Ariana | Blogger | X X

wtorek, 14 lipca 2015

Diabolik Lovers: Rozdział 27

Moi kochani czytelnicy, dziękuję wam za to, że poświęcacie swój czas, aby czytać i komentować opowiadania. Cieszy mnie to, że tak wam się podobają. Jednakże chciałabym was prosić o cierpliwość i wyrozumiałość. Pomimo tego, że są wakacje, mam swoje inne zajęcia. Jeśli kolejny rozdział sie nie pojawia, to nie dlatego, że robię wam na złość, ale po prostu najwyraźniej jeszcze go nie skończyłam. Tak więc, jeszcze raz, proszę was o cierpliwość. A teraz przechodząc do rozdziału... Natsuki jest torturowana przez Richtera. Jak to zniesie? Kim są jego tajemniczy wspólnicy? Na jaki pomysł wpadł Laito?
Życzę miłego czytania ^^


Ratunek

 Leżałam na podłodze celi, wpatrując się pustym wzrokiem w zakratowane okienko. Pod plecami czułam chłód kamiennej posadzki. W całej celi było zimno, a sytuacji wcale nie polepszała wciąż trwająca zima. Nie mogłam ogrzać się nawet chociażby przez pocieranie skóry dłońmi, gdyż te nadal miałam związane.
Przynajmniej nie pada.
 Minęło pewnie zaledwie kilka, maksymalnie kilkanaście godzin od mojego porwania, a ja już byłam ledwo żywa. Nie wiedziałam, ile jeszcze byłabym w stanie wytrzymać takie tortury w wykonaniu Richtera oraz Cordelii, szepczącej mi wciąż do ucha. Chciała, żebym się poddała i zaakceptowała jej dominację w swoim umyśle. Nie miałam jednakże zamiaru tego robić. Wolałabym zginąć niż oddać swoje ciało tej wiedźmie.
 Czas się wlókł, a nikt nie przychodził mi z pomocą. Zaczynałam tracić nadzieję, że do takowej wytrzymam.
Może naprawdę na to zasłużyłam…
 Moje myśli co jakiś czas odbiegały w stronę braci Sakamaki, a już w szczególności w stronę Ayato. Wspominałam wszystkie te wspólne chwile, a również to, jak zmieniały się moje relacje z poszczególnymi braćmi. Na początku traktowali mnie jak ofiarę, później zaczęłam wyczuwać rodzącą się między nami więź. Nie miałam pojęcia, jak postrzegali to chłopcy, ale ja uważałam, że zbliżyliśmy się do siebie. W mniejszym lub większym stopniu poznałam każdego z nich. W końcu z czasem, zrozumiałam ich bardziej i wszystkich polubiłam, nawet sztywnego Reijiego.
Szczególnie do jednego zbliżyłam się bardziej niż do reszty… Ayato. Nigdy bym nie pomyślała, że mogłabym zakochać się w kimś takim. Szkoda tylko, że do tej pory nigdy nie wyznał mi swoich prawdziwych uczuć. Nie wiedziałam, czy w ogóle kiedyś tego doczekam.
Jestem głupia.
 Zamknęłam oczy. Przeklinałam samą siebie za swoje zachowanie, za swoją głupotę. Tak bardzo żałowałam, że z nim nie porozmawiałam, że w ogóle się z nim pokłóciłam. Wolałabym mieć w tej chwili same dobre wspomnienia w głowie, wolałabym nie żałować niczego. Ale cóż… czasu nie da się cofnąć, tak samo, jak swoich błędów.
Jeśli to przeżyję… przeproszę go, postanowiłam w myślach.
 W tej samej chwili usłyszałam kroki odbijające się echem od ścian niewielkiego pomieszczenia. Drgnęłam, otwierając oczy.
- Jeszcze się trzymasz? – Richter posłał mi pełne zdziwienia spojrzenie.
- Przepraszam, że cię rozczarowałam – prychnęłam, podnosząc się do pozycji siedzącej, aby lepiej go widzieć.
- Och, i masz siłę pyskować?
- Jak widać – siliłam się na swobodny ton, mimo, że cała drżałam.
- Chyba trzeba cię nauczyć szacunku dla starszych, co?
Przełknęłam ślinę.
- Nie sądzę, aby to było konieczne…
- Nie pytałem cię o zdanie.
 Wampir pociągnął za moje związane nadgarstki, zmuszając mnie do wstania. Zrobił to jednak jedynie po to, by czubek jego buta mógł uderzyć mnie w brzuch i posłać na ścianę. Nie było to zwykłe kopnięcie, lecz kopnięcie wampira. Przekonałam się o tym boleśnie, gdy po zetknięciu ze ścianą, coś nieprzyjemnie chrupnęło. Skrzywiłam się, zagryzając mocno wargę, by nie krzyknąć.
- I jak? Masz mi teraz coś do powiedzenia? – Richter spoglądał na mnie z góry, z sadystycznym uśmiechem wykrzywiającym jego usta. – No dalej, podnieś się!
 Zacisnęłam zęby i choć dygotałam na całym ciele, udało mi się dźwignąć na czworaka.
- Brawo! – wrzasnął wampir, przewracając mnie brutalnie na plecy. W jego dłoni błysnął nóż. Krew odpłynęła mi z twarzy. – A teraz sobie grzecznie poleżysz. I ani drgnij, jasne?
 Tym razem byłam zbyt przerażona, żeby grać. Potulnie patrzyłam jak wampir kucnął obok mnie, wsunął ostrze noża pod moją koszulkę, a następnie powoli ją rozcinał. Zatrzymał narzędzie tuż przed moją twarzą, jego koniuszkiem napierając na skórę na moim gardle. Wstrzymałam oddech.
- Grzeczna dziewczynka – Richter uśmiechnął się, ukazując swoje kły. – Nie można było tak od początku?
 Schował nóż, napawając się widocznie moim strachem. Gdy wyciągnął z kieszeni srebrne pudełeczko, już wiedziałam co mnie czeka. Ale nie próbowałam się opierać. Wiedziałam, że byłoby to bezcelowe.
 Strzykawka z mętną cieczą wbiła się w moje ciało i nim kropla krwi z mojej szyi zdążyła skapnąć na podłoże, zawładnął mną potworny ból.

***
 Ayato przyglądał się potężnemu budynkowi, przed którym się znaleźli. Rezydencja Mukami. Nie była ona tak ogromna, jak ich dom, ale i tak robiła wrażenie, wyraźnie odcinając się od okolicy.
- Jesteś pewny, że to dobry pomysł? – Ayato spojrzał z powątpiewaniem na swojego rudowłosego brata.
- Oczywiście – Laito skinął z przekonaniem głową. – Na pewno lepsze to, niż zwykłe wpadnięcie do środka bez żadnego planu.
- Czy możemy wreszcie przejść do działania? – warknął zniecierpliwiony Subaru.
- A co jeśli jednak jej tu nie ma? – zapytał Kanato, zerkając na swoich braci. Nawet teraz trzymał w ramionach swojego ulubionego misia.
No właśnie, co jeśli jej tu nie ma?
Ayato nie wiedział czy wolałby, żeby była tutaj, czy może raczej gdzieś zupełnie indziej. Z jednej strony, na pewno odczułby ulgę, gdyby to właśnie tutaj ją znaleźli, ale z drugiej…
- Nie dowiemy się póki nie sprawdzimy! – Subaru już wyraźnie tracił cierpliwość, zaciskając nerwowo dłonie w pięści.
- W tym wypadku zgodzę się z Subaru – odezwał się milczący do tej pory Shuu.
- Tak, tak, już zaczynamy – Laito zerknął na fioletowookiego brata. – Kanato, czyń honory.
- Jasne – westchnął Kanato, kucając przed jednym z wielu krzaków róż, które ciągnęły się wzdłuż całego dziedzińca, niemal aż pod samo wejście do budynku rezydencji. Z kieszeni spodni wyjął pojedynczą zapałkę i odpalił ją, pocierając jej główką o bruk. Jednak płomień, którym się zajęła nie miał zwyczajnej, pomarańczowej barwy, lecz fioletową.
Kanato wrzucił płonącą zapałkę w róże i już po chwili buchnął z nich fioletowy ogień. W mgnieniu oka w ślady pierwszego poszły pozostałe krzaki, zapalając się kolejno od siebie nawzajem. Piątka braci Sakamaki obserwowała jak płomienie po obu stronach dziedzińca sięgają co raz wyżej i wyżej, tworząc coś w rodzaju niezwykle widowiskowego tunelu.
- Zadowolony? – Kanato zwrócił się w stronę Laito, który przytaknął z uśmiechem.
- Teraz pozostaje nam tylko chwilę poczekać… O proszę, jednak nie musimy nawet czekać.
 W tej samej chwili bowiem drzwi rezydencji otworzyły się z trzaskiem i wybiegł przez nie rozwścieczony Yuma. Zatrzymał się kilka metrów przed braćmi Sakamaki, obrzucając ich złowrogim spojrzeniem.
- Czego chcecie? – warknął, nad wyraz nieucieszony z powodu tej wizyty.
 Shuu wysunął się naprzód, wbijając spokojne, pełne opanowania spojrzenie w Yumę. Nawet nie drgnął, gdy drugi wampir to odwzajemnił.
- Gdzie ona jest? – zapytał, nie odrywając od niego wzroku.
- Niby kto?!
- Dobrze wiesz o kim mówię.
- Tak się składa, że nie mam pojęcia – prychnął Mukami, krzyżując ramiona.
- Natsuki – zaczął Ayato. – Gdzie…
- Gdzie ona jest?! – wtrącił się Subaru.
- A, ona – przez twarz Yumy przemknął krótki uśmieszek. – Zgubiła się wam? Jaka szkoda…
- Jeśli nie powiesz nam, gdzie ją przetrzymujecie – tym razem głos zabrał Laito – to Kanato z przyjemnością  sfajczy ci cały ogród, prawda, Kanato?
- Mówię wam, debile, że jej tutaj nie ma! A ty, knypku, odwal się od tych roślin!
Kanato jedynie zmarszczył brwi, słysząc nawiązanie do swojego wzrostu, po czym machnięciem ręki sprawił, że ogień wystrzelił jeszcze wyżej. Tymczasem, jego braci spojrzeli po sobie, po czym zgodnie przenieśli się do budynku.

 Obudziłam się w chwili, gdy poczułam, że czyjeś ramiona obejmują moje ciało i unoszą je w powietrze. Zamrugałam kilkakrotnie, ale nadal miałam problem z odzyskaniem ostrości widzenia, czy chociażby skupienia wzroku w jednym punkcie. W głowie natomiast narastał mi pulsujący ból. Jęknęłam cicho.
- Ćśś, wszystko w porządku.
 Otworzyłam szerzej oczy, zaskoczona dźwiękiem znajomego głosu.
- R…Ruki? – wykrztusiłam, próbując dojrzeć jego twarz. Zrezygnowałam jednak z tego, czując nadchodzące mdłości. Zacisnęłam powieki.
- Co się dzieje? – zapytałam, ale Ruki nie zdążył mi odpowiedzieć.
- Co ty wyprawiasz, Mukami? – usłyszałam wołanie Richtera.
- Zabieram ją do siebie.
- Z jakiego powodu?
- A jak myślisz? – głos Rukiego nabrał nieprzyjemnego brzmienia. – Nie widzisz, jak ona przez ciebie wygląda? Nie taka była umowa.
Umowa? Czyli Richter współpracował z… Mukami?
Richter zaśmiał się tym swoim paskudnym śmiechem, którego w ciągu ostatnich godzin nasłuchałam się zdecydowanie za wiele.
- Umowa? Gówniarzu, myślisz, że naprawdę miałem zamiar się z niej wywiązać? Co, myślałeś, że wam pomogę? Jesteś tak samo naiwny jak i ona.
- Ty draniu… - wysyczał Ruki, mocniej przyciskając do siebie moje ciało. – Więc jaki jest twój cel?
Lecz tak jak wcześniej ja, tym razem to Ruki nie doczekał się odpowiedzi.
- Ruki! Mamy problem! – oznajmił Kou, dobiegając do naszej trójki. A raczej dwójki, gdyż Richter zniknął w tym samym momencie.
- Jaki?
- Sakamaki się pojawili. Jeden z nich podpalił ogród. Yuma się teraz nimi zajmuje… Co jej się stało?!
Sakamaki?
Moje serce od razu zabiło szybciej, słysząc to jedno nazwisko.
- Richter przesadził. Zabieram ją do siebie, a ty ściągnij Azusę.
- Robi się!
Chwyciłam ciemnowłosego za koszulkę.
- Ruki, ja… chcę do domu – powiedziałam.
- Wybacz, ale nie mogę spełnić twojej prośby, Ewo.
- Ewo? – powtórzyłam zbita z tropu. – O czym ty mówisz?
Zamiast odpowiedzieć, Ruki powtórzył, że wszystko jest w porządku.
 Jako, że nie miałam sił na to, by z nim walczyć czy też mu się opierać, pozwoliłam by Ruki wyniósł mnie z podziemi i zaniósł do jednego z pokoi na wyższym piętrze. Tam ułożył mnie delikatnie na łóżku, jednakże, nie rozwiązał mi nadgarstków.
- Zostaniesz tutaj. Azusa ci potowarzyszy – oznajmił, machając ręką na swojego brata, który stał gdzieś poza polem mojego widzenia.
- Ale ja… ja chcę do… - skrzywiłam się, walcząc z mdłościami.
- Niedługo wrócę – zapewnił Ruki, opuszczając pokój. Usłyszałam jeszcze szczęk zamykanych na klucz drzwi, po czym zostałam sam na sam z Azusą, który przysiadł na skraju łóżka.
- Hej, Ewo – zagadnął, używając tego samego imienia co Ruki. – Jesteś masochistką czy sadystką?
Nie odpowiedziałam. Chcąc odciąć się od tego wszystkiego, zamknęłam oczy.

 Rozdzielili się na dwie grupy. Ayato oraz Subaru mieli przeszukać niższe piętra, natomiast Shuu i Laito wyższe. Kanato pozostał na zewnątrz, aby odciągać uwagę Yumy. Wszystko przebiegało według planu Laito.
 Ayato kierowany dziwnymi przeczuciami przemierzał biegiem korytarz w podziemiach rezydencji. Subaru bez słowa podążał za nim, rozglądając się czujnie na boki. Wreszcie im oczom ukazały się jedyne otwarte drzwi. Bez wahania wbiegli do środka.
 Przekroczywszy próg, Ayato zobaczył otwartą, niewielką, ale pustą celę. W powietrzu wyczuł znajomą woń krwi, a na podłodze znalazł czerwoną kokardę, charakterystyczną dla damskiego mundurku ich szkoły. Gdyby jego serce normalnie funkcjonowało, zapewne teraz zaczęłoby pracować na wyższych obrotach.
- Była tutaj.
- Ale gdzie może być teraz? – zapytał Subaru, stojąc w wejściu do pomieszczenia. Ayato zacisnął dłoń na kokardzie.
- Musimy ją znaleźć.
 Biegiem wrócili na parter, gdzie zastali Rukiego, opartego o balustradę przy schodach.
- Chyba nam się tu jakieś szczury zalęgły… - westchnął na ich widok. – Nie dość, że podpalacie spokojnym ludziom ogród, to jeszcze włamujecie się do domu… Co za brak kultury.
- Gdzie ona jest? – Ayato od razu przeszedł do sedna, piorunując wzrokiem ciemnowłosego.
- A o kim mówisz?
- Nie zgrywaj idioty – warknął Subaru. – Wiemy, że tu jest!
- Wciąż nie mam pojęcia o kim…
Zanim Ruki zdążył dokończyć swoją wypowiedź, pojawił się przed nim Subaru, wymierzając cios wprost w jego twarz. W ostatniej chwili zrobił jednak unik, jedynie po to, by zostać przypartym do ściany przez Ayato.
- Gadaj! – rozkazał zielonooki, przyciskając ramię do szyi Rukiego.
- Chciałbym – wykrztusił tamten – ale jak już mówiłem, nie wiem, o co wam chodzi.
- Znaleźliśmy ją!
 Ayato poderwał głowę. Na schodach stał Laito, machając do niego gorączkowo.
- Masz szczęście – wysyczał do ciemnowłosego, po czym puścił go i ruszył po schodach. – Zajmij się nim, Subaru!


 Ayato poświęcił jedynie ułamek sekundy, aby spojrzeć na Shuu stojącego nad nieprzytomnym Azusą, po czym przeniósł swój wzrok na odnalezioną Natsuki. Nie widział jej zaledwie kilkanaście godzin, więc trudno było mu uwierzyć w to, w jakim stanie się znajdowała.
 Była nieprzytomna. Miała związane nadgarstki, bledszą niż zazwyczaj skórę pokrytą śladami zaschniętej krwi, połamane paznokcie, rozciętą koszulkę…
 Ayato zacisnął usta, podnosząc ostrożnie jej bezwładne ciało. Był wściekły, bardzo wściekły. Ale w tej chwili wolał ją po prostu stamtąd zabrać. Z zaciętym wyrazem twarzy przycisnął jej drobne ciało do swojej klatki piersiowej i powiódł wzrokiem po pozostałych.
- Wracamy.

30 komentarzy:

  1. Jesteś najlepsza pamiętaj o tym.
    Dobrze że ją znaleźli.
    Biedna Natsuki.
    Trauma do końca życia.
    Ale jest przy niej Ayato i reszta braci więc będzie dobrze.
    Kiedy next bo nie wytrzymam.
    Podaj chociaż nam prawdopodobną date ukazania się rozdziału.
    Ciekawe co dalej.
    Z niecierpliwością czekam na next.
    / twoja wierna fanka

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział. Życze ci dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze wszystko epickie :D Wiedziałam że Ruki maczał w tym palce! Czekam na kolejną notkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kobieto słuchaj ty mnie teraz uważnie... jak skończysz mi to opowiadanie na tej historii z porwaniem to ja cie nie udusze... tylko porostu robie to samo z tobą co Richter zrobił Natsuki, a jak jakbyś nie wiadomo jakim cudem przeżyła (bo ciebie Sakamaki nie uratują ×3) to twoje szczotki rzucę na rozszerzanie przez inne fanki tego bloga ^^...
    Wiec życzę ci...
    duuuużo weny ☆
    wspaniale piszesz ♡
    a jak skończysz to wiesz co cie czeka ~_~

    Buziaki od Yuki-chan ♡

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak zwykle ... SUPER !!!
    Czekam na nexta i życzę dużo weny !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudne. Znaleźli ją!
    Alter ego: ja bym się z tego nie cieszyła tak jak ty.
    Oh zamknij się.
    Alter ego: a co jeśli się nie zamknę?
    To ja cię wtedy zamknę i będziesz cierpieć bardziej niż ona!
    Alter ego: ok, już jestem cicho.
    Ale wracając jednak rozdzialiku to bardzo się cieszę że ją znaleźli. Laito coś wymyślił? TO ON W OGÓLE MYŚLI!?? No cóż tego się nie spodziewałam. Heh, Kanato w swoim żywiole. Nie powiem, szczerze się zdziwiłam że był taki hmmm.. prosty w obsłudze. Więc...
    Alter ego: Nie zaczyna się zdania od więc!
    Przecież kazałam ci być cicho!
    Alter ego: *prych*
    Nie prychaj mi tu.
    No to na czym ja skończyłam? Aaa więc czekam na nexta i nie naciskam bo sama wiem jak to jest.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział był BOSKI tak jak i wszystkie.. Biedna Natsuki T^T. Na szczęście ją znaleźli *-* Życzę dużo weny i czekam na nexta ;-)
    PS: zgadzam się Justyną też prosiłabym cię o prawdopodobną datę kolejnego rozdz . Gomenasai ! Wiem ze jestem nieciepliwa tak jak z reszta chyba reszta czytajacych twoje dzieła nad dziełami. Do nastepnego ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie rób nam na złość i plis nie kończ na tym opowiadania bo cię chyba zabije. KIEDY NEXT???/juli

    OdpowiedzUsuń
  9. Spokojnie my rozumiemy, może nie pisze ale rysuję ^^ Czasem nie ma człowiek weny (albo po prostu jest leniwy *znaczące spojrzenie na osobę przed laptopem* dop.marceli). Tak w'ogle jak Natsuki mogła być bledsza niż normalnie ? Bardziej można być tylko przeźroczystym.Mam nadzieję ,że Re-chan pracował nad jakimś "narkotykiem" do pozbycia się pani-której-imienia-lepiej-nie-wymawiać ,i dlatego nie ruszył leniwego tyłka -__- Jedyną rzeczą jakiej bym ci nie wybaczyła(taka ważna jesteś dop.marceli)to "tru lof" w następnych rozdziałach ^^ Ale najwyżej się pogniewam i mi przejdzie.I mój <3 Azusa, ^^ Mogę zostać twoją prywatną masochistką ^^ kyaaa~! Niech "mr.Hide" przejmie inicjatywę ja nie jestem w stanie :3
    M~Czyli ja. Ahhh....albowiem zaczęło się.Nie ma co się rozpisywać.Muszę ją uspokoić.A i powiedziała abym przekazał "weny".

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebiste ! Czekam na next , świetnie teraz będę taka zła ;c Mam nadzieję że Ayato ją przeprosi i powie jej to co czuje ! Tylko na to czekam ;* buziaki i miłych wakacji.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super! Takiego obrotu sprawy sie niespodziewalam :o pisz spokojnie dalsze :* szanuje twoje plany :) /korunami

    OdpowiedzUsuń
  12. Kyaa! Warto było czekać <3
    Biedna Natsuki ;-;
    Od początku wiedziałam, że to ta 4 ._.
    Ale przynajmniej był mój Azusa <3
    Oby Ayato przeprosił bo jak nie to go rozwalę na strzępy xd
    Życzę dużo dużo i jeszcze raz DUŻO weny!
    Ja będę wyrozumiała i nie będę się wypytywała o datę next'a XD
    Sama wiem jak nagle wena opuszcza stanowisko, albo leń nagle dopada i nie daje ci dojść do komputera x3 (<--- Wypowiada się pisarko-rysowniczka)
    Tylko pamiętaj wieczności nie będziemy czekać!
    A tak po za tym pisz spokojnie!

    OdpowiedzUsuń
  13. O.O Kyaa ale zajebiście.
    Głupi Richter już na początku wydawał się być psychopata
    Ale pojawili się Mukami i Sakamaki dlatego jestem bardzo zadowolona i daje temu rozdziałowi 9/10 z tego iż powodu że skończyłaś akurat w takim momencie .
    Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jest jest jest nowa nocia *-* !!!!!!! Ahhh co tu sie działo tyle akcji :D O mój Boże jesteś cudna dziewczyno i za to cb kocham :D *_* <3 . Więc co do noci mam nadzieję że Natsuki z tego wyjdzie i Ayato wreszcie ruszy ten sexy tyłek i powie jej o swoich uczuciach bo jak nie to go rozszarpie na strzępy xD ... Ah nam nadzieje że w next noci bedzie dużo miłości :D No co tu jeszcze dopisać nie wiem jak zawsze Miód Malina :D
    Pozdrawiam i całuję ~ Zakochana Wampirzyca ~ :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne, dopiero niedawno odkryłam twój blog i żałuje, że nie wcześniej. Kocham twoje opowiadania i z niecierpliwością czekam na następny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam twojego bloga. z niecierpliwością czekam na nexta. ~Już od roku pisze opowiadania i mam jedno krótkie skończone i teraz pisze chyba 5 (albo4) opowiadania naraz. Taka chamska reklama~ xD .. Wracając do cb no co tu dużo mówić - masz dziewczyno talent jakich nie jest dużo ;) A tak w ogóle nie będę naciskać kiedy next chociaż mnie kusi ale ja wszystko rozumiem i będę czekać zaglądając do cb co jakiś czas a więc dużo dużo dużo weny i do następnego ;)
    ~ALiS~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i dzięki tobie mam chęć założenia bloga.. Nigdy o tym nie myślałam. Dziękuję (ukłon) :* I nigdy nie kończ pisać bo jesteś w tym najlepsza ;)
      ~ALiS~

      Usuń
    2. Ach, nie słodź mi już tak~. A w sprawie założenia bloga, to nie ma za co i możesz podesłać link do niego :3

      Usuń
    3. http://natlokmychmysli.blogspot.com/ proszę ;) Dzisiaj wstawiłam 1 rozdział. Pewnie i tak nie dorównuje twojemu talentowi ale jakoś to wyszło :)
      ~ALiS~

      Usuń
    4. Przeczytałam pierwszy rozdział i powiem (a raczej napiszę) ci tyle - pisz dalej, na pewno jeszcze do ciebie zajrzę :3

      Usuń
    5. Dziękuję ;) Jestem w trakcie pisania a może raczej kończenia 2 rozdziału Niedługo się pojawi ;)
      ~ALiS~

      Usuń
  17. Rozdział cudowny :*
    Kocham Ayato i kocham twojego bloga :)
    Pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  18. O jejciu! Nareszcie! Kocham twoje opowiadania, świetnie piszesz. Życzę ci duuuużo weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak zawsze rozdział jest wyśmienity! Wiem, że jestem straszna z tego powodu, ale chciałabym, żeby Natsuki jeszcze trochę była przetrzymywana... Mam nadzieję, że Mukami niedługo znowu się pojawią. Moje serce należy do Kou i Rukiego (nie licząc Ayato i Subaru)! Życzę Ci mnóstwoooooooo weny! I miłych wakacji!

    OdpowiedzUsuń
  20. hahahahaha!
    "Jesteś sadystą czy masochistą?" <-- najlepszy tekst na podryw ever!
    Rozdział cudowny jak zawsze.
    HAHAHAHAHAHA

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny rozdział, nie mogę sie już doczekać kolejnego. Życzę ci duuużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wstaw proszę dzisiaj nowy rozdział. BŁAGAM./juli

    OdpowiedzUsuń
  23. Hejeczka,
    fantastycznie, czyli to jednak bracia Matsumi są w to zamieszani, ale raczej nie wiedzieli o wszystkich planach...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń