Strony

środa, 28 października 2015

Omedetou, Masochisto!

28 października... Mówi wam to coś? Tak, tak, dzisiaj urodziny ma najmłodszy z braci Mukami - Azusa.


Jak do tej pory, Azusa zajmuje dość niską pozycję w moim prywatnym rankingu, ale może się to u mnie zmienić. Tak jak na przykład po jakimś roku dopiero Laito awansował na o wiele wyższe miejsce, niż te, które zajmował, kiedy zaczynałam oglądać 1 sezon anime. Był wtedy jedną z najmniej lubianych przeze mnie postaci, a teraz - jedną z ulubionych xD


To tak dla formalności zadam to pytanie: chcecie urodzinowy bonus dla Azusy? 
Muszę sobie chyba zacząć zapisywać te wszystkie bonusy, jakie mam do napisania...


Przypominam również, że powoli kończy się czas na oddanie swojego głosu w ankiecie na temat Halloweenowego rozdziału. Kto więc jeszcze tego nie zrobił, niech lepiej się pośpieszy. Chociaż już i tak aktualna liczba głosów pozytywnie mnie zaskoczyła ^^



A tak właściwie, macie jakieś plany na Halloween? Ja zamierzam paradować w stroju (ale raczej nie będę się ruszała z domu), obżerać się halloweenowymi słodyczami oraz może obejrzeć jakiś ciekawy film~ Jeszcze się zobaczy, jak to będzie.


Wracając do głównego tematu - wszystkiego najlepszego, Azusa!






piątek, 23 października 2015

Omedetou, Leniu!

To się nazywa skleroza... Przeglądałam już sobie nawet zdjęcia, które mogłabym wykorzystać, ale oczywiście musiałam później o tym zapomnieć... Skleroza na całego... O czym ja bredzę? Otóż o tym, że 18 października urodziny miał nasz uroczy, blondwłosy leń. Tyle, że zapomniałam zrobić o tym post ;-; Gomen, Shuu T^T

W przeciwieństwie do jego biologicznego brata, Shuu jest jedną z bardziej lubianych przeze mnie postaci, jeśli chodzi o DiaLovers ^^ Jak to wygląda u was? Jakie macie zdanie na jego temat? Lubicie go czy też raczej niezbyt?


A jako, że miał te urodziny... To co sądzicie o napisaniu bonusu urodzinowego dla niego? Ja wiem, że muszę jeszcze napisać bonus wakacyjny, bonus urodzinowy dla Reijiego, skończyć "Zwierzęcą stronę"... Ogólnie to muszę jakoś ogarnąć swoje życie ._.


Poza tym, z lewej strony bloga dodałam ankietę na temat Halloween. Tak, jak wspominałam, wybrałam propozycje, które najczęściej pojawiały się w komentarzach. Głosujcie na to, o czym najbardziej chcielibyście przeczytać halloweenowy rozdział :3


Przypominam wam również o wciąż trwającym naborze na mojego drugiego bloga:
Zapraszam do wspólnej zabawy ^^


I jeszcze raz - wszystkiego najlepszego, Shuu! ^^

sobota, 17 października 2015

Zakochany Demon: Rozdział 3

Jak tam wam życie mija, moi drodzy czytelnicy? Mam nadzieję, że wszyscy mają się dobrze. I pytanie do tych, którzy oglądają aktualnie 2 sezon DL - jak wrażenia, jak do tej pory? Bo według mnie, no cóż... Mogli się ciut bardziej postarać z fabułą. Ale nie jest źle! I tak najlepsza była scena w łazience w 4 odcinku. Wyglądało to u mnie mniej więcej tak:
Yui: *wrzask*
Yuma: *zatyka uszy*
Ja: *facepalm* XD
Ale dobra, ja tam już nic nie mówię na ten temat i zapraszam do czytania 3 rozdziału "Zakochanego Demona". Wiem, że rozdział wyszedł króciutki, ale taki miałam pomysł.
A co do Halloween - macie jeszcze trochę czasu na zgłaszanie swoich propozycji, potem wybiorę te, które najczęściej się powtarzają i zrobię z nimi ankietę.
P.S. W następnej kolejności pojawi się prawdopodobnie "Nastoletni Terror" ^^


 Willa zamrugała kilkakrotnie, starając się stwierdzić, czy aby na pewno dobrze usłyszała.
- Hmm... Możesz powtórzyć? - poprosiła, mając nadzieję, że jej własne uszy ją oszukały.
Zdyszana dziewczyna wzięła głęboki wdech.
- Chłopcy z naszej klasy wezwali demona - powtórzyła, głośno i wyraźnie wypowiadając kolejne słowa.
- Co zrobili?!
- To, co słyszysz. A teraz chodź szybko. Musisz coś zrobić!
- Ale co ja mam zrobić? - blondynka wpatrywała się w koleżankę ze zdumieniem. Była ciekawa, czy tamta straciła zdrowe zmysły, czy też to po prostu jakiś dowcip. - Jeśli to żart, to z góry mówię...
- To nie jest żart! 
- Może naprawdę lepiej tam chodźmy? - zasugerowała nieśmiało Isabelle. - Nie wiadomo co się stało i...
- Och, daj spokój - Twining teatralnie przewróciła oczami. - Ty po prostu lubisz takie nadnaturalne rzeczy.
- Dziewczyny, proszę! - krzyknęła desperacko ich koleżanka. - Ja nie żartuję, oni potrzebują pomocy!
- No dobrze, prowadź.
- Dziękuję, przewodnicząco! - Ciemnowłosa uśmiechnęła się z ulgą, po czym popędziła przez szkolny dziedziniec. Poprowadziła podążające za nią Willę oraz Isabelle na boisko do piłki nożnej umiejscowione na tyłach szkoły. 
 Zachodzące słońce zawieszone nad drzewami przy południowym krańcu boiska oświetlało zdumiewający widok, jaki zastały po przybyciu na miejsce. 
Na środku murawy wymalowany był, najprawdopodobniej białą farbą, pentagram o średnicy kilku metrów. Wokół niego walały się różne porzucone rzeczy takie, jak chociażby woreczki z podejrzanymi proszkami czy pootwierane książki. Jednak najdziwniejsze było to, co znajdowało się wewnątrz pentagramu, czyli stwór wyglądający niczym żywcem wyjęty z jakiegoś horroru. Miał on dwa łby, a raczej gołe czaszki zwieńczone ogromnymi rogami, z trzema oczodołami oraz szczękami wypełnionymi ostrymi kłami. Korpus stwora przypominał ludzki szkielet wsparty na chudych kończynach z niepasującymi do nich potężnymi szponami. Za nim wił się długi, kościsty ogon zakończony grzechotką.
 Willa otworzyła szerzej oczy, rozglądając się po boisku.
- Hej! - krzyknęła na osłupialych trzech chłopaków stojących nieopodal. - To wasza sprawka?
- Tak - odparł jeden z nich, przenosząc na nią przerażony wzrok. - To znaczy... nie! Tak jakby...
- "Tak jakby", hę? - blondynka skrzyżowała ramiona, podchodząc do nich. - To teraz "tak jakby" się tego pozbądźcie!
- Co?
Cała trójka spojrzała na nią, wstrząśnięta.
- Słyszeliście. Do roboty.
- Ale... - zająknął się najniższy z chłopaków. - Przecież to demon! My... Jak... To niemożliwe!
- Dajcie spokój - przeszywające spojrzenie zielonych oczu przesunęło się po każdym z nich. - Nie nabierzecie mnie na swoje żarciki. Skończcie tą farsę i posprzątajcie ten bajzel. Nie mam pojęcia, co to za sztuczka ani czemu miała służyć, ale ja nie mam zamiaru po was sprzątać.
 - Ale to nie nasza wina! - zawołał niemal, że z rozpaczą ten, który jako pierwszy zabrał głos. - Ten demon...
- Demony nie istnieją - Willa podniosła nieznacznie głos.
- H-hej, Willa... - milcząca dotąd Isabelle położyła dłoń na ramieniu przyjaciółki.
- O co chodzi?
- To się rusza... I patrzy na ciebie.

 Sytry przechadzał się bez konkretnego celu po terenie szkoły. Próbował uporządkować myśli krążące po jego umyśle oraz targające nim, sprzeczne uczucia. Wahał się. Nie wiedział, jak powinien postąpić w sprawie Willi Twining oraz całego tego ponownego zamieszania w piekle. Słuchać Baalberitha i posłusznie wykonywać jego rozkazy czy też wreszcie mu się sprzeciwić? Ale z jakimi konsekwencjami mogłoby się to wiązać...
 Nagle demon spostrzegł, iż przed budynkiem szkoły jest zdecydowanie za dużo ludzi, jak na tą dość późną porę. Jedni uczniowie zebrani w grupkach rozmawiali o czymś gorączkowo, inni biegli przez dziedziniec jakby się paliło. Zaciekawiony niebieskooki zatrzymał przebiegającego obok niego chłopaka.
- Co się dzieje? - zapytał prosto z mostu.
- Nie wiem dokładnie - chłopak wzruszył ramionami. - Ponoć kilku kolesi bawiło się w przyzywanie demonów. 
- Słucham? 
- No, ale przewodnicząca z jednej klasy już poszła zobaczyć, co jest grane. Wszyscy chcą zobaczyć tego demona.
Sytry zmarszczył brwi.
- Mówisz poważnie?
- Ta, serio. Jak nie wierzysz to sam idź zobaczyć.
- Chyba tak zrobię - mruknął. Miał złe przeczucia. - A... Która przewodnicząca tam poszła?
- Zdaje się, że Willa Twining. A co?
Niebieskie oczy momentalnie otworzyły się szerzej.
- Gdzie to jest?

 Dwa bezcielesne łby z sześcioma zionącymi pustką oczodołami rzeczywiście zwróciły się w stronę Willi. Ogon zagrzechotał niczym grzechotnik szykujący się do ataku, a ogromne szpony zaryły w ziemi. Stwór otworzył dwie paszcze i wydał z siebie przeraźliwy syk. Isabelle przełknęła głośno ślinę, uczepiając się boku przyjaciółki.
- Może lepiej chodźmy po jakiegoś nauczyciela? - zasugerowała głosem drżącym od strachu.
Willa prychnęła, potrząsając głową.
- Nie nabieraj się na ich sztuczki - skarciła ją, po czym ponownie zwróciła się do trójki chłopaków, święcie przekonana, że ich spanikowane miny, to tylko część ich żartu. - Postaraliście się, muszę przyznać. Ale nie uważacie, że już wystarczy? Zakończcie to.
- Gdybyśmy tylko mogli! - wybuchł lider grupki. - Zrozum to wreszcie, nie panujemy nad tym!
- Jak możecie nie panować nad własnym dziełem? - niewzruszona blondynka ruszyła w stronę potwora. - Jesteście aż tak nieodpowiedzialni?
- Co ty robisz?! - pisnęła Isabelle. - Odsuń się od tego czegoś!
- Spokojnie. W tym na pewno znajdują się jakieś informacje, jak to wyłączyć.
To mówiąc, Willa podniosła z trawy porzuconą księgę. W tej samej chwili słońce skryło się za drzewami, a bestia rzuciła do przodu, przekraczając pentagram.
Do blondynki dotarł jednoczesny krzyk wielu osób zgromadzonych wokół boiska, nim przed jej oczami pojawiły się olbrzymie pazury.

- Willa! - Sytry przyłączył się do wrzasku, który potoczył się po boisku. Wiedział, że nie zdąrzy jej uratować, jeśli nie przybierze formy demona, ale nie miał również pewności, czy wtedy mu się uda. Zacisnął z determinacją zęby, przygotowując się do przemiany, jednakże uprzedził go strumień ognia, jaki przemknął obok niego, trafiając w demona atakującego Willę. Niebieskooki z zaskoczeniem zatrzymał się w miejscu. Uniósł głowę w poszukiwaniu źródła ataku i szybko dostrzegł go unoszącego się nad nim w powietrzu. Warknął pod nosem, znów szukając wzrokiem Willi. Leżała na ziemi, niedaleko dźwigającego się już na nogi demona. I po raz kolejny nim zdążył zareagować, Dantalion zaatakował stwora, pozbywając się go już na dobre.
- To był jakiś słaby, podrzędny demon - powiedział Wielki Książę, lądując obok Sytry'ego. - Nie postarali się z tym przyzywaniem.
- Ty kretynie - syknął niebieskooki. - Coś ty sobie myślał?!
- O co ci chodzi? Przecież ją uratowałem. Ty byłeś po prostu za wolny.
- Zamień się zanim ktoś zwróci na ciebie uwagę!
- I co tak panikujesz?
- Ty...
- Sytry? - usłyszeli za plecami znajomy głos. - Dantalion? Nie mówcie, że to wszystko widzieliście...
Podeszła do nich Willa we własnej osobie. Cała i zdrowa, jedynie z nieco przybrudzonym mundurkiem. Towarzyszyła jej Isabelle, która cały czas nerwowo na nią zerkała.
- Nic ci nie jest? - wypalił Sytry.
- Nie, wszystko w porządku - zapewniła. - Odpowiedzialnym za to chłopakom już się oberwało. A ja bardzo was przepraszam, że takie zamieszanie miało miejsce już waszego pierwszego dnia.
- Nic nie szkodzi - Dantalion uśmiechnął się spokojnie.
- A tak w ogóle... Co to za strój? Jakiś cosplay?
Sytry zaklął w myślach.
- Tak właściwie to ja...
Niebieskooki błyskawicznie zasłonił swojemu towarzyszowi usta. Na jego twarzy zagościł wymuszony uśmiech.
- Zgadłaś. Dantalion ma bzika na punkcie takich zabaw. Uwielbia się przebierać.
Wielki Książę oderwał rękę wicehrabiego piekieł od swojej twarzy.
- I kto to mówi!
Willa zaśmiała się cicho. Demony spojrzały na nią skołowane.
- Chyba dobrze się dogadujecie, prawda?
- Wcale! - odpowiedzieli jednocześnie z takim samym oburzeniem.

 Sytry rozłożył się na łóżku z paczką ciasteczek w dłoni. Uparcie wpatrywał się w sufit nad swoją głową. Nie był ani trochę zadowolony z tego, jak potoczyły się wydarzenia.
- Dlaczego muszę z tobą dzielić pokój? - burknął, pakując do ust kolejną porcję przysmaku. - Szczęściarz z tego Camio...
- Ej, mi też się to nie uśmiecha, jasne? - odparł równie niezadowolony Wielki Książę. - Jak ci coś nie pasuje, to zawsze możesz wrócić do piekła.
- Wzajemnie.
- A tak poza tym, to nie powinieneś przejść już na dietę? Ciągle żresz tylko te słodycze.
- Zamilcz, nefilimie! - Sytry zmrużył oczy, obracając się na bok. - Nic ci do tego.
- A tak właściwie...
- Powiedziałem, żebyś się zamknął.
- ...jak ty zamierzasz zostać namiestnikiem Lucyfera? - kontynuował niezrażony Dantalion. - Skoro nie chcesz ujawnić jej swojej prawdziwej natury, to jak ma cię wybrać?
- To już mój problem.
- W porządku, rób jak chcesz, ale ja w takim razie powiem jej o sobie.
Niebieskooki demon poderwał się gwałtownie ze swojego miejsca.
- Ani się waż!
- Bo?
- Bo... Po prostu nie próbuj! Chyba pamiętasz naszą ostatnią rozmowę.
- Pamiętam, ale...
- No właśnie. Wspólnie ustaliliśmy, że nie będziemy się spieszyć.
Dantalion przewrócił oczami, opierając się o parapet okna.
- Jak utrzymamy takie tempo, to żaden z nas nie zostanie namiestnikiem...

środa, 14 października 2015

Halloween

Witajcie, moje miśki! Kto jeszcze ma dziś wolne? A może ktoś musiał siedzieć w szkole? Jeśli tak, to współczuję tym osobom. Gdyby jeszcze pogoda za oknem nie była taką... wprawiająca w depresję... Nie wiem, jak wy, ale ja jestem istotą ciepłolubną i zdecydowanie preferuję słoneczną, letnią pogodę. Ale mniejsza o to! Mam do was inną sprawę, a mianowicie - Halloween. Czy w tym roku również chcecie, abym napisała rozdział poświęcony temu dniu? Jeżeli tak, to czy miałby to być znowu rodział DL, czy może dla odmiany chcielibyście przeczytać o halloweenowych perypetiach postaci z innego opowiadania/anime? Możecie wybierać z opowiadań opublikowanych na tym blogu lub z anime z tej oto, mojej listy:
Swoje propozycje składajcie w komentarzach! ^^
Och, a tak przy okazji, dzięki temu, że dzisiaj mam wolne, zaczęłam pisać kolejny rozdział "Zakochanego Demona", więc już wiecie, czego możecie spodziewać się w najbliższym czasie :3

sobota, 10 października 2015

Ryou no Yume: Rozdział 2 & ważne informacje

Sugeruję, żeby każdy fan "Diabolik Lovers" przeczytał przynajmniej początek poniższej informacji.
Drugi sezon DL trafił oficjalnie w ręce tłumacza z "Crunchyroll" (bodajże Sentai Filmworks wykupiło licencję na ten sezon). Co to oznacza? To, że wszyscy dobrzy i poważni fanowscy tłumacze zrezygnowali z aktualnego tłumaczenia, ponieważ nie chcieli mieć problemów dotyczących legalności takiego tłumaczenia. Wiem jednakże, że niektórzy postanowili ryzykować i odcinki po polsku możecie znaleźć chociażby na YT, Facebooku czy Animezone. Ale! Jeśli chcecie znać moje zdanie, to ją najzwyczajniej nie zgadzam się z tłumaczami umieszczającymi swoje prace na powyższych stronach. Nie ogląda mi się ich po prostu dobrze, chociażby z powodu błędów. Dzisiaj na przykład, oglądając 3 odcinek na Animezone natknęłam się na następujący, dobijający błąd: w scenie, gdzie Mukami jedzą i mówią o krewetkach, tłumacz wstawił słówko "homar". Pomylić krewetkę z homarem...
W każdym razie przekażę wam ostrzeżenie krążące po internecie - jeśli nie chcecie zostać oszukani, co do tego, o czym jest mowa w odcinkach, zaczekajcie na oficjalne tłumaczenie (ma ono wyjść później niż oryginalne wersje). A ci co ryzykują z nielegalnym tłumaczeniem... No cóż, niech ryzykują. I żeby nie było: nie zamierzałam obrażać nikogo, kto podjął się amatorskiego tłumaczenia na wyżej wymienionych stronach, to tylko moje, prywatne zdanie.



A żaden rozdział nie pojawił się w zeszłym tygodniu dlatego, że wylądowałam w łóżku z gorączką. To już drugi raz od początku roku szkolnego... Powiedzcie, to taki talent, czy taki pech? T^T
A tak swoją drogą, to oglądając ten sezon DL nie mogę pozbyć się myślenia typu "co by było, gdyby zamiast Yui była Natsuki?". Wiecie, takie moje zboczenie xD.

Och, no i ostatnia informacja. Założyłam konto na Wattpadzie i zapraszam wszystkich do zajrzenia na mój profil:
Będą pojawiały się tam powoli te same opowiadania, co tutaj (oprócz zawieszonych). Wszystko jednak w pierwszej kolejności lądować będzie nadal tutaj. Ale i tak zapraszam :3

No i bez dalszego przeciągania, miłego czytania! ^^


Sposób na integrację

- Imprezę? - powtórzyliśmy za nim zgodnym chórem. Haru przytaknął, z szerokim uśmiechem na twarzy.

- No wiecie, taką parapetówkę. Nie musimy zapraszać nikogo więcej, starczy nas tyle ile nas jest, a zakupy zrobiłem jeszcze za nim przyjechałyście, dziewczyny.
- A co z twoją ciotką? - zapytałam niepewnie. W końcu była nauczycielką. Nie zdziwiłoby mnie więc, gdyby nie wyraziła zgody na imprezowanie w akademiku.
- Ją się nie przejmuj! - machnął lekceważąco ręką. - Nie zabroniłaby nam czegoś takiego. Zresztą, z tego, co wiem, to ma dzisiaj jakąś randkę czy coś.
- Skoro tak...
- To co? - zapytał, pochylając się nad stołem. - Wchodzicie w to?
Spojrzałam na siedzącą obok mnie Akane, która z kolei zerkała ukradkiem na Yuki'ego.
- Hmm... W sumie, to uważam, że to dobry pomysł - odezwał się brązowowłosy, uśmiechając się przy tym przyjaźnie. - To dobra okazja, żeby już na starcie lepiej się poznać.
Oczy Akane zabłysły. Mogłam się tylko domyślać, jaka interpretacja "lepszego poznawania" pojawiła się w jej umyśle.
- Zgadzam się z Yuki'm - powiedziała szybko. - To bardzo dobry pomysł. Prawda, Mayumi?
- Tak, zgadzam się - potwierdziłam, splatając dłonie pod stołem. Czas trochę zawalczyć ze swoją aspołecznością..., pomyślałam.
- Akira? - jasne oczy Haru przeniosły się na ostatnią milczącą osobę.
- Spasuję - odparł krótko, nadal dłubiąc pałeczkami w swoim talerzu. Zauważyłam, że skrupulatnie oddzielał rybę i grzybki od ryżu, układając z nich równiutkie stosiki tylko po to, aby za chwilę wszystko wymieszać i zacząć od nowa. Nie wiedziałam jedynie, jaki to miało cel.
- Akira, no... - jęknął błagalnie blondyn. - Musisz się trochę zintegrować z resztą.
Ciemnowłosy wbił w niego chłodne spojrzenie.
- Wyjaśnijmy coś sobie, w porządku? Ja NIC nie muszę.
- Proszę? - nalegał Haru. Miał w zwyczaju nikomu niczego nie odpuszczać. Nawet zwykłych błahostek. Jeśli czegoś chciał, to potrafił tak długo za kimś łazić, póki tego nie uzyskał.
- Nie.
- Akuś, nie daj się prosić!
Wymieniłyśmy z Akane rozbawione spojrzenia.
- Akuś? - moja przyjaciółka uniosła pytająco brwi, starając się nie wybuchnąć śmiechem.
Policzki Akiry tymczasem przybrały różowawego koloru. Spiorunował wzrokiem Haru.
- Mówiłem ci, żebyś mnie tak nie nazywał! 
- Przestanę, jeśli weźmiesz udział w imprezie - zastrzegł blondyn, najwyraźniej postanawiając celować w ten czuły punkt chłopaka.
- Czemu ci tak na tym zależy? - burknął ciemnowłosy, poprawiając swoje okulary.
- Bo ponoć zawsze siedzisz w swoim pokoju i nigdy nie bierzesz w niczym udziału - odparł Haru, rozkładając ręce. - Każdy potrzebuje trochę rozrywki.
- Dzięki za troskę, ale do szczęścia starczy mi mój sprzęt.
- Nie bądź taaaki, Akuś ~
- Przestań! - chłopak upuścił pałeczki na talerz, usilnie starając się ukryć rumieńce zdradzające jego zawstydzenie.
- Może po prostu lepiej się poddaj? - zasugerował Yuki, opierając twarz na dłoni. Wyglądał na równie rozbawionego całą sytuacją, co Akane i ja. - Chyba z nim nie wygrasz.
Akira spojrzał na niego spode łba.
- Zdrajca.
- No dalej, Akuś ~
- Dobra, już dobra! - zawołał ciemnowłosy, wyrzucając w górę ramiona w wyrazie frustracji. - Wchodzę w to. Zadowoleni?!
- Ha, wiedziałem! - Haru uśmiechnął się tryumfalnie. - To wszystko ustalone. Wystarczy już tylko zająć się żarciem i ogarnięciem pokoju.
- Ale to jaszcze nie teraz, prawda? - zapytała Akane, marszcząc brwi.
- Nie, w sumie jest jeszcze wcześnie... - Haru podrapał się w głowę. - A co?
- Muszę... - popatrzyła na mnie. - Musimy się przecież przygotować.
Zaciekawione spojrzenia wszystkich zebranych przeniosły się na nią.
- To znaczy? - blondyn uniósł pytająco brwi.
- No wiesz, przebrać się, pomalować.
- Umm, Akane? - ściszyłam głos, nachylając się w jej stronę. - A nie możemy zostać tak, jak jesteśmy? Przecież nigdzie nie idziemy ani nic...
- Nie żartuj - syknęła. - Impreza to impreza.
- Jak chcesz - westchnęłam ze zrezygnowaniem.
- To może tak za dwie godziny spotkamy się tutaj i wszystko przygotujemy? - zaproponował Haru.
 Wszyscy jednogłośnie zgodziliśmy się na jego propozycję, po czym rozeszliśmy się do swoich pokoi. A raczej, ja poszłam z Akane do jej pokoju. 
Usiadłam na łóżku, podczas gdy moja przyjaciółka krzątała się po pomieszczeniu, przeglądając uważnie swoje ubrania.
- Myślisz, że lepsza będzie ta różowa sukienka czy zestaw z miętową spódniczką? - zapytała w pewnej chwili, odwracając się do mnie z ubraniami w obu rękach. - Chociaż może ta w kwiaty będzie lepsza...
- Nie wiem - wzruszyłam obojętnie ramionami. - Ja chyba zostanę tak, jak jestem.
- Weź przestań... Jak chcesz, mogę ci coś pożyczyć.
- Nie chodzi o to, że nie mam w co się ubrać - sprostowałam, krzyżując nogi. - Po prostu nie widzę sensu w strojeniu się.
- Jak to? - zapytała zdziwiona.
- Tak to. To taka impreza-nie-impreza. Będą same osoby, z którymi mamy od dzisiaj mieszkać.
- To nie znaczy, że nie możesz się trochę postarać o wygląd. 
- Niby tak...
- Widzisz? O! Ubierz na przykład tamten dżinsowy komplecik. 
- Niech ci będzie... - poddałam się.
Akane zaśmiała się, przymierzając jedną z koszulek.
- Ja zawsze mam rację~ Zrobię ci potem makijaż.
- Nie trzeba, zrobiłaś mi przecież rano.
- Oj tam. Tylko poprawię.
- Jeśli koniecznie musisz...
- A, właśnie... - blondynka odłożyła ubrania, poważniejąc. - Mam do ciebie prośbę.
- Jaką? - przechyliłam głowę, zaciekawiona.
- Pomożesz mi z Yuki'm?
- Z Yuki'm? - powtórzyłam, nie rozumiejąc, o co jej chodzi. - To znaczy?
- Och, no wiesz - zniżyła głos do konspiracyjnego szeptu. - Z poderwaniem go.
Zmarszczyłam brwi.
- Ty tak na serio?
- Tak. On jest po prostu taki uroczy!
- Myślałam, że to nie do końca twój typ?
Jak do tej pory, Akane interesowali raczej sportowcy niż typowi artyści, więc wzięłam jej zachowanie przy chłopaku za zwykłe zainteresowanie.
- Wieeesz... Po części masz rację... Ale to chyba miłość od pierwszego wejrzenia.
Zmierzyłam ją sceptycznym spojrzeniem.
- Zawsze tak mówisz.
- Nie przesadzaj! - oburzyła się. - To co, pomożesz mi czy nie?
- A jak niby miałabym ci pomóc?
- Jeszcze nie wiem. Na razie możesz czasem rzucić przy nim jakieś miłe słówko na mój temat czy coś.
Westchnęłam.
- To co? - złożyła dłonie, patrząc na mnie błagalnym wzrokiem szczeniaka.
- Okay... Pomogę ci.
- Dziękuję! - pisnęła, rzucając się, by mnie przytulić.

 Punktualnie, po upływie umówionych dwóch godzin już przebrane zeszłyśmy do kuchni, gdzie czekali na nas chłopcy.

- Gotowe? - zapytał Haru z uśmiechem.
- Gotowe - odpowiedziałyśmy jednocześnie i wymieniłyśmy się uśmiechami.
- To super. Zajmiecie się jedzeniem? My w tym czasie ogarniemy wspólny pokój.
- Jasne - odparła Akane. - A co konkretnie mamy zrobić?
- Tak właściwie niczego same nie musicie robić. Wszystko znajdziecie w szafce i lodówce. Po prostu to poprzekładajcie na talerze, no, same wiecie.
- Się robi - skinęłam głową. - Mamy to potem do was przynieść?
- Najlepiej by było.
- W porządku - Akane zatarła ręce. - Zostaw to nam.
Haru zaśmiał się i wymaszerował z kuchni w towarzystwie Yuki'ego oraz wciąż marudzącego Akiry.
 My natomiast przystąpiłyśmy do przekładania chipsów, pocky, czekoladek i tym podobnych smakołyków na talerze oraz do misek. Kiedy już praktycznie kończyłyśmy, do kuchni zajrzał Yuki.
- W pokoju już wszystko gotowe - oznajmił.
- Zaraz przyjdziemy - Akane posłała mu szeroki uśmiech.
- Pomóc wam z noszeniem? - zaoferował się, omiatając wzrokiem wszystkie naczynia pełne jedzenia.
- Jeśli byłbyś tak dobry... - blondynka zatrzepotała rzęsami. Stłumiłam w sobie westchnięcie i skończyłam wysypywać do miski ostatnią paczkę chipsów.
 W trójkę przenieśliśmy wszystko do przygotowanego pokoju. Ustawiliśmy jedzenie i napoje na stoliku ustawionym pod ścianą, po czym zajęliśmy miejsca na poduszkach rozrzuconych po podłodze. Akane oczywiście usiadła obok Yuki'ego.
- Wszyscy są, wszystko gotowe... Możemy zaczynać! - stwierdził Haru, włączając muzykę z laptopa. 
 Tak jak myślałam, ta cała "impreza" tak naprawdę miała mało wspólnego z typową parapetówką. Po prostu siedzieliśmy i rozmawialiśmy na różne tematy. Chociaż muszę przyznać, że czułam się trochę niezręcznie, ponieważ Akane skupiała swoją uwagę głównie na Yuki'm, a Haru pogrążył się w dyskusję z Akirą na temat jakiejś gry, więc zostałam sama ze sobą. Nic nowego...
- Hej, Mayumi - zagadnął mnie nagle blondyn. - Dalej piszesz?
Odwróciłam się w jego stronę.
- Tak - potwierdziłam.
- W gimnazjum pisałaś w większości fanfiction, prawda? 
- Prawda, ale teraz chcę zabrać się na poważnie za własną historię - przyznałam zgodnie z prawdą.
- O czym będzie?
- Jeszcze nie wiem... - zwiesiłam głowę. - Szukam jakiegoś dobrego pomysłu.
- Jeśli coś napiszesz to daj znać - powiedział, pokazując zęby w uśmiechu. - Chętnie przeczytam.
- Dzięki - uśmiechnęłam się z ulgą. - A ty dalej grasz na gitarze?
- Tak. I wiesz co? Co raz lepiej mi to wychodzi.
- Aleś ty skromny - parsknęłam śmiechem.
- Ktoś musi mnie pochwalić.
- Ej, ja zawsze cię chwaliłam!
- Ale dawno tego nie robiłaś.
- Bo nie było okazji?
- Oj tam, oj tam. Szczegóły.
Porozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, po czym Haru oznajmił, że musi skoczyć do łazienki. Znowu więc zostałam sama. I tak jakoś się złożyło, że dotarł do mnie strzępek rozmowy Akane i Yuki'ego.
- Tak, oczywiście, że wiem, o co chodzi - mówiła blondynka. - Sama trochę rysuję i zawsze mam problemy z cieniowaniem. To chyba najgorsza część całego rysunku...
Spojrzałam na nią zszokowana. Doskonale wiedziałam, że Akane nie rysowała, bo nie miała do tego cierpliwości oraz najzwyczajniej jej to nie wychodziło. Byłam więc przekonana, że nie wiedziała, o czym mówiła.
Yuki uśmiechnął się do niej lekko. Zastanawiało mnie, czy uwierzył w kłamstwo mojej przyjaciółki.
W tej chwili do pomieszczenia wrócił jednak Haru, niosąc podejrzanie pobdrzękującą torbę.
- Moja ciocia zwinęła się na randkę - oznajmił, wchodząc. - Więc czas na prawdziwą zabawę.
Skończywszy mówić wyjął z torby butelkę. Butelkę alkoholu. Otworzyłam szerzej oczy.
- Alkohol? - zapytałam z niedowierzaniem.
- Jasne, co to za impreza bez alko? - rzucił retorycznie. - Spokojnie, starczy dla każdego.
- Wybaczcie, ale ja już spasuję - przerwał mu Yuki, podnosząc się ze swojego miejsca.
- Już? - jęknęła z rozczarowaniem Akane. - Ale czemu?
- Mam obraz do skończenia - uśmiechnął się przepraszająco. - Poza tym, nie piję alkoholu.
Opuścił pokój nim ktoś jeszcze zdążył coś powiedzieć. Muszę przyznać, że urósł wtedy w moich oczach.
- Ale reszta pije, prawda? - upewnił się Haru, wypakowując torbę.
- Emm... Nie - odezwałam się, zebrawszy w sobie odwagę. - Ja nie piję.
Akane spiorunowała mnie wzrokiem.
- Ty też nie powinnaś - zwróciłam się do niej. Akane nigdy jeszcze nie piła, z tego, co było mi wiadomo.
- Nie żartuj sobie - prychnęła. - Nie stchórzę.
- Jak chcesz - podniosłam się ze swojego miejsca.
- Szkoda - westchnął Haru. - W takim razie, zostaje nas trójka?
Nie usłyszałam dalszej części rozmowy ponieważ opuściłam już pokój wspólny. Z cichym westchnięciem ruszyłam przez korytarz.
- Co za impreza... - mruknęłam, wbijając wzrok w podłogę korytarza. I to był mój błąd. W następnej chwili bowiem zderzyłam się z wracającym z kuchni Yuki'm.
- Ach... Przepraszam! - schyliłam się szybko, żeby podnieść butelkę herbaty, którą upuścił. - Nie patrzyłam, gdzie idę.
- Nic nie szkodzi - uśmiechnął się łagodnie. - Ja też powinienem uważać.
Widząc wyraz jego twarzy, rozluźniłam się nieco. Był naprawdę miły. 
- A tak właściwie, to czemu nie jesteś z resztą? - zapytał. - Idziesz po coś?
- Nie - pokręciłam głową. - Wracam do siebie. Nie lubię popijaw.
- Rozumiem... To co powiesz na małe zastępstwo? - potrząsnął plastikową butelką. - Zapraszam do siebie i gwarantuję brak kaca.
Uniosłam kąciki ust w uśmiechu.
- Bardzo chętnie.

czwartek, 1 października 2015

Diabolik Lovers: More,Blood - odcinek 2

I oto jest! Długo oczekiwany drugi odcinek drugiego sezonu DiaLovers! Dość szybko pojawiła się angielska wersja, więc kto jest niecierpliwy i nie przeszkadza mu ten język, może już sobie spokojnie obejrzeć ^^


Reszcie pozostaje poczekać na polskie tłumaczenie.
I jak już zauważyliście (bądź nie xD) na pasku z boku pojawił się baner. Wykonała go Nocta, za co bardzo jej dziękuję ^^ Jeśli chcielibyście komuś polecić mojego bloga lub go gdzieś zareklamować, to teraz macie ten baner :3
Przedwcześnie, życzę wszystkim miłego weekendu! 
W jego trakcie postaram się coś napisać ;)