Ariana | Blogger | X X

czwartek, 6 czerwca 2019

Fairy Tail (2014)

Czyli przygód Wróżek część druga

Jeśli obracacie się w świecie anime dłuższy czas, to założę się, że niejednokrotnie natknęliście się na ten tytuł. Fairy Tail to jeden z najpopularniejszych tasiemców oraz serii anime w ogóle. I, jak do tej pory, jest jedynym tasiemcem, który naprawdę mnie wciągnął i zachęcił do obejrzenia wszystkich odcinków (kto wie, może po mangę też kiedyś sięgnę?). Jako że jakiś czas temu skończyłam drugi sezon, postanowiłam go zrecenzować.

Tytuł: FAIRY TAIL(フェアリーテイル)/ Fairy Tail Series 2 / Fairy Tail (2014) [w tłumaczeniu na polski: Ogon Wróżki]
Liczba odcinków: 102
Premiera: wiosna 2014
Studio: A-1 Pictures, Bridge
Pierwowzór: manga
Gatunek: akcja, przygoda, komedia, fantasy, magia, shounen
Kategoria wiekowa: 13+
Zapowiedź:


Opis: Fabuła rozpoczyna się w tym miejscu, w którym zatrzymała się w pierwszym sezonie — właśnie trwają Wielkie Igrzyska Magiczne, podczas których członkowie Fairy Tail walczą przeciwko innym gildiom o ostateczne zwycięstwo. Ale zawody nie są jedyną kwestią zaprzątającą głowy magów. W mieście pojawia się bowiem pewna zakapturzona postać, a nasi bohaterowie zostają wmieszani w tajemniczy projekt związany z przerażającą historią.

Czas na dalsze losy Ognistego Zabójcy Smoków — Natsu, maga Gwiezdnych Duchów — Lucy, maga Podmian — Erzy, maga Lodu — Graya, Niebiańskiego Zabójcy Smoków — Wendy oraz reszty ich przyjaciół!

Kiedy parę lat temu zaczęłam oglądać pierwszy sezon Fairy Tail anime to kojarzyło mi się początkowo głównie z dawką dobrego humoru i śmiechem. Oczywiście zdarzały się sceny poważne lub smutne, jednak dopiero drugi sezon okazał się dla mnie emocjonalnym rollercoasterem. Pierwiastek komediowy pozostał na swoim miejscu i wciąż miałam ubaw z poczynań bohaterów, jednak łzy napływały mi do oczu zdecydowanie częściej niż w pierwszym sezonie. Szczególnie podczas dwóch ostatnich arców (tj. walki z Tartarosem oraz Fairy Tail Zero).


Nowy sezon to nowe przygody, nowe niebezpieczeństwa, nowa magia, nowe postacie i — nowa kreska. Zmiana ta nie przypadła do gustu wszystkim fanom FT. Część z nich stwierdziła, że to „unowocześnienie" (że tak to ujmę) animacji oraz zmiana kolorów na mniej żywe odjęło jej nieco uroku. Ja akurat nie zgadzam się z tą opinią — wręcz przeciwnie, mi ta nowa kreska spodobała się nawet bardziej od poprzedniej. Dla porównania umieszczam pod spodem, jedna pod drugą, grafiki z 2009 i 2014 roku:


Jedyną kwestią związaną z animacją, do której mogę się przyczepić, to brak magicznych kręgów, które początkowo, jeszcze w pierwszym sezonie, towarzyszyły każdemu użyciu magii przez bohaterów, a potem gdzieś przepadły... A szkoda, bo naprawdę ładnie wyglądały i były ciekawym dodatkiem.


Za minus FT niektórzy uważają również nierealistyczne sceny walki. I nie ma co ukrywać — rzeczywiście brakuje im realizmu. Fairy Tail  to jedna z tych serii, w których bohater może przelecieć na wylot przez cały budynek, by chwilę później podnieść się (zazwyczaj) bez większych obrażeń. Pamiętajmy jednak, że twórcom bardziej chodziło o to, żeby walki wyglądały po prostu efektownie. Co udało im się w większym lub mniejszym stopniu.


Jako że Fairy Tail składa się z tak wielu odcinków, to jak można się domyślić, pojawia się w nim również wieeele postaci.  Plusem jest to, że większość tych ważniejszych bohaterów naprawdę daje się lubić. Mi osobiście ciężko jest wskazać spośród nich jedną ulubioną postać. Bo jak tu też wybierać pomiędzy Lucy, Natsu, Erzą, Grayem, Jellalem, Lokim etc. To tylko kilka spośród lubianych przeze mnie postaci, a lista ta mogłaby się jeszcze trochę pociągnąć.

Co ciekawe, ja jako osoba zwykle nie bawiąca się w tzw. shippowanie postaci, w przypadku FT daję za wygraną. Większość par pojawiających się w nim trafia bowiem w moje gusta i nawet im kibicuję (chociaż rzadko kiedy ich relacje nabierają rzeczywiście romantycznego odcienia — przynajmniej na tym etapie, na którym jestem).


Lecz dajmy spokój z shippowaniem. Podczas oglądania tego anime miło patrzy się na relacje postaci w ogóle, szczególnie, gdy mowa o członkach tytułowej gildii. A wszystko dlatego, że łączące ich więzi są wyjątkowe. Sporo z nich w ten czy inny sposób straciło biologiczną rodzinę, ale dzięki gildii zyskało zupełnie nową. Nie łączą ich co prawda więzy krwi, ale nie to jest ważne. Liczy się fakt, że kiedy przychodzi co do czego, członkowie gildii Fairy Tail są w stanie skoczyć w ogień (dosłownie i w przenośni) za swoimi przyjaciółmi. W drugim sezonie pozostaje to bez zmian. Jedne przyjaźnie się zacieśniają, inne dopiero się tworzą. Wszystkie jednak są niezwykle silne.


Jeśli czytaliście moje inne recenzje, to zapewne domyślacie się, że chyba nie byłabym sobą, gdybym nie poruszyła tematu muzyki. Soundtrack Fairy Tail jest dobrze dopasowany do charakteru anime. Dlatego jeżeli macie do zrobienia jakieś zadanie, to z pomocą tej muzyki wręcz skopiecie mu tyłek.

Okay, żarty żartami. W drugim sezonie FT szczególnie podobały mi się openingi. Było ich 8, ale moje serce najbardziej podbiły te o tytułach Masayume Chasing, Strike Back oraz Believe In Myself. Pierwszy z nich wykonała BoA — południowokoreańska piosenkarka, którą poznałam jeszcze zanim nawet zaczęłam oglądać drugi sezon. Dlatego usłyszenie jej piosenki jako jednego z openingów było dla mnie miłym zaskoczeniem. 
BoA — Masayume Chasing


BACK-ON — Strike Back

Edge of Life — Believe In Myself (TV ver.)


Poza tym, że podczas tego sezonu widzowie mieli okazję poznać nowe informacje na temat doskonale już znanych postaci (jak Gray czy Natsu), dowiedzieli się też wreszcie, co stało się z Igneelem oraz pozostałymi smokami (na co czekali od 1 odcinka 1 sezonu). Została im również przedstawiona historia powstania gildii Fairy Tail. Wątek ten został zekranizowany w ostatnim arcu — tzw. Fairy Tail Zero, dzięki któremu wyjaśniło się co nieco, ale który też zrodził kolejne pytania. I chociaż w jego trakcie zdążyłam stęsknić się za postaciami z teraźniejszości (Zero przeniosło nas o jakieś 100 lat w przeszłość), to chciałabym bardziej jeszcze poznać losy Mavis (założycielki i pierwszej mistrzyni FT) oraz Zerefa (głównego antagonisty serii).

Niestety czy też stety, zakończenie sezonu pozostawiło widzów z wieloma pytaniami, a chyba najważniejsze z nich brzmi — co dalej z naszą ukochaną gildią? Żeby poznać odpowiedzi, trzeba sięgnąć po najnowszy, trzeci sezon, którego emisja ruszyła w 2018 roku. Ja sama zamierzam wkrótce się za niego zabrać~. Mam już trochę odcinków do nadrobienia...

Na koniec chciałabym polecić Fairy Tail wszystkim fanom fantasy, przygodówek, shounenów i komedii. Oglądanie tego anime jest bowiem jak przygoda sama w sobie. Mam więc nadzieję, że się skusicie i tego nie pożałujecie!

Pozdrawiam wszystkich! ^^



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz