Strony

wtorek, 6 stycznia 2015

Zetsuen no Tempest: Prolog

 No i jednak nie wytrzymałam. Skończyłam wczoraj oglądać "Zetsuen no Tempest" i po prostu nie mogłam się powstrzymać, żeby nie napisać fanfic'a. To anime za bardzo mi się spodobało xD. W każdym razie, napisałam taki oto króciutki prolog. Jest to kontynuacja historii z "Zetsuen no Tempest", a akcja rozpoczyna się bezpośrednio w tym miejscu, w którym zakończyła się w anime. Zapraszam do czytania ^ ^.






Ponowne spotkanie

 Miło było patrzeć na przyjaciela, który wreszcie odważył się wykonać samodzielnie jakiś krok w stronę zakochanej w nim dziewczyny. W końcu Yoshino i Hakaze pasowali do siebie i od dawna w oczach innych wyglądali na ładną parę.
Mahiro uśmiechnął się pod nosem, po raz ostatni zerknął w stronę przyjaciela i niespiesznym krokiem ruszył przed siebie. W końcu miał własne plany na wieczór. To właśnie teraz miał ponownie spotkać się z dziewczyną, którą uratował kilka miesięcy temu przed syndromem żelaza.
 Kiedy dotarł w umówione miejsce, jego wzrok przykuła pewna osoba. Siedziała ona na barierce odgradzającej chodnik od ulicy. Nic nie robiła sobie ze spojrzeń, które rzucali jej przechodzący obok ludzie i wesoło machała nogami w wysokich butach na lekkim obcasie. Mahiro chwilę się zawahał. Nie był pewny czy to właśnie ona. Dziewczyna, którą wtedy uratował była wystraszoną piętnastolatką, a ta tutaj wyglądała na ciut starszą, jakby bardziej dojrzałą. Jednak dziewczyna szybko rozwiała jego wątpliwości. Podniosła głowę, spojrzała na niego i odezwała się:
- Mahiro Fuwa. Wreszcie się spotykamy.
Chłopak uśmiechnął się.
- Nanami Mizuguchi? Kopę lat.
Dziewczyna również się uśmiechnęła i zeskoczyła z barierki. Otrzepała spódniczkę, po czym spojrzała zaciekawiona na blondyna.
- Czyżbyś mnie nie poznał?
- No, wiesz… zważywszy na okoliczności w jakich się spotkaliśmy…
- Spoko, rozumiem – dziewczyna parsknęła śmiechem, po czym, ku zdziwieniu Mahiro, skłoniła się nisko.
- Dziękuję ci bardzo za ratunek!
- Już ci mówiłem, nie ma za co – chłopak podrapał się w głowę. – To gdzie chcesz iść?
- Zdaję się na ciebie, mój bohaterze – zaśmiała się tamta.
  Mahiro zabrał ją więc do jednego z dobrze znanych mu barów, w których można było również dla dodatkowej rozrywki zagrać w rzutki. Dziewczyna usiadła przy stoliku, a on sam ustawił się przed jedną z tarcz. Uśmiechnął się i spojrzał na dziewczynę.
- To przywraca wspomnienia.
- Wspomnienia?
- Taa. Byłem tu już kiedyś z Yoshino. Chciałem znaleźć mu jakąś laskę, bo nie wiedziałem, że już wtedy z kimś był. Nieźle się na mnie za to obraził.
- Yoshino to ten twój przyjaciel, tak?
Chłopak skinął głową, wziął jedną z rzutek i posłał ją w kierunku tarczy. Trafił prosto w środek.
- Teraz moja kolej – stwierdziła Nanami, podnosząc się ze swojego miejsca. Mahiro obdarzył ją zdziwionym spojrzeniem. Nie przypominał sobie, aby jakaś dziewczyna chciała z nim kiedyś grać. Jeszcze bardziej zdziwił się, kiedy dziewczyna trafiła w miejsce tuż obok środka.
- No co? – zapytała rozbawiona, widząc jego minę.
- Nic… - w tej chwili coś przykuło jego wzrok. Na cienkim łańcuszku na szyi dziewczyny wisiała srebrna obrączka.
- Czekaj, czekaj. Czy to nie jest jeden z talizmanów, które ci wtedy dałem?
- Hmm? – Nanami odruchowo sięgnęła do naszyjnika. Obróciła pierścień w palcach, przyglądając mu się z taką uwagą, jakby widziała go po raz pierwszy. – A tak, racja.
- Ale wiesz, że one już nie działają? Drzewa Rodzaju nie ma. Magia zniknęła.
- Niby tak, ale przywiązałam się do niego. Nawet jeśli nie działa, może pozostać zwykłą ozdóbką, prawda?

 Swoje spotkanie zakończyli dopiero kilka godzin później, kiedy na zewnątrz było już całkowicie ciemno.
- Powtórzymy to kiedyś? – zaproponował Mahiro, a na twarzy dziewczyny momentalnie pojawił się promienny uśmiech.
- Z przyjemnością!
 I rozeszli się w swoje strony. Mahiro zaoferował się, że odprowadzi Nanami do domu, zważywszy na tak późną porę, ale ona zbyła go machnięciem ręki, twierdząc, że mieszka dostatecznie blisko, by mogła sama, bezpiecznie tam trafić.
 Mahiro nie wiedział jednak, że dziewczyna obserwowała go uważnie, póki nie zniknął z jej pola widzenia. Dopiero wtedy odwróciła się i ruszyła w swoją stronę pewnym krokiem, mamrocząc pod nosem.
- Jeśli naprawdę myślisz, że już po wszystkim, to muszę cię rozczarować, Mahiro, bo jesteś w błędzie. Prędzej czy później, sam się o tym doskonale przekonasz.



Zapowiedź następnego rozdziału:

- Podwójna randka!
- Hakaze-chan?
- Normalne życie jednak nie jest takie złe...
- Spektakl jeszcze się nie zakończył. Czas na akt drugi.

2 komentarze:

  1. Prolog genialny, aż nie mogę doczekać się pierwszego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. WoW *-* Już tyle zapowiedzi?! Genialne! Czekam ^^

    OdpowiedzUsuń