Strony

niedziela, 27 września 2015

Diabolik Lovers: Rozdział 30

Dacie wiarę, że to już 30 rozdział? DiaLovers to jak na razie naprawdę najdłuższe opowiadanie, jakie kiedykolwiek napisałam. I jak widać - najbardziej przez was lubiane. Cieszy mnie to tym bardziej, że lubicie je tak bardzo pomimo tego, że zmieniła główną bohaterkę i załagodziłam charaktery chłopaków. Dziękuję wszystkim tym, którzy czytają, komentują, obserwują i w ogóle odwiedzają tego bloga (wow, to już naprawdę ponad 100 tys. wyświetleń?) - jesteście wielcy ^^.
A teraz zapraszam już do przeczytania tego 30 rozdziału :3


Pozorna normalność

 Minęło kilka dni od mojej wizyty w pokoju Reijiego. Od tego czasu nie rozmawialiśmy zbyt dużo. Tym bardziej na temat Cordelii i całej tej sprawy... Nie miałam więc bladego pojęcia czy skontaktował się już z moim ojcem, a jeśli tak, to co z tego wynikło. Nie mogłam pozbyć się nadziei na jak najszybsze spotkanie. No cóż, nie pozostawało mi nic innego, jak tylko czekać na dalszy rozwój wypadków.
Przynajmniej minęło już większość skutków toksyny podanej mi przez Richtera i chociaż wciąż bolały mnie żebra, to na szczęście przestałam miewać te nieznośne mdłości i bóle głowy. Tak więc pomimo tego, że pod ubraniami moje ciało wciąż pokrywały bandaże, postanowiłam wrócić do szkoły. Już i tak moja frekwencja nie była w najlepszym stanie...
 Limuzyna zatrzymała się na szkolnym parkingu, tym samym wyrywając mnie z zamyślenia. Oderwałam wzrok od okna, uświadamiając sobie, że wpatrywałam się w nie nieprzytomnie. Czym prędzej wyskoczyłam z pojazdu poganiana przez zniecierpliwionych Ayato i Kanato.
- No, przepraszam bardzo! Zamyśliłam się! - tłumaczyłam się, kiedy zaczęli ochrzaniać mnie za powolność. Plus, okazało się, że nie usłyszałam, co Ayato wcześniej do mnie mówił.
- A o czym tak niby myślałaś? - zapytał Ayato, stając przede mną ze skrzyżowanymi ramionami.
- Zszokuję cię - oparłam dłonie na biodrach. - Nie o tobie.
Ayato zmrużył oczy.
- Zmienię to.
- Spróbuj - odparłam buńczucznie.
- Nie będę próbował, zrobię to.
- Aleś ty pewny siebie...
 Tymczasem pozostali zdążyli już utworzyć wokół nas krąg. Kanato właśnie opowiadał Teddy'emu, jak to ludzie potrafią się dziwnie zachowywać. Shuu westchnął ze znudzeniem, mamrocząc pod nosem coś, co zabrzmiało jak "jak dzieci". Natomiast Subaru obserwował nas z ponurą miną w przeciwieństwie do uśmiechniętego Laito.
- Może łaskawie przestalibyście odstawiać cyrk przed szkołą? - przemówił w końcu zirytowany Reiji. - Zaraz zacznie się pierwsza lekcja.
Oderwałam wzrok od Ayato i spojrzałam spode łba na Okularnika.
- Mam jeszcze dziesięć minut. Spokojnie mogłabym pokłócić się ze wszystkimi i zdążyć dojść do sali przed dzwonkiem.
- Nie sądzę, maleńka - wtrącił Laito. - Jeśli na dobre rozkręcisz się z Ayato, to trochę czasu ci na to zejdzie. Szczególnie, jeśli przejdziecie do rękoczynów~.
Zamrugałam kilkakrotnie.
- Jesteś zboczony - stwierdziłam oczywiste. - Ayato, nie patrz tak na mnie!
Na twarzy wampira pojawił się jego firmowy uśmieszek.
- Bo?
- Bo... Wiecie co? Reiji jednak miał rację. Lekcja zaraz się zacznie.
 Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę wejścia do budynku, ignorując spojrzenia uczniów, którzy najwyraźniej obserwowali całe zajście. Nie musiałam długo czekać na to, aby bracia Sakamaki do mnie dołączyli.

 Oczywiście kłótnia z Ayato nie była niczym więcej jak naszym najzwyklejszym drażnieniem się ze sobą nawzajem. Dlatego w drodze do klasy już normalnie rozmawialiśmy, a na lekcji postanowiłam jednak wrócić na swoje stare miejsce - przed Ayato.

Kiedy zadzwonił dzwonek na jedną z dłuższych przerw, postanowiłam pójść sobie po coś ciepłego do picia. Szłam spokojnie szkolnym korytarzem, ponownie pogrążona w niezbyt przyjemnych myślach. Nie zwracałam uwagi na ludzi mijanych po drodze. Dlatego wzdrygnęłam się gwałtownie, gdy znikąd pojawił się przede mną chłopak.
- Prze... - urwałam w pół słowa, rozpoznając w uczniu Azusę Mukami. Wampir uśmiechnął się, obserwując mnie spod półprzymkniętych powiek.
- Witaj, Ewo.
Cofnęłam się niepewnie o krok. Sama powtarzałam, że przecież Mukami nic mi nie zrobili, ale na jego widok poczułam nagłe ukłucie strachu. Nie podobała mi się atmosfera, jaką wokół siebie roztaczał. W dodatku, nie miałam pojęcia, czemu wciąż mówił do mnie "Ewo".
- Czego chcesz? - zapytałam, przełykając nerwowo. Korytarz pustoszał. Nie chciałam zostać z nim sama. Wodziłam wokół wzrokiem, rozpaczliwie szukając drogi ucieczki lub pomocnej dłoni.
Azusa przechylił głowę na bok.
- Powinnaś to wiedzieć, Ewo.
- Ale nie wiem - kolejny krok w tył. - I przestań tak do mnie mówić.
- Dlaczego, Ewo?
Jego krok w przód, mój w tył.
- Bo nie jestem żadną Ewą!
- Jesteś. I... Nie odpowiedziałaś mi ostatnio...
- Na co? - zmarszczyłam brwi, zastygając na chwilę w bezruchu.
Usta ciemnowłosego rozciągnęły się w leniwym uśmiechu.
- Na moje pytanie... Czy jesteś sadystką, czy masochistką?
- O czym ty mówisz? - spięłam się, słysząc to absurdalne pytanie.
Ktoś. Ktokolwiek...
- Myślę, że masochistką - kontynuował spokojnie. - Wyczuwam od ciebie podobną woń do mojej...
- Przestań wygadywać bzdury - obejrzałam się przez ramię oceniając swoje szanse na powrót do sali. Wrzeszczenie na środku korytarza nie wchodziło w grę - uznaliby mnie za wariatkę. A nawet jeśli ktoś by się tu pofatygował, to co miałabym powiedzieć? Że chłopak, z którym właśnie rozmawiam jest podejrzanie zachowującym się wampirem, który, nie wiedzieć czemu, nazywa mnie "Ewą" i zadaje pytania o sado-maso? Taa... Witaj, psychiatro!
- Ale może to tylko jakaś pomyłka... Albo oszukujesz? Czy to możliwe, że jesteś sadystką?
Ktokolwiek!
- Zostaw ją w spokoju!
Drgnęłam na dźwięk wściekłego głosu. W mgnieniu oka jego właściciel pojawił się między mną a Azusą.
- Kanato?!
Chłopak stał twarzą do ciemnowłosego, w jednej dłoni trzymając pluszową łapkę Teddy'ego, podczas gdy drugą zaciskał w pięść.
- Słyszysz?! - krzyknął w kierunku Azusy. - Wynoś się stąd!
Drugi wampir mierzył go przez chwilę niewzruszenie wzrokiem, po czym odwrócił się, żeby odejść.
- Do zobaczenia, Ewo - rzucił na odchodnym.
Nie widząc go już dłużej w swoim pobliżu, odetchnęłam z ulgą.
- Nareszcie... Dziękuję, Kanato.
Fioletowowłosy przeniósł na mnie wzrok. Wzruszył obojętnie ramionami.
- Po prostu tędy przechodziłem.
- Ale nie musiałeś tego robić.
Wiecznie podkrążone oczy zmrużyły się odrobinę.
- Chcę coś słodkiego.

 Ayato podniósł głowę w chwili, w której Natsuki i Kanato przekroczyli próg sali. Jadowicie zielone oczy czujnie obserwowały każdy ich ruch.

- Jeszcze raz dziękuję, Kanato - powiedziała Natsuki, uśmiechając się do jego młodszego brata. Ten jedynie przytulił do siebie Teddy'ego, uważając, aby nie rozlać parującej zawartości styropianowego kubka.
- Po prostu tamtędy przechodziłem - odpowiedział, po czym wrócił na swoje miejsce.
 Ayato śledził wzrokiem dziewczynę, nie spuszczając z niej wzroku ani na chwilę.
- Co? - zapytała zdziwiona, siadając na krześle przed nim.
- Coś długo ci to zajęło - odezwał się, krzyżując nogi w kostkach.
- Tak? - rzuciła niby nonszalancko, upijając odrobinę napoju ze swojego kubka.
- Czemu?
Wzruszyła ramionami.
- Kanato do mnie dołączył. Tak jakoś wyszło.
Zerknął kątem oka na swojego brata, który spokojnie popijał gorąca ciecz, wpatrując się w okno.
- Kanato wyszedł kilka minut po tobie. Co robiłaś do tej pory?
- Um... - wodziła wokół wzrokiem, unikała patrzenia na niego. - Nic takiego...
- Nie potrafisz kłamać.
Nie tak dobrze jak ja.
Niebieskie oczy otworzyły się szerzej. Wolna dłoń powędrowała do srebrnego krzyżyka zawieszonego na jej szyi. Palce zacisnęły się na zdobionym metalu.
- Więc? - drążył, pochyliwszy się w jej stronę.
- Ja... - zawahała się. W końcu westchnęła ze zrezygnowaniem. Spuściła wzrok. - Spotkałam Azusę.
Zielone tęczówki momentalnie się zwęziły.
- I co?
- W zasadzie to nic - odstawiła napój i wreszcie na niego spojrzała. - Znowu gadał jakieś bzdury i tyle. Ale przyszedł Kanato i go... Cóż, przegonił.
Ayato zmarszczył brwi.
- I tyle?
- I tyle - uśmiechnęła się. - Czyżbyś się martwił?
Prychnął.
- Nie schlebiaj sobie tak, Naleśniku.
Pokazała mu język i odwróciła się do niego plecami, gdyż w tej chwili przyszedł nauczyciel, rozpoczynając kolejną, nudną lekcję. Ayato oparł podbródek na dłoni. Wiedział, że Natsuki miała po części rację. Ale dlaczego tak właściwie, tak się tym przejmował?

 Telefon zawibrował mi w dłoni akurat wtedy, kiedy wyjmowałam go z torby.

Cóż za wyczucie.
 Spojrzałam na nadawcę wiadomości i przygryzłam wargę. To znowu był Kou. Tak właściwie to wiadomości wysyłał mi regularnie od kilku dni, ale na żadną z nich nie odpisałam. Stuknęłam w ekran, by odczytać maila i... Telefon zniknął z mojej ręki.
- Hej! - podniosłam wzrok na idącego obok mnie wampira. - Oddaj to!
- Jak zobaczę z kim piszesz - odparł Ayato, unosząc telefon na tyle, bym nie mogła go dosięgnąć.
- Grasz nieczysto! - zamachałam rozpaczliwie ramionami, stając na palcach.
- Taa? - uśmiechnął się półgębkiem, spoglądając na wyświetlacz komórki. Spiął się. - Mukami?
- Uhm... - burknęłam. - Jak widać...
- Po jaką cholerę z nim piszesz?
- Nie piszę z nim. To on do mnie pisze, ale nie odpowiedziałam na żad-
- Dlaczego w ogóle podałaś mu swój numer? - spojrzał na mnie niemalże z wyrzutem.
- Nie podałam. Sam go zdobył!
- Czy ty zapomniałaś, co oni ci zrobili?
- Przecież nic takiego mi nie zrobili...
- Nie? - zaśmiał się bez cienia wesołości. - Mam ci przypomnieć w jakim stanie znajdowałaś się w zeszłym tygodniu?
Ugryzłam się w język, żeby znowu nie powiedzieć czegoś, czego miałabym później żałować.
- Ayato... Jakbyś nie zauważył, staram się ich unikać, więc chyba wszystko w porządku, prawda? A teraz... Oddawaj mój telefon!
Podskoczyłam, ale on najzwyczajniej się cofnął. Uśmieszek powrócił na jego twarz.
- Masz coś jeszcze do ukrycia?
- Nie słyszałeś o czymś takim, jak prywatność? - oburzyłam się, ponownie próbując odebrać swoją własność. Ayato uniósł wyżej rękę z telefonem, drugą oplatając mnie w pasie.
- To jest twój największy problem?
Nadęłam policzki, mierząc go wzrokiem.
- Oddaj. To.
- Bo co?
- Booo...
Nie zdążyłam wymyślić odpowiedzi, ponieważ w tej chwili mój telefon został przejęty przez Subaru.
- Ej! - zaprotestowałam jednocześnie z Ayato.
- Zdajecie sobie sprawę, że wciąż jesteśmy w szkole? - mruknął białowłosy.
- Do czego zmierzasz? 
Posłał mi znaczące spojrzenie... I nagle zdałam sobie sprawę, że byłam praktycznie przyklejona do Ayato tuż przed głównym wejściem do szkoły. Odsunęłam się od niego jak oparzona.
- Ekhm... Mógłbyś oddać mi mój telefon? - podeszłam do Subaru, ignorując szczerzącego się drugiego wampira.
- Mhm... - podał mi urządzenie. - Nie musisz się przejmować.
- Huh?
- Tym razem go nie zniszczę. W końcu sam go kupiłem.
Parsknęłam śmiechem, wyłapując w jego wypowiedzi nawiązanie do wydarzenia z pierwszego dnia mojego pobytu w rezydencji Sakamaki.
- Stare dobre czasy, co?
- Dobre? - powtórzył Ayato. - Naprawdę jesteś masochistką czy co?
- No nie, teraz gadasz jak Azusa!
- Obrażasz mnie, Naleśniku?
- Chodząca wredota...
- Długo tak możecie? - zrezygnowany Subaru spojrzał w kierunku parkingu, najwyraźniej mając nadzieję ujrzeć tam znajomą limuzynę.
- Jak już mówiłem, może im to zająć dwa razy tyle czasu, jeśli przejdą do rękoczynów~.
- Ledwie się pojawił i już rzuca zboczonymi podtekstami. Czy to jest istota twojego istnienia, Laito?
- Też za tobą tęskniłem, Maleńka~.
- Ej, łapy przy sobie! - ostrzegł Ayato, wsuwając się między nas, gdy Laito postanowił naruszyć moją przestrzeń osobistą.
 Patrząc z boku, pewnie nie różniliśmy się niczym szczególnym od zwykłej grupy nastolatków. Ale gdyby tylko ktoś poznał nasze wspólne i osobiste tajemnice... Uśmiechnęłam się gorzko. Nawet wśród nas nikt nie znał nikogo na wylot. Każde z nas skrywało własne sekrety, którymi niekoniecznie chciało się dzielić.

22 komentarze:

  1. Supcio rozdział! :3 Ale czemu taki krótki? :( Ugh.. No ja myślę że następny będzie dłuższy :P Pozdrowionka i życzę ci żeby cię wena nie opuściła <3 (P.S Kiedy będzie następny? :P)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle super^-^ Ah ta nasza Natsuki ma przygody z wampirkami i Kanato w akcji :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu takie krótkie? Oj, oj. : (
    Ale cieszę się, że jest już 30 rozdział. Brakowało mi tylko zboczonych tekstów Laito. Było ich troszku za mało. XD
    I mój kochany Azusa się pojawił!
    Dzięki, dzięki.
    Czekam na kolejny rozdział DiaLovers!
    ~Loth

    OdpowiedzUsuń
  4. Och! Powrot do normalnosci w tym rozdziale jelsi moge to tak ujac :D bo klotnie Natsuki i Ayato sa jak najbardziej normalne ;D (xD) ale coz. Ciesze sie ze przed poczatkiem kolejnego koszmarnego szkolnego tygodnia tak milo umililas mi czas :) arigato za te wszystkie rozdzialy do tej pory. Za to ze masz czas i checi by go napisac, arigato sensei! :D /korunami

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej! Jak ja ich wszystkich lubię! ;3 A przekomarzanie się Natsuki z Ayato jest po prostu urocze.. ^^ Oczywiście rządzi też zmienność Kanato, a również uśmieszek zarąbistego Laito. I nasz tajemniczy Subaru, który zdaje się, że martwi się o Natsuki, czasem wydaję się obojętny i spkojny, ale miewa te swoje wybuchy...:) Cóż więcej dodać? Czekam na kolrjny, dłuższy rozdział DiaLovers...z może krótką relacją między naszymi...hmm...jakby to Laito powiedział...Gołąbeczkami. Weny Karolina. /Kolorowa

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten rozdział byl wyjątkowo zabawny. Szczególnie:
    -[...] Jeśli na dobre rozkręcisz się z Ayato, to trochę czasu ci na to zejdzie. Szczególnie, jeśli przejdziecie do rękoczynów~.
    dwuznaczność tej wypowiedzi była genialna XD
    Krótki ale milusi ^^
    A ja owszem jestem masochistką ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście rozdział wspaniały (jak zawsze). Te teksty Laito - bezcenne :D Przekomarzanki Ayato i Natsuki... brakowało mi tego. O! I jak się o nią martwi <3
    Duuuużo weny i dziękuję za te wszystkie twoje opowiadania ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. ten blog mym nałogiem XD codziennie tu wchodzę *-*

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam takie opowiadania , ZAJEBISTE

    OdpowiedzUsuń
  10. Nareszcie <3 Szkoda , że taki krótki, ale ważne że jest ^^ Jak zwykle wspaniały czytam ten rozdział poraz 4 ! Czekam na 31 rozdział :D Dużo weny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Super roździał !! Jesteś wielka ! Jeszcze żaden fanfick ani żadna książka mnie tak nie wciągnęła.
    Pozdrawiam i czekam na kontynuacje :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaczęłam wczoraj czytać rodzial 1, a teraz przeczytalam juz 30 :D
    Naprawdę, wszystkie rodziały bardzo ciekawe i wciągające! ALE! Zabolał mnie jeden fakt, a mianowicie - Subaru. Za mało Subaru. Niedosyt Subaru. Potrzebowac Subaru!
    Czy mogłabys napisac z nim jakis bonus lub w rodziale więcej o nim albo jego romantycznej stronie ?
    +Tak, wiem że prosze o duzo ale jesli zdecydowalabys sie napisac cos wiecej o nim moglabym prosic dedykacje? xd
    22 października mam urodziny.. Naczy mogloby byc z miesiąc czy dwa po terminie bo pewnie masz duzo nauki i wgl..
    Ach, gomen, gomen! Zapędzilam się!
    =Piszesz bardzo ciekawie wybacz że wczesniej nie komentowalam ale po prostu tak mnie to wciągneło że czytalam bez opamierania! :D Więc mam jedną prośbę - więcej Subaru! :D ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na 22 rzeczywiście się nie wyrobię, bo mam na ten tydzień sporo pozadawane... Ale mogę ci zadedykować następną część IV bonusu, która będzie właśnie o Subaru :3

      Usuń
    2. Dziękuję Ci, jesteś wielka! :3

      Usuń
    3. Podziękujesz po dedykacji ^^ + dla jakiego konta ją chcesz?

      Usuń
  13. Mój pierwszy komentarz tutaj...

    Kolejny fantastyczny rozdział! *-*
    Przeczytałam wszystkie rozdziały (i bonusy) po 3 razy, a jestem tu może z tydzień... i jestem zachwycona! To co robisz jest zajebiste :3

    Może brakuje mi trochę tych ich "anielskich" charakterków, ale z drugiej strony... komplikowałoby to niektóre rzeczy. Chociażby... taki Ayato, jak z gry... Natsuki to byłaby biedna :d
    I w niektórych momentach (typu tortury) zabrakło mi trochę brutalności - ale może to byłaby też przesada... ciężko mi ocenić, bo ja i pisanie to "Kali jeść, Kali pić" ;-;

    Mam jeszcze pytania:
    Czy "twój" Ayato też ma Żelazną Damę (czy jakoś tak) w pokoju? Czy tu też jest takim popaprańcem? xD
    Czy będzie kiedyś wpleciona akcja, jak Ayato zabiera/chowa Kanato Teddy'ego? Na przykład... za to, że za często spędza czas z Natsuki? Zresztą... Ayato i tak w oryginale robił to bez powodu :')

    Czekam na następne DiaLovers!
    Życzę dużo weny i ściskam cieplutko! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aww, dziękuję za pochwały <3 Możliwe, że wykorzystam wspomniane przez ciebie akcje, ponieważ i tak jeszcze przede mną dużo rozdziałów :3 Mam nadzieję, że kolejne również będą ci się podobały~

      Usuń
  14. WOW!
    Tyle mogę powiedzieć po przeczytaniu wszystkich rozdziałów XD Serio, gdyby w wersji anime była Natsuki to Diabolik Lovers plusowałoby się wysoko w piątce moich ulubionych anime :) A to nie lada komplement! Naprawdę fajnie piszesz i życzę dużo weny na następne rozdziały :3

    OdpowiedzUsuń
  15. WOW!
    Tyle mogę powiedzieć po przeczytaniu wszystkich rozdziałów XD Serio, gdyby w wersji anime była Natsuki to Diabolik Lovers plusowałoby się wysoko w piątce moich ulubionych anime :) A to nie lada komplement! Naprawdę fajnie piszesz i życzę dużo weny na następne rozdziały :3

    OdpowiedzUsuń
  16. czekam aż laito zgwałci natasuki xd

    OdpowiedzUsuń
  17. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, mogłabym powiedzieć że Ayato jest bardzo zaborczy w stosunku do Natsuki choć mnie zastanawia dlaczego nazywa Ewa czyżby tak miała na imie ważna dla niego osoba...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń