Zakochny Demon zajął drugie miejsce w ankiecie, więc oto i jego nowy, drugi rozdział. Sytry, Camio i Dantalion ponownie ubiegają się o posadę zastępcy Lucyfera, a decydujące zdanie na ten temat ma mieć Willa Twining, potomkini Salomona oraz dziewczyna, którą interesuje się Sytry, w jednym. Przekonajcie się sami, jak dalej potoczą się ich losy ^^
P.S.: Będę się teraz brała za kolejny rozdział DiaLovers, więc myślę, że możecie spodziewać się go jutro wieczorem :3 Jeśli coś z jakichś przyczyn się opóźni, to z góry przepraszam.
- Znowu się tu spotykamy, co? – mruknął Dantalion,
spoglądając na stojących przed nim Camio oraz Sytry.
- Niestety – Sytry westchnął ciężko, poprawiając rękawy swojej marynarki. – Ale trzeba przyznać, że niewiele się tu zmieniło. Nawet mundurki wyglądają prawie tak samo.
- Jedyną znaczącą zmianą jest fakt, że teraz jest to szkoła mieszana – dodał Camio.
- Racja – przytaknął niebieskooki demon. – Tym razem też będziesz ubiegał się o pozycję przewodniczącego szkoły?
- Chyba tak.
- A ty znowu będziesz robił za najpopularniejszego dzieciaka? – Dantalion uśmiechnął się, mierząc Sytry wzrokiem. Doskonale wiedział, że tamten z łatwością potrafiłby oczarować większość szkoły.
- A ty za osiłka z klubu sportowego? – odgryzł się Sytry, krzyżując ramiona na klatce piersiowej.
- Ta… chwila. Jak mnie nazwałeś?
- Nie zaczynajcie znowu – wtrącił się szybko Camio, mając dość sprzeczek tych dwóch demonów na przestrzeni dziejów.
W tej chwili gwar na terenie szkoły został przerwany przez dzwonek, wzywający uczniów na pierwszą lekcję. Trójka demonów spojrzała po sobie, po czym zgodnie przekroczyła szkolne progi.
- Niestety – Sytry westchnął ciężko, poprawiając rękawy swojej marynarki. – Ale trzeba przyznać, że niewiele się tu zmieniło. Nawet mundurki wyglądają prawie tak samo.
- Jedyną znaczącą zmianą jest fakt, że teraz jest to szkoła mieszana – dodał Camio.
- Racja – przytaknął niebieskooki demon. – Tym razem też będziesz ubiegał się o pozycję przewodniczącego szkoły?
- Chyba tak.
- A ty znowu będziesz robił za najpopularniejszego dzieciaka? – Dantalion uśmiechnął się, mierząc Sytry wzrokiem. Doskonale wiedział, że tamten z łatwością potrafiłby oczarować większość szkoły.
- A ty za osiłka z klubu sportowego? – odgryzł się Sytry, krzyżując ramiona na klatce piersiowej.
- Ta… chwila. Jak mnie nazwałeś?
- Nie zaczynajcie znowu – wtrącił się szybko Camio, mając dość sprzeczek tych dwóch demonów na przestrzeni dziejów.
W tej chwili gwar na terenie szkoły został przerwany przez dzwonek, wzywający uczniów na pierwszą lekcję. Trójka demonów spojrzała po sobie, po czym zgodnie przekroczyła szkolne progi.
- W dzisiejszym dniu, do naszej klasy dołączy trójka nowych
uczniów – oznajmił wychowawca, stając przed rzędami ławek. – Przywitajcie
Dantaliona Hubera, Nathana Caxtona oraz Sytry Cartwright. Mam nadzieję, że
szybko się tu odnajdziecie, chłopcy.
Słysząc ostatnie nazwisko, pogrążona do tej pory w lekturze Willa gwałtownie poderwała głowę. Otworzyła szerzej oczy, gdy zorientowała się, że jednym z nowych uczniów rzeczywiście jest niebieskooki chłopak, którego spotkała zaledwie kilka dni wcześniej. Uśmiechnęła się lekko, kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały.
A myślałam, że nigdy się już nie spotkamy…
Słysząc ostatnie nazwisko, pogrążona do tej pory w lekturze Willa gwałtownie poderwała głowę. Otworzyła szerzej oczy, gdy zorientowała się, że jednym z nowych uczniów rzeczywiście jest niebieskooki chłopak, którego spotkała zaledwie kilka dni wcześniej. Uśmiechnęła się lekko, kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały.
A myślałam, że nigdy się już nie spotkamy…
Ze względu na
przyjemną pogodę, uczniowie publicznej szkoły z internatem w Stratford spędzali
przerwy między zajęciami na zewnątrz, na rozległym terenie wokół budynku.
Jednak nikt spośród normalnych uczniów nie zdawał sobie sprawy, że wśród nich
znajduje się trójka demonów.
- Dobra, chyba coś jest ze mną nie tak – oznajmił Dantalion, zerkając podejrzliwie na uczniów, którzy ich mijali.
- I dopiero teraz się zorientowałeś? – zapytał sarkastycznie Sytry, zajadający się ciasteczkami z trzymanego na kolanach pudełka.
- Sytry, proszę… - upomniał go Camio, czy też raczej Nathan Caxton, poprawiając okulary.
Dantalion dla odmiany jedynie zgromił wzrokiem swojego niebieskookiego towarzysza, po czym wrócił do uważnego rozglądania się.
- Mówię serio. Waszym zdaniem, w żyłach którego z tych dzieciaków płynie krew Salomona?
Sytry nagle podniósł się ze swojego miejsca, odkładając na bok pudełko ze słodkościami.
- Rusz głową. Willa Twining. Blondynka, która właśnie idzie w naszą stronę.
Niebieskooki demon miał rację. Willa Twining, ta sama, którą udało mu się wreszcie niedawno spotkać, ta sama o której tyle myślał i ta sama, która miała wybrać zastępcę Lucyfera, zmierzała w ich stronę z delikatnym uśmiechem na ustach.
- Co? – Dantalion obejrzał się za siebie z niedowierzaniem. – Dziewczyna?! Mówisz serio?
- Hej, chłopcy – przywitała się blondynka, po czym utkwiła spojrzenie swoich zielonych oczu w Sytry. – Nie myślałam, że spotkamy się w takim miejscu.
Sytry zorientował się, że sam również, mimowolnie się uśmiecha.
- Szczerze mówiąc, to ja też – przyznał. Przecież w chwili, gdy ją spotkał, nie wiedział, że po raz kolejny w swoim życiu będzie mu dane uczęszczać do tej szkoły, pod przykrywką zwykłego ucznia.
- To wy się znacie? – Dantalion nie krył zdziwienia.
- Tak, wpadliśmy ostatnio na siebie na mieście – potwierdziła Willa, przenosząc wzrok na czarnowłosego. – Dantalion, tak? Miło poznać. Jestem Willa Twining.
- Ta-ak, wzajemnie – odparł demon, pocierając dłonią kark i zerkając podejrzliwie na Sytry.
- A ty musisz być Nathan.
- Zgadza się – Camio skłonił lekko głowę. – Przyjemność po mojej stronie.
Blondynka zaśmiała się cicho, splatając dłonie za plecami.
- Zachowanie godne dżentelmena, Nathanie.
Kąciki ust demona uniosły się w delikatnym uśmiechu. Tymczasem grupka dziewczyn przechodząca obok zachichotała głośno.
- Hej, Willa, już wyrywasz nowych? – zawołała jedna z nich. – Zostaw coś dla innych!
Zielonooka zerknęła na nie ze spokojem.
- Bardzo śmieszne, dziewczyny. Czy nie macie przypadkiem zaraz testu z angielskiego? Lepiej powtórzcie sobie materiał.
Sytry przyglądał się dziewczynie, zaciekawiony. Zastanawiał się, do którego swego przodka będzie ona bardziej podobna. Do Williama, czy też może do samego Salomona?
- A właśnie, Sytry – blondynka odwróciła się na powrót do chłopaków. – Tak jak mówiłam wcześniej, twoje imię jest bardzo ciekawe i uważam, że naprawdę pasuje do wysoko postawionego demona.
Camio, Dantalion i sam Sytry wbili w dziewczynę jednakowe, zszokowane spojrzenia. Czy to możliwe, żeby już ich przejrzała? Ale jakim cudem? Czyżby zachowała jednak jakieś wspomnienia swoich przodków? A jeśli tak, to…
- Co to za miny? – Willa uniosła w zdziwieniu brwi. – Takie rzeczy można wyczytać w Internecie. Ale jeśli cię tym uraziłam, to przepraszam, nie miałam takiego zamiaru. Demony wymieniły spojrzenia, niepewne czy mogą odetchnąć z ulgą czy raczej westchnąć z rozczarowania.
- Nic nie szkodzi – odparł szybko Sytry. – Zdziwiłem się po prostu, że wiesz coś na temat mojego imienia.
- Wybacz, trochę mnie zaciekawiło, bo z czymś mi się kojarzyło, więc postanowiłam to sprawdzić.
- Wiesz, tak właściwie to… - zaczął Dantalion, ale nie skończył, gdyż niebieskooki demon wbił mu łokieć między żebra. Czarnowłosy posłał mu mordercze spojrzenie.
- Wybacz, Dantalion lubi gadać głupoty, więc wolałem uniknąć tego chociaż tym razem – powiedział Sytry, uśmiechając się niewinnie do blondynki.
- Och, w porządku… W każdym razie, jako, że pełnię rolę przewodniczącej naszej klasy, to chciałam wam przekazać, że możecie zgłaszać się do mnie z ewentualnymi problemami i pytaniami. Jeśli będziecie chcieli, mogę też oprowadzić was po szkole lub coś o niej opowiedzieć.
- Na razie podziękujemy – odparł Camio. – Byliśmy już tu kiedyś, więc powinniśmy sobie dać radę. Ale jeśli będziemy czegoś potrzebowali, to na pewno się do ciebie zgłosimy.
- To świetnie – blondynka uśmiechnęła się szeroko. – Mam nadzieję, że na coś się wam przydam.
- Tak w zasadzie to ja mam jedną… Przestaniesz, do cholery, dźgać mnie tym łokciem?! – wrzasnął Dantalion, mierząc wzrokiem niższego demona.
- Wyrażaj się – westchnął Camio.
- Coś czuję, że będzie to ciekawy semestr – stwierdziła Willa, obserwując trójkę chłopaków z rozbawieniem. – No nic, to do zobaczenia na następnych zajęciach! – zawołała jeszcze na odchodnym.
Dantalion zaczekał, aż zniknęła im z pola widzenia, po czym odwrócił się wściekły w stronę Sytry.
- Co ty odwalasz?!
- Ja? – żachnął się niebieskooki. – Nic.
- Właśnie widzę. Jak jej nie powiemy, kim jesteśmy, to żadnego z nas nie wybierze!
- Uspokój się – Sytry ponownie opadł na ławkę i sięgnął po pudełko ciasteczek. – Wszystko w swoim czasie. Najpierw wypadałoby jej powiedzieć, o co w ogóle chodzi.
- I jak myślisz, kiedy będzie „ten czas”? Chyba im szybciej tym lepiej.
- Myślę, że Sytry może mieć rację – odezwał się Camio. – Lepiej działać bez pośpiechu.
- Ale…
- Pamiętasz jak William zareagował? Jeśli się w niego wdała to możesz spodziewać się tego samego – zapewnił Sytry.
- Lepiej najpierw zdobyć jej zaufanie – oznajmił Camio.
- Niech wam będzie… - czarnowłosy demon westchnął, zrezygnowany. – A tak właściwie, to po kiego trzymamy się razem?
Sytry przerwał przeżuwanie ciastka, spoglądając na swoich towarzyszy.
- Faktycznie… Zmywam się stąd – rzucił na pożegnanie i odszedł w tylko sobie znanym kierunku.
- Dobra, chyba coś jest ze mną nie tak – oznajmił Dantalion, zerkając podejrzliwie na uczniów, którzy ich mijali.
- I dopiero teraz się zorientowałeś? – zapytał sarkastycznie Sytry, zajadający się ciasteczkami z trzymanego na kolanach pudełka.
- Sytry, proszę… - upomniał go Camio, czy też raczej Nathan Caxton, poprawiając okulary.
Dantalion dla odmiany jedynie zgromił wzrokiem swojego niebieskookiego towarzysza, po czym wrócił do uważnego rozglądania się.
- Mówię serio. Waszym zdaniem, w żyłach którego z tych dzieciaków płynie krew Salomona?
Sytry nagle podniósł się ze swojego miejsca, odkładając na bok pudełko ze słodkościami.
- Rusz głową. Willa Twining. Blondynka, która właśnie idzie w naszą stronę.
Niebieskooki demon miał rację. Willa Twining, ta sama, którą udało mu się wreszcie niedawno spotkać, ta sama o której tyle myślał i ta sama, która miała wybrać zastępcę Lucyfera, zmierzała w ich stronę z delikatnym uśmiechem na ustach.
- Co? – Dantalion obejrzał się za siebie z niedowierzaniem. – Dziewczyna?! Mówisz serio?
- Hej, chłopcy – przywitała się blondynka, po czym utkwiła spojrzenie swoich zielonych oczu w Sytry. – Nie myślałam, że spotkamy się w takim miejscu.
Sytry zorientował się, że sam również, mimowolnie się uśmiecha.
- Szczerze mówiąc, to ja też – przyznał. Przecież w chwili, gdy ją spotkał, nie wiedział, że po raz kolejny w swoim życiu będzie mu dane uczęszczać do tej szkoły, pod przykrywką zwykłego ucznia.
- To wy się znacie? – Dantalion nie krył zdziwienia.
- Tak, wpadliśmy ostatnio na siebie na mieście – potwierdziła Willa, przenosząc wzrok na czarnowłosego. – Dantalion, tak? Miło poznać. Jestem Willa Twining.
- Ta-ak, wzajemnie – odparł demon, pocierając dłonią kark i zerkając podejrzliwie na Sytry.
- A ty musisz być Nathan.
- Zgadza się – Camio skłonił lekko głowę. – Przyjemność po mojej stronie.
Blondynka zaśmiała się cicho, splatając dłonie za plecami.
- Zachowanie godne dżentelmena, Nathanie.
Kąciki ust demona uniosły się w delikatnym uśmiechu. Tymczasem grupka dziewczyn przechodząca obok zachichotała głośno.
- Hej, Willa, już wyrywasz nowych? – zawołała jedna z nich. – Zostaw coś dla innych!
Zielonooka zerknęła na nie ze spokojem.
- Bardzo śmieszne, dziewczyny. Czy nie macie przypadkiem zaraz testu z angielskiego? Lepiej powtórzcie sobie materiał.
Sytry przyglądał się dziewczynie, zaciekawiony. Zastanawiał się, do którego swego przodka będzie ona bardziej podobna. Do Williama, czy też może do samego Salomona?
- A właśnie, Sytry – blondynka odwróciła się na powrót do chłopaków. – Tak jak mówiłam wcześniej, twoje imię jest bardzo ciekawe i uważam, że naprawdę pasuje do wysoko postawionego demona.
Camio, Dantalion i sam Sytry wbili w dziewczynę jednakowe, zszokowane spojrzenia. Czy to możliwe, żeby już ich przejrzała? Ale jakim cudem? Czyżby zachowała jednak jakieś wspomnienia swoich przodków? A jeśli tak, to…
- Co to za miny? – Willa uniosła w zdziwieniu brwi. – Takie rzeczy można wyczytać w Internecie. Ale jeśli cię tym uraziłam, to przepraszam, nie miałam takiego zamiaru. Demony wymieniły spojrzenia, niepewne czy mogą odetchnąć z ulgą czy raczej westchnąć z rozczarowania.
- Nic nie szkodzi – odparł szybko Sytry. – Zdziwiłem się po prostu, że wiesz coś na temat mojego imienia.
- Wybacz, trochę mnie zaciekawiło, bo z czymś mi się kojarzyło, więc postanowiłam to sprawdzić.
- Wiesz, tak właściwie to… - zaczął Dantalion, ale nie skończył, gdyż niebieskooki demon wbił mu łokieć między żebra. Czarnowłosy posłał mu mordercze spojrzenie.
- Wybacz, Dantalion lubi gadać głupoty, więc wolałem uniknąć tego chociaż tym razem – powiedział Sytry, uśmiechając się niewinnie do blondynki.
- Och, w porządku… W każdym razie, jako, że pełnię rolę przewodniczącej naszej klasy, to chciałam wam przekazać, że możecie zgłaszać się do mnie z ewentualnymi problemami i pytaniami. Jeśli będziecie chcieli, mogę też oprowadzić was po szkole lub coś o niej opowiedzieć.
- Na razie podziękujemy – odparł Camio. – Byliśmy już tu kiedyś, więc powinniśmy sobie dać radę. Ale jeśli będziemy czegoś potrzebowali, to na pewno się do ciebie zgłosimy.
- To świetnie – blondynka uśmiechnęła się szeroko. – Mam nadzieję, że na coś się wam przydam.
- Tak w zasadzie to ja mam jedną… Przestaniesz, do cholery, dźgać mnie tym łokciem?! – wrzasnął Dantalion, mierząc wzrokiem niższego demona.
- Wyrażaj się – westchnął Camio.
- Coś czuję, że będzie to ciekawy semestr – stwierdziła Willa, obserwując trójkę chłopaków z rozbawieniem. – No nic, to do zobaczenia na następnych zajęciach! – zawołała jeszcze na odchodnym.
Dantalion zaczekał, aż zniknęła im z pola widzenia, po czym odwrócił się wściekły w stronę Sytry.
- Co ty odwalasz?!
- Ja? – żachnął się niebieskooki. – Nic.
- Właśnie widzę. Jak jej nie powiemy, kim jesteśmy, to żadnego z nas nie wybierze!
- Uspokój się – Sytry ponownie opadł na ławkę i sięgnął po pudełko ciasteczek. – Wszystko w swoim czasie. Najpierw wypadałoby jej powiedzieć, o co w ogóle chodzi.
- I jak myślisz, kiedy będzie „ten czas”? Chyba im szybciej tym lepiej.
- Myślę, że Sytry może mieć rację – odezwał się Camio. – Lepiej działać bez pośpiechu.
- Ale…
- Pamiętasz jak William zareagował? Jeśli się w niego wdała to możesz spodziewać się tego samego – zapewnił Sytry.
- Lepiej najpierw zdobyć jej zaufanie – oznajmił Camio.
- Niech wam będzie… - czarnowłosy demon westchnął, zrezygnowany. – A tak właściwie, to po kiego trzymamy się razem?
Sytry przerwał przeżuwanie ciastka, spoglądając na swoich towarzyszy.
- Faktycznie… Zmywam się stąd – rzucił na pożegnanie i odszedł w tylko sobie znanym kierunku.
Willa oparła
podbródek na dłoni, walcząc z ogarniającą ją sennością. Jej myśli ponownie
mknęły w kierunku Sytry. Coś ją w nim fascynowało, ale nie wiedziała co. Na
pewno uważała, że ma nietypową urodę – szczególnie kolor włosów. Na pierwszy
rzut oka wydawały się białe, lecz po bliższym przyjrzeniu się, Willa odkryła,
że ich odcień przypomina raczej srebro pomieszane z błękitem. I te jego
śliczne, błyszczące, niebieskie oczy…
Nagle blondynka poczuła, że ktoś szturcha ją w ramię. Otrząsnęła się szybko z myśli poświęconych Sytry, spoglądając na swoją rudowłosą przyjaciółkę.
- Hej, znowu odleciałaś? – szepnęła tamta do niej, uświadamiając jej, że lekcja religii już się skończyła.
- Wybacz? – Willa posłała rudowłosej przepraszający uśmiech, podnosząc się z kościelnej ławki.
- Naprawdę nie rozumiem, czemu akurat na tej lekcji prawie nigdy nie uważasz.
Młoda Twining uśmiechnęła się krzywo.
- Wiesz, jakie jest moje podejście do religii… To, czego nie można naukowo udowodnić…
- … nie ma prawa istnieć – dokończyła za nią przyjaciółka, wzdychając przy tym ciężko. – Twoi rodzice chyba trochę przesadzili, gdy cię wychowywali… Mogłabyś czasami porzucić ten sposób myślenia geniusza.
- Nie jestem geniuszem – burknęła blondynka, krzyżując ramiona na klatce piersiowej.
- Nieee… przeważnie tylko zdobywasz najwięcej punktów na egzaminach i masz jedną z najlepszych średnich w szkole…
- Jedną z najlepszych, a nie najlepszą. Sama widzisz.
- Dziewczyno… ja cię proszę.
- O co? – spytała niewinnie blondynka.
- Już ty wiesz, o co. A właśnie, pouczymy się razem do testu z biologii? Mam mały problem z genetyką…
- Nie ma sprawy, Isabelle – Willa objęła przyjaciółkę ramieniem. – Chętnie ci pomogę.
- Jesteś kochana~.
- Wiem~.
Dziewczyny spojrzały po sobie po czym wybuchły głośnym śmiechem. Nie bez powodu się przyjaźniły. Chociaż różniły się charakterami, poglądami, czy też szkolnymi ocenami, potrafiły rozumieć się bez słów i świetnie się ze sobą dogadywały.
- Willa! – usłyszały nagle krzyk za swoimi plecami.
Podbiegła do nich zdyszana koleżanka z klasy. Wyglądała na , lekko mówiąc, przerażoną.
- Co się stało? – zapytała zaniepokojona Willa.
- Mamy… problem… - powiedziała tamta, biorąc łapczywe wdechy.
- Jaki?
- Pamiętasz, jak chłopcy z naszej klasy gadali o wzywaniu demonów?
- Tak… - blondynka zmarszczyła brwi. – Pomysł godny małych dzieci. Co w związku z tym?
- No więc… zrobili to. Wezwali demona.
Nagle blondynka poczuła, że ktoś szturcha ją w ramię. Otrząsnęła się szybko z myśli poświęconych Sytry, spoglądając na swoją rudowłosą przyjaciółkę.
- Hej, znowu odleciałaś? – szepnęła tamta do niej, uświadamiając jej, że lekcja religii już się skończyła.
- Wybacz? – Willa posłała rudowłosej przepraszający uśmiech, podnosząc się z kościelnej ławki.
- Naprawdę nie rozumiem, czemu akurat na tej lekcji prawie nigdy nie uważasz.
Młoda Twining uśmiechnęła się krzywo.
- Wiesz, jakie jest moje podejście do religii… To, czego nie można naukowo udowodnić…
- … nie ma prawa istnieć – dokończyła za nią przyjaciółka, wzdychając przy tym ciężko. – Twoi rodzice chyba trochę przesadzili, gdy cię wychowywali… Mogłabyś czasami porzucić ten sposób myślenia geniusza.
- Nie jestem geniuszem – burknęła blondynka, krzyżując ramiona na klatce piersiowej.
- Nieee… przeważnie tylko zdobywasz najwięcej punktów na egzaminach i masz jedną z najlepszych średnich w szkole…
- Jedną z najlepszych, a nie najlepszą. Sama widzisz.
- Dziewczyno… ja cię proszę.
- O co? – spytała niewinnie blondynka.
- Już ty wiesz, o co. A właśnie, pouczymy się razem do testu z biologii? Mam mały problem z genetyką…
- Nie ma sprawy, Isabelle – Willa objęła przyjaciółkę ramieniem. – Chętnie ci pomogę.
- Jesteś kochana~.
- Wiem~.
Dziewczyny spojrzały po sobie po czym wybuchły głośnym śmiechem. Nie bez powodu się przyjaźniły. Chociaż różniły się charakterami, poglądami, czy też szkolnymi ocenami, potrafiły rozumieć się bez słów i świetnie się ze sobą dogadywały.
- Willa! – usłyszały nagle krzyk za swoimi plecami.
Podbiegła do nich zdyszana koleżanka z klasy. Wyglądała na , lekko mówiąc, przerażoną.
- Co się stało? – zapytała zaniepokojona Willa.
- Mamy… problem… - powiedziała tamta, biorąc łapczywe wdechy.
- Jaki?
- Pamiętasz, jak chłopcy z naszej klasy gadali o wzywaniu demonów?
- Tak… - blondynka zmarszczyła brwi. – Pomysł godny małych dzieci. Co w związku z tym?
- No więc… zrobili to. Wezwali demona.
Świetnie robi się coraz ciekawiej *^* Dużo weny życzę i oby tak dalej. Dobra robota ;3
OdpowiedzUsuńNie mam prawa za bardzo się wypowiadać(widziała pierwszy odcinek dop.marceli) ale sądzę ,że jest(rozdział dop.marceli) zdecydowanie lepszy od orginału ^^ Bo tam był chłopak, nie ?(dlatego przerwała...jeżeli w anime (dla niej) przeważa męska płeć to od razu "YAOI !!!" dop.marceli) .No ale weny :33
OdpowiedzUsuńPodałabyś tytuł anime o zakochanym demonie ? Z góry dzięki :-)
Usuńhttp://shinden.pl/anime/14629-makai-ouji-devils-and-realist/episodes
Usuń~^^
Wielkie dzięki ;-)
UsuńDużo weny życzę.. I czekam na dalszy ciąg !
OdpowiedzUsuńSuper!!! Bardzo podoba mi się zakochany demon. Czy wiesz może kiedy będziesz wstawiała DL? Pozdrawiam, miłych wakacji i dużo weny... ^^
OdpowiedzUsuńSuper!!! Bardzo podoba mi się zakochany demon. Czy wiesz może kiedy będziesz wstawiała DL? Pozdrawiam, miłych wakacji i dużo weny... ^^
OdpowiedzUsuń~Jest anime o zakochanym demonie?~
OdpowiedzUsuńSuper!!! Ciekawe co będzie z tym wezwanym demonem. Weny życzę i czekam na nexta i na DL ;-*
Uuuu... Kiedy bastępny rozdział ???
OdpowiedzUsuń*następny
UsuńŚwietnie piszesz czekam na następny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńSuper ^- ^ Dużo weny na Zakochanego Demona! Willa bardzo przypadła mi do gustu :) Ps: William to jej ojciec czy może dalszy przodek? Bo skądś znam ten tekst o udowadnianiu XD
OdpowiedzUsuńDalszy przodek xD W końcu William żył w XIX wieku, a akcja tego opowiadania rozgrywa się w XXI
UsuńDobra, faktycznie XD Ciężkie zaćmienie umysłu :3
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńcoraz lepiej, ciekawe jak to dalej rozwiniesz, naprawdę przyzwali demona? Już mam wizję... „o cześć Sytry jak tam w piekle?” ;]
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Dziękuję bardzo~.
Usuń