Strony

wtorek, 18 sierpnia 2020

Nezha Zhi Mo Tong Jiang Shi [recenzja]

 Czyli trzylatek vs przeznaczenie


    Szczerze mówiąc, nie planowałam pisać tej recenzji. Chciałam po prostu obejrzeć jedną z pozycji z mojej listy „do obejrzenia” i przejść nad tym do porządku dziennego, ale film ten na tyle chwycił mnie za serce, że jednak postanowiłam poddać się pokusie podzielenia się z Wami swoimi przemyśleniami na jego temat.


Tytuł: Nezha Zhi Mo Tong Jiang Shi / Ne Zha / Nezha: The Devil's Birth 
Czas trwania: 1h 50 min.
Premiera: lipiec 2019
Pierwowzór: Xu Zhonglin — Investiture of the Gods [powieść pochodząca prawdopodobnie z XVI w., która podejmuje temat chińskiej mitologii]
Gatunek: akcja, komedia, historyczne, dramat, fantasy
Kategoria wiekowa: dzieci 
[powyższe informacje pochodzą ze strony MyAnimeList]
Zapowiedź:


Jeśli przeznaczenie jest niesprawiedliwe, walcz z nim do samego końca.*

    O filmie tym pierwszy raz, jeżeli się nie mylę, dowiedziałam się z Twittera. Było to w czasie, kiedy wyświetlano go w kinach, więc internauci wdawali się w całkiem ożywione dyskusje, dzieląc się ze sobą wrażeniami z seansów, publikując fanarty etc. Ja — jak to ja — ciekawa, o co chodzi, poszperałam w sieci, w poszukiwaniu informacji. A kiedy je znalazłam, uznałam, że film zapowiada się na tyle ciekawie, aby dodać go do swojej listy. Teraz nadarzyła się okazja, żebym go obejrzała.
    Tytułowy Nezha jest małym chłopcem, którego los został przesądzony jeszcze przed jego przyjściem na świat. Urodził się jako demoniczne dziecko obdarzone niezwykłymi mocami, któremu pisana jest śmierć po osiągnięciu 3 roku życia. I w tak młodym wieku, nienawidzony przez prawie wszystkich ludzi i uznawany za najprawdziwsze wcielenie zła, sam musi dojść do wniosku, co jest dobre, a co złe, by spróbować zawalczyć z przeznaczeniem.
    Film ten opowiada o początkach istnienia Nezhy — bóstwa pochodzącego z chińskich wierzeń —stanowiąc adaptację poświęconych mu fragmentów Investiture of the Gods. Nie jest to, co prawda, moje pierwsze zetknięcie się z chińską mitologią ani kulturą popularną, ale nie znam ich na tyle dobrze, aby wypowiadać się na temat zgodności filmu z mitami czy też tego, jak prezentuje się on na tle innych chińskich produkcji. Wiem jedynie, że dosyć luźno opiera się na Investiture of the Gods oraz że różni się fabularnie od innych adaptacji historii Nezhy. Wróćmy jednak do tego, co na temat Nezhy mogę napisać.
    Jak już wspominałam, Nezha jest w tym filmie małym chłopcem. Konkretniej, fabuła zawiera sceny od jego narodzin po dzień 3 urodzin. Ale spokojnie — wbrew pozorom, dzięki jego nadnaturalnym zdolnościom, jego zachowanie i inteligencja nie odpowiadają wiekowi. Co prawda, momentami rzeczywiście jest jak mały, wredny dzieciak (o wyglądzie już nie wspominając), ale daleko mu do przeciętnego trzylatka. Widzowie obserwują, jak cierpi on z powodu niezrozumienia, strachu i nienawiści, które wśród ludu wywołują jego nieokiełznane moce oraz samo istnienie. Są też świadkami ogromnej, bezwarunkowej miłości, jaką Nezha obdarzany jest przez rodziców od samego początku aż do końca — to oni nie pozwolili by go zabito w chwili, w której okazało się, że ma w sobie Demoniczną Kulę, to oni okazywali mu troskę i starali się zapewnić w miarę normalne życie, to oni szukali sposobu na odmienienie jego losu, gotowi poświęcić dla niego naprawdę wiele. To również na oczach widzów Nezha zdobywa pierwszego przyjaciela, który zgodnie z przepowiednią i planami głównego antagonisty powinien być raczej jego przeciwnikiem, jego wrogiem.

Jesteś jedynym, który kontroluje to, czym się staniesz.

    Nezha podejmuje walkę, której wynik wydaje się z góry przesądzony. Bo czy można wygrać z nieuchronnym losem? Czy taka walka ma w ogóle sens? Nezha postanawia udowodnić, że odpowiedzi na oba te pytania są twierdzące i co więcej — że to on zadecyduje, o tym, kim naprawdę jest.
    Pod względem fabuły oraz przesłania Nezha jest zatem ciekawym i inspirującym filmem, oferującym ważną lekcję. Natomiast jeśli chodzi o inne kwestie…
    Nie jestem fanką animacji 3D i o wiele bardziej wolałabym, gdyby film wykonano jednak w starym, dobrym 2D, ale cóż, nie będę się nad tym tematem rozwodzić. Mogę jedynie przyznać, że graficy się postarali. 
    Ścieżka dźwiękowa z kolei nie zwróciła szczególnie mojej uwagi — może poza tą melodią, którą można usłyszeć m.in. pod koniec dołączonej do tego posta zapowiedzi.
    I może jeszcze parę słów na temat humoru. Nezha należy do gatunku komedii i rzeczywiście, nie brakuje w nim scen komicznych. Problem w tym, że humor ten sięga różnych poziomów — niektóre żarty są bardziej trafione, inne mniej. Ale tak to już z żartami bywa, że nie każdego bawią te same.
    Za to za jeszcze jeden duży plus (poza fabułą, przesłaniem i nawiązaniem do wierzeń — jak już wspominałam w poprzednim poście, jest to temat, który bardzo lubię) musze uznać postać Aobinga, którego w zapowiedzi możecie zobaczyć pod postacią chłopaka/młodego mężczyzny w jasnych szatach i z długimi, niebieskimi włosami. Muszę przyznać, że przed obejrzeniem filmu stwierdziłam, że pewnie nie zdążę się jakoś szczególnie przywiązać do występujących w nim postaci. Uświadomiłam sobie, że byłam w błędzie, kiedy dwie godziny później rozpływałam się z miłości do Aobinga. Och, Aobing! Słodkie, kochane dziecię. Już w pierwszym momencie, w którym pojawił się na ekranie, wiedziałam, że skradnie mi serce. I to też zrobił. Nezha i Aobing są jak ogień i woda, a mimo wszystko zostali przyjaciółmi. Ich relacja sprawiła, że zrobiło mi się ciepło na sercu. No i oczywiście skończyło się na tym, że z ich powodu czuję niedosyt — zapragnęła mi się kontynuacja/cokolwiek, co dałoby mi więcej Aobinga oraz jego interakcji z Nezhą. Wiem, że istnieje manhua o Aobingu, która powstała na podstawie Nezhy, więc zamierzam po nią prędzej czy później sięgnąć. Możliwe też, że trzeba będzie przejrzeć dostępne w internecie fanfiction… Ach, a miałam się nie przywiązywać!
    Podsumowując, Nezha jest przyjemnym w odbiorze filmem o bezwarunkowej miłości, przyjaźni oraz walce z własnym przeznaczeniem. Jak ta walka kończy się w przypadku Nezhy? Przekonajcie się sami, bo serdecznie Wam tę pozycję polecam! :D
    
__________________
*cytaty zostały przetłumaczone przeze mnie na podstawie angielskich napisów w dodanej do posta zapowiedzi

2 komentarze:

  1. Witam Karolino!
    W końcu udało mi się pozbierać w całość i tak oto powstał ten komentarz! Naprawdę krótka (w przeciwieństwie do innych), przyjemna recenzja <3 Obejrzałam zwiastun filmu, który ma naprawdę wartą uwagi fabułę odrzuca mnie ze względu na te piekielną animację 3D (Ja kocham tylko animacje 2D). Czytając twą recenzję bohaterowie wydają się naprawdę barwni oraz intrygujący. Przestań, szalenie za jakąkolwiek postacią jest jak najbardziej wskazane :D Ja po każdym obejrzanym anime,w którym znajdę bohatera, którego uwielbiam zawsze szukam fan faction XD (Przepraszam, za te powtórzenia)Jeszcze muszę wspomnieć, że diabelnie podobają mi się przetłumaczone przez ciebie cytaty ♥ Ciesze się, że tobie seans się spodobał. Więc, do następnego razu! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, dziękuję za komentarz!
      Niestety animacja 3D w ostatnich latach jest coraz częściej wykorzystywana, ale czasami warto — tak jak w tym przypadku — przełamać się i obejrzeć taką produkcję.
      Cieszę się, że spodobały ci się wybrane i przetłumaczone przeze mnie cytaty.
      Do następnego razu! ^^

      Usuń