziwną zdolność do wpływania na niego. Pragnął jej bezpieczeństwa, jak niczego innego. Pragnął już zawsze mieć ją przy sobie. Nie wiedział jeszcze, w jaki sposób, ale miał zamiar do tego doprowadzić.
            Nagle Natsuki umilkła.
            - Naleśniku?
            Gdy wymówił jej przezwisko, dziewczyna ponownie zaczęła się trząść. Tym razem jednak do jego uszu nie dobiegło łkanie, lecz śmiech. Zdezorientowany odsunął ją od siebie.
            - O co cho… - urwał gwałtownie, gdy podniosła na niego wzrok swych… zielonych oczu. Kąciki jej ust uniosły się w kpiącym uśmieszku.
            - Jesteś taki słaby – powiedziała głosem, w którym wyczuł odrazę. – Naprawdę wystarczy parę łez tej żałosnej, ludzkiej istoty, żeby doprowadzić cię do takiego stanu? Nie tak cię wychowywałam. Nie taki powinien być mój najdroższy syn i przyszły spadkobierca naszej potęgi.
            Ayato cofnął się, wpatrując w nią szeroko otwartymi oczami. Nagle stał się niezdolny do jakiejkolwiek racjonalnej reakcji.
            Czarnowłosa jedynie prychnęła i przyjrzała się swoim paznokciom.
            - To ciało też jest straszliwie słabe… - Oparła jedną dłoń na biodrze i obdarzyła go pogardliwym spojrzeniem. – Nie rozumiem, czemu aż tak go pożądasz.
            Chłopak spiął się.
            - Czego chcesz? – zapytał w końcu, zaciskając zęby.
            - Chciałam się tylko przywitać. – Zbliżyła się do niego i dotknęła dłonią jego torsu, a potem przyłożyła ją do jego policzka. – Już niedługo, mój drogi. Niedługo znowu będziemy razem. Cieszysz się?
            Nim zdążył odpowiedzieć, zieleń w jej oczach została zastąpiona ich naturalną barwą. W następnej sekundzie błysnęły białka jej oczu i Natsuki osunęła się bezwładnie na ziemię. 

niedziela, 18 czerwca 2017

Q&A?

Witam! Ruszam z pracą nad kolejnym rozdziałem DiaLovers, a tymczasem piszę do was w innej sprawie. Otóż, ostatnio jedna z czytelniczek zaproponowała, abym zrobiła na blogu tak zwane "Q&A". Jeśli ktoś nie wie, o co chodzi - polega to na tym, że wy zadajecie mi pytania, a ja mam na nie odpowiedzieć. Pytam więc was, czy jesteście zainteresowani? Jesteście za tym, żebym takie coś zrobiła? Jeśli tak, to wysyłajcie mi swoje pytania! Nie ma ograniczeń - jedna osoba może zadać tak dużo pytań, ile chce. Możecie zostawiać mi je w komentarzach pod tym postem lub wysyłać na:
~ maila: vesunna4@gmail.com
~ GG: 45235681
~
Twittera: LadyKanra
Macie czas do przyszłej niedzieli (25 czerwca) do godziny 23:59. Post z odpowiedziami powinien pojawić się następnego dnia.
Nie bójcie się zadawać pytań, nie gryzę! A z chęcią na nie odpowiem i mam nadzieję, że jakoś was to zainteresuje/sprawi wam frajdę ^^
Pozdrawiam wszystkich, życzę powodzenia z wytrwaniem do końca roku szkolnego i czekam z niecierpliwością na wasze pytania! :3


środa, 14 czerwca 2017

Omedetou, Natsuki!

Witajcie! Czy zdajecie sobie sprawę, że 11 czerwca wypadały urodziny Natsuki? Nigdy wcześniej nie robiłam dla  niej urodzinowego posta, ale tym razem postanowiłam to zmienić. Z tej okazji porozmawiajmy o głównej bohaterce mojego ff Diabolik Lovers.
Postać tę stworzyłam, ponieważ Yui Komori w ogóle nie przypadła mi do gustu. Doszłam do wniosku, że nie byłabym w stanie pisać z jej punktu widzenia i musiałabym co najmniej zmienić jej charakter. Skończyło się na tym, że stworzyłam całkiem nową postać. Nie ukrywam, że ma ona w sobie coś ze mnie, haha~. Ale tak jest, szczerze powiedziawszy, z większością (o ile nie ze wszystkimi) moich postaci. Osobiście, bardzo lubię Natsuki i jestem zadowolona z tego, jak mi ona wyszła. Chociaż początkowo nie spodziewałam się, że będzie mi ona towarzyszyć przez tak długi czas.
No cóż, to chyba byłoby na tyle. Nie chcę za bardzo się rozpisywać, żeby was nie zanudzić moimi przemyśleniami. Za to z chęcią przeczytam wasze! Podzielcie się ze mną opiniami na temat Natsuki. Napiszcie, co w niej lubicie, czego nie lubicie i co ogólnie o niej sądzicie. Jeśli macie tez jakieś pytania na jej temat, to z chęcią mogę na nie odpowiedzieć (tak długo, póki nie będą to pytania, na które odpowiedzi byłyby spoilerami)  ^^

piątek, 9 czerwca 2017

Diabolik Lovers: Rozdział 45

Oto przybywam ze świeżutkim rozdziałem! Mam nadzieję, że się wam spodoba i że podzielicie się ze mną swoimi opiniami na jego temat! ^^
Chciałabym was także zapytać o to, czy nie macie jakichś pomysłów na zwiększenie aktywności na blogu (jako, że niestety spadła przez ten ostatni rok)?  Chodzi mi tutaj głównie o to, aby przyciągnąć nowych czytelników i by większą ilość osób zachęcić do komentowania. Naprawdę zależy mi na komentarzach, bo często tylko w ten sposób mogę się przekonać, co sądzicie o mojej twórczości. Chciałabym więc widzieć ich tutaj więcej! Napisanie przecież tych paru zdań nie zajmuje wiele czasu, a mi daje dużo radości oraz potrzebnej motywacji. Nie bójcie się komentować! Piszcie, co wam się podoba, a co nie! Dzielcie się swoimi wrażeniami, przemyśleniami itp. Będę bardzo wdzięczna! Och, no i oczywiście bardzo dziękuję tym osobom, które decydują się na komentowanie~. Gdyby nie one, nie wiem, czy kontynuowałabym publikowanie swoich historii.
No dobrze, już bez dalszego przeciągania - jeśli macie jakieś pomysły, po prostu podzielcie się nimi ze mną.
Życzę miłego czytania! ^^

Zdjęcie


                Gdy w szkolnym budynku rozbrzmiał dzwonek wzywający uczniów na zajęcia, Ayato wciąż stał oparty o ścianę. Czekał. Nie spieszyło mu się na lekcję. Najpierw miał coś do załatwienia. Upewnił się, żeby przechodząca właśnie korytarzem Natsuki go nie zauważyła. Z nią akurat teraz nie miał zamiaru się kłócić. Odprowadził ją wzrokiem, po czym wyszedł ze swojej kryjówki, którą stanowił jedynie boczny korytarz i zaczaił się na swoją ofiarę.
            Wątpił, by drugi wampir go nie zauważył, choć ten przechodząc obok ostentacyjnie go zignorował. Ręka Ayato wystrzeliła w bok szybko niczym atakujący wąż, a jego palce wbiły się w złapane ramię, szarpnięciem zmuszając ciemnowłosego chłopaka do zatrzymania się.
            - Posłuchaj mnie uważnie, kundlu – warknął Ayato, przysuwając się bliżej ciemnowłosego. Zapach tej mieszanki człowieka i wampira naprawdę go drażnił. – Jeśli chociaż spróbujesz coś jej zrobić, to własnoręcznie zajmę się twoimi torturami. Upewnię się, że będę miał odpowiednio dużo przyjemności, zanim w końcu zdechniesz. Rozumiesz?
            Ruki spojrzał na niego wreszcie swoimi niebiesko-szarymi oczami. Jego mina nie zdradzała żadnych emocji.
            - Mówisz to, bo przejmujesz się nią jak swoją własnością czy jak osobą, na której ci zależy?
            Na twarzy Ayato drgnął mięsień, a jego oczy zwęziły się.
            - A co cię to obchodzi?
            Ciemnowłosy prychnął, wyrywając ramię z uścisku.
            - Po prostu zdziwiłoby mnie to, gdyby któryś z was był w stanie odczuwać jakieś w miarę ludzkie uczucia.
            - Nie jesteście lepsi od nas – odgryzł się zielonooki.
            Ruki uniósł jedynie brew. Po chwili zmierzył młodszego chłopaka uważnym wzrokiem.
            - Chcę ci tylko uświadomić, że to samo tyczy się ciebie. Spróbuj ją tknąć, a pożałujesz tego. Pożałujesz, że kiedykolwiek się urodziłeś.
            Ayato obnażył kły. To, że ta mieszanka ośmielała się mu grozić, drażniło go jeszcze bardziej niż jej zapach. O wiele bardziej.
            - Czego ty od niej chcesz? – syknął.
            Ruki odwrócił wzrok, jakby ta rozmowa zdążyła go już znudzić. Niespiesznie poprawił torbę zawieszoną na swoim ramieniu, najwyraźniej gotów w każdej chwili do odejścia.
            - Nie twój interes – oznajmił krótko.
            Posłał Ayato przeciągłe spojrzenie, w którym czaiło się ostrzeżenie. Ten nie pozostał mu wcale dłużny. Przez chwilę po prostu mierzyli się wzrokiem, aż w końcu starszy z nich bez słowa odmaszerował w swoją stronę.
            - Za kogo ten kundel się ma? – wymamrotał do siebie Ayato po jego odejściu. Odczuwał nieodpartą pokusę, by rzucić się za nim i rozedrzeć go na strzępy. Niestety, jak uważała Natsuki, był on im potrzebny.

***

            Minęło kilka dni od mojej rozmowy z Rukim, a on wciąż się ze mną nie skontaktował. W związku z tym zaczynałam coraz bardziej się martwić. Czas nieubłaganie upływał, a ja wciąż nie znałam odpowiedzi na zbyt wiele pytań… Moje życie tak bardzo pokomplikowało się, kiedy przybyłam do rezydencji rodziny Sakamaki… A może raczej ono było już takie wcześniej, lecz dopiero w tym domu wszystko zaczęło wychodzić na jaw.
            Pogrążona w myślach, nie mając nic lepszego do roboty, kręciłam się bez celu po domu Sakamakich. O ile wygodniejsze było to w przeciwieństwie do tego, jak wyglądało to na początku, bez towarzystwa sadystycznych wampirycznych nianiek z irytującą zdolnością do teleportacji.
            Nagle dostrzegłam, że jedne z wielu drzwi znajdujących się na ścianie korytarza, który akurat przemierzałam, były uchylone. Kierowana zwykłą ciekawością zbliżyłam się do nich i zajrzałam do środka. Wewnątrz nikogo nie dostrzegłam, więc pchnęłam ostrożnie drzwi i wsunęłam się do środka. Pomieszczenie to wyglądało, jakby nikt nie zaglądał do niego od dawna. Większość mebli przykryta była białymi płachtami materiału. To, co natomiast było odsłonięte, pokrywała gruba warstwa kurzu. Zdziwiło mnie to, ponieważ służba braci zazwyczaj dokładnie sprzątała wszystkie kąty.
            Jednym z niezasłoniętych elementów pomieszczenia była szafa z półkami pełnymi książek. Z zainteresowaniem powiodłam wzrokiem po tytułach wypisanych na ich grzbietach. W większości nic mi nie mówiły. Niektóre w dodatku zapisane były w obcobrzmiących językach. Chciałam przyjrzeć się chociaż jednej z książek uważniej, więc chwyciłam pierwszą lepszą i pociągnęłam, by ją wysunąć. Wówczas jednak w wyniku tego ruchu  coś wypadło spomiędzy upchniętych ciasno książek i spadło na podłogę u moich stóp. Puściłam książkę, by podnieść ten, jak mi się wydawało, kawałek papieru. W rzeczywistości, gdy już mogłam lepiej się przyjrzeć, okazało się, że była to niewielka, podłużna fotografia. Ukazane było na niej śpiące niemowlę, zawinięte w różowy kocyk. Odwróciłam zdjęcie na drugą stronę, gdzie widniały jakieś uwagi zapisane starannym, eleganckim pismem. Znaki wyblakły ze starości, więc chwilę zajęło mi odszyfrowanie ich znaczenia. Kiedy mi się to wreszcie udało… zamarłam.

Natsuki
Data urodzenia: 11 czerwca 1996 r.
Grupa krwi: 0
Prawdopodobieństwo kompatybilności: Wysokie

            To były moje dane. Zatem na zdjęciu najprawdopodobniej to też byłam ja. Ale czemu ono wraz z informacjami o mnie znajdowało się w opuszczonym pokoju w domu Sakamakich? I czego miało dotyczyć to „prawdopodobieństwo kompatybilności”? Skojarzyło mi się to z sercem Cordelii, co wywołało u mnie nieprzyjemne dreszcze.
            Czy to możliwe, żeby to wszystko było zaplanowane od samego początku?
           
Drgnęłam, usłyszawszy czyjeś sapnięcie. Podniosłam wzrok, odruchowo chowając zdjęcie za plecami. W drzwiach stała śmiertelnie blada pokojówka. Wpatrywała się we mnie szeroko otwartymi oczami. Nim zdążyłam się odezwać, zgięła się w sztywnym ukłonie.
            - Przepraszam, ale nie powinno tu panienki być – odezwała się cichym, drżącym głosem. – Nie wolno tutaj przebywać.
            - Och, nie wiedziałam. Drzwi były otwarte, więc…
            - Proszę stąd wyjść – jej głos brzmiał dziwnie i nienaturalnie, jakby mówiła do mnie jakaś maszyna.
            - Dobrze, przepraszam. – Wciąż trzymając dłonie za plecami wsunęłam zdjęcie do rękawa swetra. – Już mnie nie ma.
            Minęłam służącą, która sądząc po wyglądzie była niewiele starsza ode mnie i wyszłam na korytarz. Ruszyłam w kierunku swojego pokoju, ale zdążyłam jeszcze zauważyć, jak kobieta zamknęła drzwi na klucz, po czym oddaliła się pospiesznie do swoich obowiązków.

Starając się nie zaprzątać sobie głowy zachowaniem pokojówki, wróciłam do swojego pokoju. Reszta mieszkańców rezydencji gdzieś przepadła zajęta swoimi sprawami, więc sama postanowiłam znaleźć dla siebie jakieś zajęcie. Usiadłam na krześle przy toaletce, zastanawiając się, czy skorzystać z okazji i poszukać jakichś informacji na własną rękę. Postukałam palcem w obudowę telefonu, a wtedy w mojej głowie rozległ się okropny chichot.
            - Dobrze się bawisz?
            Podniosłam głowę i spojrzałam w lustro, z którego spoglądały na mnie oczy w kolorze jadowitej zieleni. Czerwone, kształtne usta wygięły się w uśmiechu.
            - To raczej ja powinnam zadać to pytanie – odparłam, posyłając wampirzycy nienawistne spojrzenie.
            Cmoknęła.
            - Oj, nie bądź taka. Korzystaj póki masz jeszcze okazję, dziewczę. – Zmierzyła mnie wzrokiem z powierzchni lustra i przechyliła na bok głowę. – Bo jeszcze trochę i będzie po wszystkim.
            - Och, zamknij się, na litość boską – warknęłam. Miałam dość jej ciągłego paplania w mojej głowie. Gdybym tylko mogła, siłą bym ją stamtąd wyciągnęła. – I wynoś się z mojej głowy!
            - Krzycz sobie dowoli. Niedługo zamienimy się rolami. O ile twój umysł to przetrwa.
            Podniosłam się ze swojego miejsca, zgarnęłam telefon z blatu i zanim odeszłam od toaletki, wykonałam w kierunku lustra wulgarny gest.
            Na szczęście Cordelia sobie odpuściła. Przynajmniej tymczasowo. Korzystając z tej chwili spokoju, umościłam się wygodnie na łóżku i postanowiłam sprawdzić coś w Internecie. Przygryzając dolną wargę, wystukałam na ekranie telefonu hasło „upadła anielica”. Jak można się domyślić, większość wyników, jakie się wyświetliły dotyczyła nadprzyrodzonych istot. Już miałam się poddać, gdyż nie miałam najmniejszego pojęcia, jaki mogłam mieć związek z diabłami. Wtedy jednak jeden  z linków przykuł moją uwagę. Stuknęłam w niego palcem, a on przeniósł mnie na stronę internetową pewnej szkoły. Ze zdziwieniem uświadomiłam sobie, że była to strona mojej poprzedniej szkoły. Nagłówek artykułu, który się wyświetlił, głosił: „Upadłe Anielice dały swój pierwszy pozaszkolny koncert”. Zmarszczyłam brwi i przesunęłam palcem po ekranie, aby przeczytać całość tekstu. Dowiedziałam się z niego, że Upadłe Anielice były zespołem składającym się z trzech dziewczyn, założonym początkowo w celach szkolnych. Później jednak grupa rozwinęła się i zaczęła występować także poza szkolnymi murami. Co w tym wszystkim zdziwiło mnie najbardziej? Moje imię i nazwisko na liście członkiń. Nie potrafiłam w pamięci odnaleźć właścicielek pozostałych imion. Wpatrywałam się z niedowierzaniem w ekran komórki.
            Dlaczego nie potrafię sobie niczego przypomnieć?
            Oczy zaczęły mnie piec od napływających łez. Naprawdę działo się ze mną coś złego. W mojej pamięci było coraz więcej dziur, pustych miejsc, których nie potrafiłam zapełnić odpowiednimi wspomnieniami.
            Odetchnęłam powoli, by się uspokoić. Ponownie uniosłam telefon i tym razem zaczęłam szukać jakichś nagrań z występów Upadłych Anielic. Ledwie włączyłam pierwszy, jaki się wyświetlił, a poczułam, że materac za moimi plecami ugina się pod ciężarem czyjegoś ciała.
            - Co oglądasz? – zapytał Ayato, opierając podbródek na moim barku.
            - Nienawidzę, gdy się tak skradacie – stwierdziłam, wstrzymując ładujący się filmik.
            - My się nie skradamy.
            Przewróciłam oczami.
            - Wiesz, o co mi chodzi. A oglądam… Cóż, wychodzi na to, że samą siebie.
            - To znaczy?
            Westchnęłam i zerknęłam na niego przez ramię, po czym opowiedziałam mu o swoim małym „odkryciu”. Kiedy skończyłam, Ayato oplótł mnie ramionami w pasie i przyciągnął bliżej siebie, aż oparłam się o jego tors.
            - I naprawdę nic nie pamiętasz z tamtego okresu? – zapytał z ustami niemal dotykającymi skóry na mojej szyi. Jego chłodny oddech mnie łaskotał, ale starałam się nie ruszać.
            Zaprzeczyłam bezradnie.
            - Może jedynie jakieś przebłyski, które nie mają większego sensu.
            - A jesteś pewna, że chodzi tu o ciebie?
            - Właśnie miałam obejrzeć wideo, żeby się upewnić, ale raczej… Raczej o mnie.
            - Puść to.
            Bez słowa podniosłam telefon w taki sposób, abyśmy oboje dobrze widzieli i włączyłam nagranie. Naszym oczom ukazała się pogrążona w mroku scena niewielkiego lokalu. Nagle rozległ się dźwięk gitary i w tej samej chwili zapaliły się światła, ukazujące trzy postacie na scenie. Ta grająca na gitarze uniosła wzrok, spoglądając wprost w kamerę i zaczęła śpiewać.

„Tylko przestępca ma rację”
Szeptał anioł, spadając
Ona delikatnie pożera kawałek ciebie
„To moja wina”

            Niemal zachłysnęłam się powietrzem, słysząc swój własny głos. Tak, to był mój głos. To była moja twarz. To byłam ja. Przyjrzałam się uważniej. W migoczącym teraz świetle dostrzegłam czarną sukienkę w gotyckim stylu, którą miała na sobie moja młodsza wersja. Błękitna gitara w jej rękach i srebrny krzyżyk zwisający na łańcuszku odbijały światła reflektorów. Jej twarz natomiast wyrażała spokój i pewność siebie. Kobaltowe oczy z determinacją patrzyły w kamerę.
            Tymczasem do mojego głosu dołączyły te dwóch pozostałych dziewczyn. Jedna z nich grała na keyboardzie, a droga na perkusji. Cała trójka potrafiła się całkiem dobrze zsynchronizować, co przekładało się na wysoką jakość ich występu oraz zadowolenie sporego tłumu, jaki zebrał się pod sceną.
            Oglądając ten występ z jednej strony czułam się dziwnie, a z drugiej byłam zafascynowana. Wciąż miałam wrażenie, że to nie byłam ja. Choć wszystko temu przeczyło. To byłam ja. Ja z przeszłości. Ja, o której zapomniałam. Ja, którą już częściowo zatraciłam.
            Piosenka tymczasem zbliżała się do końca. Moja młodsza wersja pochyliła się bardziej w kierunku statywu z mikrofonem. Krzyżyk zakołysał się w powietrzu. Palce z łatwością przemknęły po strunach gitary.

Mogę zobaczyć lśniącą, czerwoną przyszłość
Która śpiewa:
„Po co się narodziłam?”
Proszę, kochaj mnie
Dopóki nie zostanie spełniony warunek
Dopóki każdy kawałek mnie nie rozpadnie się”*

            Światła zgasły, a tłum ludzi nagrodził występ brawami oraz zadowolonymi okrzykami. Kamera obróciła się, by pokazać schodzące ze sceny trzy dziewczyny, które uściskały się radośnie, po czym podeszły do czekającej na nich grupy ludzi. W tym miejscu nagranie się zakończyło. 
            - I co? – zapytał Ayato po chwili milczenia. – Pamiętasz coś z tego?
            - Tak jak już wcześniej mówiłam… Tylko jakieś urywki. To tak, jakbym miałam w głowie rozsypane puzzle, których nie potrafię odpowiednio do siebie dopasować. – Odłożyłam telefon na bok i pomasowałam palcami skronie. – Zamiast w końcu znaleźć jakieś odpowiedzi, zaczynam mieć coraz większy mętlik. To już się robi męczące.
            - Ale przynajmniej wiesz, do kogo możesz zwrócić się po pomoc.
            Zerknęłam przez ramię na wciąż obejmującego mnie chłopaka. Patrzył na mnie poważnie, jedną dłonią kreśląc na moim biodrze niewielkie okręgi. Jak na niego był to zadziwiająco delikatny i spokojny ruch. 
            - Czyli?
            - Te dwie dziewczyny. 
            - W sumie… Masz rację. W Internecie na pewno da się znaleźć na nie jakieś namiary. Może byłyby w stanie coś mi o mnie opowiedzieć… Boże, jak to brzmi.
            Jęknęłam i ukryłam twarz w dłoniach. Do czego to doszło, żeby to inni ludzie musieli mi opowiadać o mnie samej? 
            - Och, zapomniałabym! – Poderwałam głowę i ponownie spojrzałam na wampira. – Znalazłam coś dzisiaj i chciałam cię zapytać, czy mógłbyś mi to wyjaśnić.
            Spojrzał na mnie pytająco, więc podałam mu zdjęcie, które wcześniej tego dnia znalazłam w tamtym dziwnym pomieszczeniu. 
            - Dziecko?
            - Odwróć.
            Ayato zrobił, jak powiedziałam i zamarł. Czułam, że jego mięśnie się napięły.
            - Co? Wiesz coś?
            Podniósł wzrok i spojrzał mi w oczy. Był poważny. Bardzo poważny.
            - To jego pismo.
            Przełknęłam ślinę.
            - Masz na myśli…
            - Karlheinza. 
            Wciągnęłam ze świstem powietrzem. Mieć swoje podejrzenia, a usłyszeć ich potwierdzenie to… Dwie różne sprawy.
            - Gdzie to znalazłaś?
            Wyjaśniłam mu całą sytuację. Dłonie Ayato zacisnęły się w pięści. Obawiałam się, że może chcieć na mnie nawrzeszczeć, ale tego nie zrobił. Rozmowa na ten temat urwała się w tym punkcie, lecz chłopak przez resztę dnia wydawał się pogrążony w myślach. Nie mogłam go za to winić, skoro sama byłam w podobnym stanie. Wyglądało na to, że oboje mieliśmy sporo spraw do przemyślenia.




*EGOIST - Fallen