Strony

niedziela, 16 grudnia 2018

We don't talk anymore: 1




[160917, Jimin]
Trzy z czterech cyfr na ekranie odblokowanego smartfona ustąpiły miejsca nowym. Jedynka, siódemka i dwa zera. Upewniwszy się o wybiciu tej godziny, Jimin powrócił wzrokiem do trzymanej na kolanach książki. Był tylko jeden, mały szkopuł. A mianowicie, znowu czytał ten sam akapit. Już czwarty raz z rzędu. Choć jego spojrzenie przesuwało się po zapisanych stronach, to jego uwaga skupiała się na czymś zupełnie innym.
Chwilę wcześniej usłyszał parkujący pod budynkiem samochód i teraz nasłuchiwał odgłosu powoli zbliżających się kroków. Mógł zgadywać, do kogo one należały, ale podświadomie już to wiedział. Z wyczekiwaniem spojrzał w kierunku drzwi.


~*~

[160917, Jungkook]

Jungkook czuł się zmęczony. I to nie dlatego, że ostatnich kilka godzin spędził na pracy, nauce nowego układu tanecznego lub słów piosenki. Bynajmniej. Nie zrobił ani jednej z tych rzeczy. Większość dnia spędził bowiem… w szkole. O tak, szkoła zdecydowanie potrafiła wyssać z niego wszelkie siły życiowe lepiej niż jakikolwiek wysiłek fizyczny.
Powłócząc nogami dotarł do drzwi prowadzących do pomieszczenia potocznie zwanego przez mieszkańców „pokojem wspólnym”.
– Wróciłem – oznajmił po przekroczeniu progu, gdyby przypadkiem ktoś miał go usłyszeć.
– Jak minął dzień?
Jungkook spojrzał na rozłożonego na kanapie Jimina. Otworzył szerzej oczy, udając zdumienie.
– Och, wybacz hyung* – powiedział z fałszywą skruchą. – Nie zauważyłem cię.
Jimin przewrócił oczami, po czym sięgnął prawą ręką za głowę.
– Znowu zaczynasz?
– Znowu? – Jungkook złapał rzuconą przez Jimina poduszkę, nim ta uderzyła go w twarz. – Ja nigdy nie przestałem.
Uśmiechnął się, widząc lekko naburmuszoną minę przyjaciela. Jego uśmiech stał się jeszcze szerszy, gdy usta Jimina zdradziły go i same lekko się rozciągnęły.
– Tak jak mógł minąć dzień w szkole – Jungkook odpowiedział na wcześniejsze pytanie, jednocześnie pozwalając, by plecak zsunął się z jego ramienia i spadł na podłogę. – Czyli męcząco. I nudno. Gdzie reszta?
– Tae jest u siebie i gra w tę nową grę. Jin poszedł się przespać, bo nie czuł się najlepiej. A pozostali jeszcze nie wrócili ze studia.
Jungkook opadł na stojący najbliżej fotel. Odchylił głowę do tyłu wystarczająco mocno, by jego wzrok spoczął na suficie. Przez chwilę po prostu tak siedział, przyglądając się delikatnym liniom pęknięć przecinającym białą farbę.
– O czym myślisz?
– Huh? – Jungkook obrócił głowę i zauważył, że Jimin zmienił pozycję. Siedział teraz bliżej niego, z nogami przerzuconymi przez oparcie kanapy. – O niczym konkretnym.
Jimin zachichotał cicho i oparł podbródek na dłoni zwiniętej w pięść.
– Czyżby zżerał cię stres? Rzadko wyglądasz na tak wyczerpanego.
– Daj spokój, hyung. – Z ust Jungkooka wydobyło się ciche westchnięcie. – Chcę już po prostu mieć to wszystko za sobą i nie musieć więcej przejmować się żadnymi egzaminami, ocenami i tym podobnymi.
I wbrew początkowej niechęci, zaczął opowiadać o przebiegu swojego dnia. Streścił to, co działo się na lekcjach. Przytoczył słowa nauczyciela matematyki, który podobno oczekiwał od niego więcej, niż on był w stanie z siebie wykrzesać. Wreszcie przyznał też, że grupka młodszych uczniów przyszła do niego z prośbą o autograf, co wprawiło go w lekkie zakłopotanie.
Kiedy przyszła kolej Jimina i ten mówił właśnie o wydarzeniach ze studia Namjoona, do pokoju wszedł Seokjin. Jego zmierzwione włosy oraz nieobecne spojrzenie półprzymkniętych oczu dobitnie wskazywały na to, że musiał dopiero wybudzić się ze wspomnianej przez Jimina drzemki.
– Hej, JK – przywitał się nieco schrypniętym głosem. – Jadłeś już coś? Jeśli nie, to mogę...
– Hyung, bez urazy, ale wyglądasz okropnie. Może jednak wrócisz do łóżka?
Na kilka sekund w pomieszczeniu zapanowało milczenie. Seokjin położył dłonie na biodrach i spiorunował nastolatka wzrokiem.
– Co jest z tą dzisiejszą młodzieżą? Zero szacunku dla starszych! Ja się poświęcam i z dobroci serca oferuję ci darmowy ciepły posiłek, a ty tak mi się odwdzięczasz?!
Jimin wyraził poparcie dla jego wywodu, kiwając energicznie głową.
– Ledwie wszedł do domu, a już przyczepił się mojego wzrostu. Zero szacunku dla swoich hyungów.
Po twarzy Jina przemknął grymas, który Jungkookowi do złudzenia przypominał uśmiech.
W tej chwili drzwi otworzyły się po raz kolejny (pokój wspólny miał to do siebie, że musiał przejść przez niego każdy, kto chciał udać się do jakiegokolwiek pomieszczenia na tym piętrze, więc ruch był tam spory) i do środka wkroczyli Yoongi oraz Hoseok, obaj obładowani torbami z logo pobliskiej knajpki.
– Co to za zgromadzenie? – zapytał Suga, po czym potknął się o porzucony przez Jungkooka plecak, zaklął, odzyskał równowagę i sprawdził, czy aby niczego nie upuścił.
– Jungkook-ah! – zawołał radośnie Hoseok, przeciskając się obok niego. – Jak tam w szkole?
W odpowiedzi Jungkook wydał z siebie jedynie zbolały jęk, a jego głowa opadła z powrotem na oparcie fotela.
– Daj spokój – prychnął Yoongi. – Zamierzacie tak go wypytywać aż jej nie skończy? Dajcie dzieciakowi odetchnąć.
– Dziękuję, hyung. Chociaż jeden.
Spojrzenie Yoongiego przeniosło się tymczasem na Seokjina.
– Hej, hyung, co z tobą? Wyglądasz...
– Na odrobinę zmęczonego – wtrącił się szybko Hoseok, zanim ten zdążył palnąć coś niezbyt miłego. A taki przynajmniej był plan, który szczerze mówiąc, nie do końca wypalił. – Może zdrzemniesz się chwilę? Jimin mówił, że…
Oczy Seokjina gwałtownie się zwęziły, zamieniając się w nie wróżące niczego dobrego szparki. W następnej chwili mężczyzna bez słowa odwrócił się na pięcie i odmaszerował w głąb mieszkania. Do uszu pozostałych dotarło sugestywne trzaśnięcie drzwi.
Yoongi zamrugał ze szczerym zdziwieniem odmalowanym na twarzy.
– Co wyście mu zrobili? – zapytał, spoglądając na Jimina oraz Jungkooka. Starszy z nich wzruszył bezradnie ramionami, a młodszy wykonał bliżej nieokreślony gest ręką. Wyglądało to trochę tak, jakby odganiał natrętną muchę.
– No cóż… – Hoseok zawiesił głos. Przypomniał sobie nagle o wciąż trzymanych torbach z jedzeniem, więc zamachał nimi lekko w powietrzu. – Namjoon też ma niedługo wrócić, więc co powiecie na małą ucztę z żarcia na wynos?
Słysząc jego propozycję, wszyscy nagle się ożywili i wydali z siebie zgodny okrzyk aprobaty.
– W takim razie, zapraszam do stołu – oznajmił, najwyraźniej próbując naśladować sposób mówienia kelnerów. Skinął na Yoongiego i obaj ruszyli do kuchni.
Jungkook i Jimin wymienili ze sobą rozbawione spojrzenia.
– Obiad podano! – wrzasnął Hoseok i to wystarczyło, by obaj zerwali się ze swoich miejsc. Perspektywa ciepłego posiłku (i to na koszt kogoś innego) była zdecydowanie zbyt kusząca.  

_____________________________
*hyung - honoryfikat (zwrot grzecznościowy), którego koreańscy mężczyźni używają, zwracając się do swoich starszych braci/kolegów




Jak podobał się wam nowy rozdział WDTA? Dajcie znać w komentarzach!
Następnym razem widzimy się tuż przed świętami - 181223, kiedy cofniemy się na chwilę w fabule  do roku 2014. I uwaga! Jeśli należycie do grona moich czytelników-weteranów, to - o ile zdążę - w święta będzie tutaj na was czekał pewien mały prezent~. Natomiast jeśli nie zdążę, to będzie to prezent na zakończenie roku. Mam nadzieję, że się wam spodoba ^^
Pozdrawiam cieplutko i do zobaczenia za tydzień! ♥

P.S. Pamiętajcie, że możecie mnie w każdej chwili odwiedzić na Twitterze - @LadyKanra


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz