Ariana | Blogger | X X

niedziela, 13 stycznia 2019

We don't talk anymore: 3



[160930, Jimin]

Mijały dni. Podczas niektórych Jungkook zachowywał się w jak najbardziej typowy dla siebie sposób, śmiejąc się przy tym tak beztrosko, że Jimin niemal zapominał o rozmowie, jaką odbyli podczas nocnego seansu. Później jednak nadchodziły takie dni, w które Jungkook znów stawał się cichy, a przy każdej okazji zamykał się w swoim pokoju i wychodził z niego jedynie w sytuacjach najwyższej konieczności. Oczywiście, można by to było wyjaśnić chęcią uczenia się w spokoju, ale… nawet dla samego Jimina ta wymówka nie brzmiała przekonująco.

– O czym tak myślisz?



Jimin drgnął, wyrwany z zamyślenia. Stojący obok niego Yoongi wsunął dłonie do tylnych kieszeni dżinsów i przeniósł ciężar ciała z palców na pięty, i z powrotem, czekając na jego odpowiedź.

– O… niczym szczególnym.

Suga uniósł wymownie brwi, a Jimin westchnął.

– Po co pytasz, skoro znasz odpowiedź?

– Dzisiaj wszystko wydaje się być w porządku.

Jimin powędrował za jego wzrokiem ku Jungkookowi wygłupiającemu się nieopodal z Taehyungiem.

– Tak, w y d a j e  się – potwierdził Jimin. – To dobre określenie.

– Wiesz, myślę… – Yoongi urwał w pół zdania.

Taehyung właśnie wskoczył na plecy Jungkooka. Teoretycznie nie było to nic nadzwyczajnego, w końcu często robili takie rzeczy. Problem polegał jednak na tym, że zaledwie po paru sekundach Jungkook skrzywił się z bólu, a nogi się pod nim ugięły. Widząc, co się dzieje, Taehyung czym prędzej zsunął się na podłogę.

– Hej, wszystko w porządku?

Jimin i Yoongi wymienili zaniepokojone spojrzenia, po czym podeszli bliżej.

– Dobrze się czujesz? – zapytał Yoongi.

Jungkook stał pochylony, z dłońmi opartymi na udach. Na dźwięk jego głosu podniósł opuszczoną dotąd głowę i zmusił się do uśmiechu.

– Jasne. Wszystko gra.

– Nie wygląda na to.

– Co tu się dzieje? – dobiegł ich głos z drugiej strony pomieszczenia. To Namjoon w towarzystwie Seokjina oraz Hoseoka wracał właśnie z sesji zdjęciowej. Dla Jimina i Yoongiego był to znak, że teraz ich dwójka powinna iść zapozować przed fotografem. Żaden jednak nie ruszył się z miejsca.

Jungkook, któremu przyglądali się teraz ze zmartwieniem wszyscy członkowie zespołu, powoli się wyprostował.

– Nic mi nie jest, naprawdę.

– Uderzyłem cię? – spytał V, lecz Jungkook pokręcił głową.

Za jego plecami Jimin pochwycił pytające spojrzenie Namjoona. W odpowiedzi zacisnął jedynie wargi w wąską linię i wzruszył delikatnie ramionami. W myślach wrócił do rozmowy, jaką odbył z liderem dzień po filmowym seansie.

– Więc też to zauważyłeś – powiedział wtedy Namjoon, odwracając się do niego na obrotowym krześle. Za jego plecami wciąż wyświetlał się ekran główny programu muzycznego, w którym pracował nad nowym utworem. – Zresztą, to nic dziwnego. Żaden z nas przecież nie jest głupi. – Westchnął, krzyżując ramiona na klatce piersiowej. – I Jungkook o tym wie. A jednak…

– Czy naprawdę nie możemy nic zrobić?

– Sam powiedziałeś, że według niego to przez jego relacje ze szkolnymi znajomymi. Jeśli naprawdę odrzucają go tylko dlatego, że jest członkiem BTS… – Namjoon rozłożył bezradnie ramiona. – Wiesz, jakie niektórzy mają do nas podejście. Możliwe, że gdyby nawet odszedł z zespołu, to niczego by to nie zmieniło.

Ostatnie zdanie sprawiło, że ciało Jimina niekontrolowanie się spięło.

– Mogą mu zazdrościć. Mogą widzieć w nim kogoś, kim sami chcieliby się stać. A może powoduje nimi coś jeszcze zupełnie innego. Możliwe, że nigdy nie poznamy przyczyny takiego zachowania.

Jimin zastanowił się chwilę. Miał dziwne wrażenie, że za ostatnimi słowami lidera kryło się coś więcej.

Przyjrzał się więc jego twarzy, jego zmarszczonym brwiom, zaciśniętym szczękom oraz oczom, których spojrzenie wbijało się w podłogę z taką siłą, jakby miało co najmniej wypalić w niej dziurę.

– Myślisz… – zaczął niepewnie Jimin. – Myślisz, że coś przed nami ukrywa?

– Z pewnością nie mówi nam wszystkiego.

O ile było to możliwe, Jimin poczuł w tamtej chwili jednocześnie ulgę i niepokój. Ulgę, ponieważ nie był sam w swoich przypuszczeniach. Niepokój, bo stawiało ich to praktycznie w punkcie wyjścia.

– I co teraz? Czy to coś w ogóle zmienia?

Namjoon przesunął ręką po swoich krótko ściętych włosach.

– Niewiele – potwierdził z westchnieniem obawy Jimina. – Wciąż nie możemy zrobić nic poza udzielaniem mu tyle wsparcia, ile tylko jesteśmy w stanie. Chyba, że zdecyduje się opowiedzieć wreszcie o swoich problemach. Musimy być gotowi go wysłuchać i wypatrywać jakichkolwiek znaków z jego strony. Gdybyś tylko czegoś się dowiedział…

– To od razu wam o tym powiem – zapewnił go, zaciskając dłonie w wyrazie determinacji.

Od tamtej pory nie spuszczał z Jungkooka wzroku.

– Może przynieść ci lodu? – zapytał Hoseok, sprowadzając tym samym Jimina na ziemię.

– Nie, nie trzeba – zaprzeczył szybko Jungkook. – To był tylko jakiś chwilowy skurcz czy coś. Już w porządku.

Na dowód swoich słów uśmiechnął się promiennie i potarł plecy dłonią. Żaden z mężczyzn nie wydał się jednak przekonany.

– Hej, Jimin-hyung, Yoongi-hyung, nie powinniście iść już na zdjęcia?

Jimin spojrzał na Yoongiego, a ten skinął lekko głową. Nie wyglądało na to, by Jungkook miał zmienić zdanie, a już parę dni temu wszyscy zgodzili się, że przypieranie go do muru nie miało większego sensu.


Po zakończeniu sesji zdjęciowej wszyscy mieli udać się do budynku wytwórni. Jimin, który wyjątkowo szybko był gotów do drogi czekał na pozostałych na korytarzu, kiedy to usłyszał hałas dobiegający z łazienki. Nie był pewien, ale wydawało mu się, że parę minut wcześniej wszedł do niej Jungkook. Dźwignął się więc z krzesła, na którym siedział i podszedł do drzwi. Przez warstwę drewna do jego uszu dobiegło stłumione przekleństwo. Nie wahał się ani chwili dłużej. Uchylił drzwi i zajrzał do środka.

– Jungkook, wszystko w porządku? – zapytał, ogarniając pomieszczenie wzrokiem. Parę kroków od niego znajdowała się kupka ubrań, jakie Jungkook miał na sobie podczas sesji, a kawałek dalej, na kafelkach, leżała przyczyna wcześniejszego hałasu – telefon z pękniętą szybką. Następnie wzrok Jimina padł na nagie plecy Jungkooka i widok ten sprawił, że zamarł w bezruchu.

Plamy fioletu, zieleni i żółci rywalizowały ze sobą o kolorystyczną dominantę na skórze chłopaka. Było ich tak wiele. Wypełzały zza paska jego spodni, rozlewały się na jego łopatkach niczym upiorne skrzydła i spływały wzdłuż jego boków.

Ten szokujący dla Jimina, barwny obraz został szybko zasłonięty przez materiał koszulki, jaką Jungkook właśnie na siebie wciągnął. Chłopak odwrócił w jego stronę głowę, patrząc na niego szeroko otwartymi oczami.

– Hyung! – zawołał, czym prędzej zbierając z podłogi swoje rzeczy. Po strachu goszczącym na jego twarzy zaledwie ułamek sekundy wcześniej nie było już śladu. – Nauczyłbyś się pukać.

– Co to za ślady?

– Hę? Co masz na myśli?

Jimin spiorunował go wzrokiem.

– Nie rób ze mnie kretyna. Mówię o siniakach na twoich plecach.

– Ach, to. – Jungkook machnął z lekceważeniem ręką, w której trzymał uszkodzony telefon. – To nic takiego. Ostatnio podczas ćwiczeń nadziałem się na sprzęt. Zdarza się.

Powiedziawszy to, posłał mu uśmiech. Kolejny fałszywy uśmiech.

Jimin teraz wiedział z całą pewnością, że Jungkook kłamał i nie mówił im wszystkiego. Siniaków na jego plecach było bowiem zbyt wiele, jak na jednorazowy wypadek. Co więcej, część z nich była już stara, ale część wciąż całkiem świeża. A Jungkook nie był na tyle niezdarny, by ciągle się na coś „przypadkiem” nadziewać.

Wniosek był jeden – Jungkook ukrywał coś przed nimi wszystkimi.
__________________________


Następna aktualizacja: 190120
Pozdrawiam cieplutko~!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz