Strony

niedziela, 3 maja 2015

Zakochany Demon: Rozdział 1

 Phew, wreszcie wolne... Tak jak obiecałam w następnej kolejności pojawia się kontynuacja Zakochanego Demona. Jako, że wreszcie napisałam ten rozdział, będę mogła brać się za Diabolik Lovers :3 Jednak chciałabym coś wam przekazać, moi drodzy czytelnicy. Cieszy mnie to, że tak wam się podoba DL, ale to nie znaczy, że porzucę na jego rzecz inne opowiadania. I wiem, że teraz długo nie pisałam, ale po prostu nie miałam na to zbytnio czasu. Tak jak mówiłam, piszę wtedy, kiedy mam i czas, i wenę. Bez jednego z tych czynników nic nie wyjdzie. No cóż, to chyba tyle. Życzę miłego czytania ^^.


Rozdział 1

 Sytry wciąż nie mógł uwierzyć w to, czego dowiedział się zaledwie kilka godzin temu. Nie dość, że zadurzył się w ludzkiej dziewczynie, to jeszcze ona okazała się pochodzić z tych Twinigów. A co za tym idzie, musiała być również potomkinią samego Salomona. Ale… kobieta? Jak do tej pory nie słyszał o ani jednym, żeńskim przedstawicielu z linii Salomona. Może się jednak pomylił? Może…
- Sytry.
 Wściekłe syknięcie przywróciło demona do rzeczywistości. Ze skruchą i niepewnością podniósł wzrok na siedzącego obok niego Baalberitha.
- Tak, wuju?
- Mógłbyś sprawiać chociaż pozory, że ta rozmowa cię interesuje.
Oczy Króla Pająków przeszywały go, przyprawiając o nieprzyjemne uczucie niepokoju.
- Wybacz, wuju.
Baalberith prychnął tylko, oparłszy podbródek na dłoni zaciśniętej w pięść.
 Sytry tymczasem powiódł wzrokiem po reszcie zgromadzonych. Byli tam, we własnej osobie Samael, Belzebub wraz ze swoim faworytem – Camio oraz Astaroth, przywódczyni Nefilimów w towarzystwie Dantaliona.
 Zniecierpliwiona Astaroth, uniosła znacząco brwi.
- Czy możemy wrócić do głównego wątku?
- Ależ oczywiście – odparł Baalberith, posyłając Sytry ostrzegawcze spojrzenie. Białowłosy demon poruszył się nerwowo na swym fotelu, po czym wbił wzrok w Astaroth, starając się przybrać jak najbardziej skupiony wyraz twarzy.
- Dziękuję.
- Więc… - zaczął Belzebub. – Lucyfer znowu zapada w sen?
- A co za tym idzie, trzeba wybrać kolejnego Namiestnika Piekieł – dopowiedział Samael.
 Sytry ponownie poruszył się niespokojnie, wiedząc doskonale, co będzie dalej.
- Czy wiadomo już, czy ten, który wybiera się pojawił? A mówiąc dokładniej – czy wiadomo, kto nim jest? – Zapytał Belzebub.
Astaroth odchyliła się na oparcie swojego fotela, krzyżując ramiona na piersiach.
- Jak sami zapewne dobrze wiecie, jeszcze się nie przebudził. I chyba każdy doskonale pamięta z jakiej rodziny wywodzi się ten, który wybiera.
- Cóż, co tu więcej dyskutować? – Wtrącił się Samael. – Wszyscy wiedzą, co w związku z tym. Życzę powodzenia drogim kandydatom. I to by było na tyle, prawda? Uważam, że spotkanie można uznać za zakończone.
 Camio, Dantalion oraz Sytry wymienili się spojrzeniami. Po raz kolejny startują przeciwko sobie w tym samym konkursie. W konkursie o względy tego, który wybiera.

***
 Tymczasem w świecie ludzi, Willa Twining odbywała zwyczajowe, cotygodniowe lekcje pod uważnym okiem jej prywatnej nauczycielki, pani Davis. Była to pulchna kobieta o szarych, surowych oczach skrytych za okularami na srebrnym łańcuszku, popielatych włosach wiecznie spiętych w ciasny kok na czubku głowy oraz lekko skrzekliwym głosie.
 Pani Davis wodziła wzrokiem za swoją uczennicą, wykonującą figury walca angielskiego, jednocześnie zadając jej kolejne pytania.
- Twierdzenie Pitagorasa?
- W trójkącie prostokątnym suma kwadratów długości przyprostokątnych jest równa kwadratowi długości przeciwprostokątnej – odpowiedziała blondynka bez zawahania, wykonując przy tym krótkie chasse*.
- Prawo powszechnej grawitacji?
- Wartość siły grawitacji, którą przyciągają się dwie jednorodne kule, jest wprost proporcjonalna do iloczynu ich mas i odwrotnie proporcjonalna do kwadratu odległości między ich środkami.
- Translacja to…?
- Przetłumaczenie sekwencji nukleotydów RNA na sekwencję aminokwasów w białku – to mówiąc Willa wykonała zgrabny obrót. – Zachodzi ona na rybosomie, który łączy dostarczane przez tRNA aminokwasy zgodnie z kolejnością wyznaczaną przez kodony mRNA.
- Konferencja w Poczdamie. Kto, gdzie i kiedy.
- Jak sama już pani wspomniała, konferencja ta odbyła się w Poczdamie. Obrady toczyły się od siedemnastego lipca do drugiego sierpnia tysiąc dziewięćset czterdziestego piątego roku. Uczestniczyli w nich Józef Stalin reprezentujący ZSRR, prezydent Stanów Zjednoczonych Harry Truman oraz nasz premier, Clement Attlee.
- Kto wchodził w skład wielkiej trójki francuskiego oświecenia?
- Wolter, Diderot oraz Rousseau.
- Przetłumacz mi to zdanie: „Vanitas vanitatum et omnia vanitas”*1.
- „Marność nad marnościami i wszystko marność”.
- Dobrze. To teraz… stój! Źle! Powinnaś opaść w trzecim kroku, a nie już w pierwszym!
- Byłoby mi zdecydowanie łatwiej gdybym miała partnera. Takiego z krwi i kości, a nie wyimaginowanego – mruknęła Willa, zatrzymując się. – Zresztą męczy mnie już pani chyba od godziny, każąc bez przerwy tańczyć i odpowiadać na ten grad pytań. Jestem już zmęczona!
 Pani Davis zmrużyła oczy, mierząc blondynkę wzrokiem.
- Nie zapominaj, dziecko, że masz jeszcze na dziś zaplanowaną lekcję jazdy konnej, szermierki, gry na skrzypcach oraz łaciny. Im szybciej uporamy się z tym, tym szybciej będziemy mogły przejść dalej.
- Ale chyba należy mi się chociaż chwila odpoczynku – jęknęła dziewczyna.
- Pięć minut i wracamy do pracy.
- Pięć minut?
- Nie marudź, dziecko. Taki plan na dzisiaj dostałam od twojej szanownej matki, więc będziemy się go trzymać.
- Ale…
- Żadnych ale.
 Blondynka skuliła się pod srogim spojrzeniem szarych oczu nauczycielki i już więcej nie ośmieliła się zaprzeczyć.
 Willa zaznała prawdziwego odpoczynku dopiero późnym wieczorem. Bolały ją chyba wszystkie możliwe mięśnie i wciąż czuła suchość w ustach od ciągłego recytowania najróżniejszych regułek, praw, wierszy i czego tam jeszcze sobie jej nauczycielka nie zażyczyła.
 Po długiej, relaksującej kąpieli dziewczyna wróciła wreszcie do swojego pokoju. Rozejrzała się po nim z pewną nostalgią. Łóżko z baldachimem zarzucone wieloma kolorowymi poduszkami, plakaty z ulubionymi zespołami i piosenkarzami na ścianach, pułki uginające się pod niezliczoną ilością książek i komiksów, miękkie dywany na podłodze, pufa przy oknie i te de. Blondynka lubiła spędzać czas w swoim pokoju i czasami żałowała, że musi chodzić do szkoły z internatem. Z drugiej jednak strony tam nie miała żadnej pani Davis, która sterczałaby nad nią, zarzucając pytaniami z każdej możliwej dziedziny naukowej.
 Willa westchnęła cicho i rzuciła ręcznik na łóżko, podchodząc do biurka. Włączyła swojego laptopa, szybko przejrzała Facebook’a, pocztę i kilka innych stron. Spojrzała na zegarek. Dochodziła północ. Blondynka już miała wyłączyć komputer, gdy przypomniała się jej jedna rzecz. Jej palce zawisły na chwilę nad klawiaturą, po czym przemknęły po niej wystukując imię chłopaka, którego wcześniej spotkała. Po prostu było to nietypowe imię, a dziewczynie wydawało się, że skądś już je zna. Chciała więc sprawdzić skąd.
 Kliknęła w pierwszy link jaki się pojawił. Była to strona z Wikipedii. Normalne.
- W tradycji okultystycznej, demon, prałat,
a według Dictionnaire Infernal książę piekła – przeczytała na głos, unosząc przy tym brwi. Zaciekawiona prześledziła resztę tekstu wzrokiem, natykając się na kolejny ciekawy fragment. - Potrafi rozpalać namiętność kobiet do mężczyzn i mężczyzn do kobiet. Potrafi nakłaniać do rozebrania się. Odkrywa sekrety kobiet i zarazem chętnie je obraża. Ukazywany jest jako człowiek z głową geparda i ze skrzydłami gryfa. Na rozkaz przyzywającego może przemienić się w pięknego człowieka.*2
 Willa parsknęła śmiechem.
- No proszę, proszę. Albo jego rodzice są jakimiś satanistami albo chłopak ma ciekawe mniemanie o sobie.
 Kręcąc głową zamknęła laptopa i rzuciła się na swoje łóżko. Musiała przyznać, że chłopak w jakiś sposób ją zaintrygował. Przedstawiać się imieniem demona… ciekawe. W dodatku doskonale pamiętała, że miał nietypową urodę. Szczególnie zafascynowały ją jego włosy. Była ciekawa czy je farbuje.
 Rozmyślając o tajemniczym, nowopoznanym chłopaku, Willa zapadła w głęboki sen.

***
 Sytry stał samotnie, oparty o balustradę otaczającą balkon i wpatrywał się w mrok spowijający Piekło. Jego myśli, czy tego chciał czy nie, wciąż odpływały w kierunku tamtej dziewczyny.
- A więc tu się skrywa mój ulubieniec – odezwał się nagle głos za jego plecami. Niebieskooki spiął się cały i odwrócił powoli, stając oko w oko ze swoim wujem. Choć usta Baalberitha rozciągały się w uśmiechu, spojrzenie jego oczu pozostawało lodowate.
- Znów się zamyślasz? – zapytał, podchodząc do niego powoli.
Sytry przełknął ślinę, błądząc wzrokiem wszędzie wokół, byle tylko nie patrzeć na rozgniewaną twarz Króla Pająków.
- Ja… to znaczy… - bąknął cicho.
- Nie obchodzi mnie to – uciął krótko jego wuj. – Weź się w garść i tym razem lepiej nie spartacz tej roboty.
 Złapał białowłosego za gardło i zmusił go do spojrzenia mu w oczy.
- Rozumiesz? – Syknął Baalberith.
- Tak, wuju – odparł Sytry.
- To świetnie.
 Baalberith po raz kolejny uśmiechnął się nieprzyjemnie, puścił drugiego demona i odmaszerował, pozostawiając go samego z jego mieszanymi uczuciami.


*chasse – krok w stylu odstaw-dostaw. Jeden z podstawowych kroków tanecznych.
*1 Vanitas vanitatum et omnia vanitas” – fragment biblijnej księgi Eklezjastesa
*2 Fragment artykułu z Wikipedii, oto link do całości: http://pl.wikipedia.org/wiki/Sytri

9 komentarzy:

  1. *^* Cudowne ! ! Czekam na więcej ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na więcej. (Dlaczego to takie krótkie ;-; ) Tak długo czekałam, aż cokolwiek napiszesz kiedy zobaczyłam, że coś się pojawiło to mnie zamurowało... Po prostu cudo *^* <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak się ciesze ,że nadal piszesz , jak zwykle osom i czekam na DL
    /^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem zaskoczona. Nie dość, że piszesz świetny fanfick z Diabolik Lovers (moja największa miłość) to jeszcze Makai Ouji (moja druga największa miłość). Nie pozostaje mi nic innego jak pogratulować gustu i umiejętności w pisaniu jak i życzyć weny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny :D czekam z niecierpliwością na następny rozdział tego i DL <3
    p.s dzięki za przypomnienie tytułu anime dzisiaj od rana zaliczyłam je cale :p

    / daga

    OdpowiedzUsuń
  6. Podobało mi się. Ale bardziej podobają mi się DL. Możesz powiedzieć kiedy mniej więcej będzie następny rodzinał DL? Życzę dużo weny i pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    rozdział wspaniały, o tak Sytry wciąż się jednak zamyśla o wilii...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń