Ariana | Blogger | X X

sobota, 25 listopada 2023

Ulubione duety*

 Cześć wszystkim! Jakiś czas temu zapowiedziałam Wam, że planuję przygotować nieromantyczną wersję posta o moich ulubionych parach (znajdziecie go pod tym linkiem) — oto i ona! Lista, którą znajdziecie poniżej  jest wynikiem pewnej selekcji, jakiej dokonałam, aby nie ciągnęła się bez końca, jako że z jakiegoś powodu łatwiej i częściej znajduję przemawiające do mnie relacje pozbawione elementu romansu niż te, które na nim właśnie ściśle się opierają. Postanowiłam więc przedstawić Wam te duety, które lubię najdłużej i nadal mi się nie znudziły, do których mam szczególny sentyment, które wyjątkowo mnie urzekły bądź wywołały we mnie silne emocje. Na końcu każdego fragmentu poświęconego konkretnej parze zamieściłam filmik (lub nawet kilka filmików), abyście mogli na własne oczy zobaczyć to, co starałam się ubrać w słowa — a więc powody, dla których właśnie te relacje podbiły moje serce. Jeśli sami również macie swoje prywatne listy ulubionych (nieromantycznych) par, to możecie się nimi podzielić w komentarzu — chętnie o nich przeczytam. 

A teraz życzę miłego czytania i oglądania!

Lee Rang & Lee Yeon

Źródło: drama Tale of the Nine Tailed

Lee Dong-wook jako Lee Yeon i Kim Bum jako Lee Rang na plakacie promującym pierwszy sezon Tale of the Nine Tailed

Moją listę otwierają Rang i Yeon, przyrodni bracia (mają wspólnego ojca i różne matki) z koreańskiego serialu opowiadającego o legendarnym lisie o dziewięciu ogonach (Yeonie), od wieków żyjącym pośród ludzi i próbującym odnaleźć utraconą miłość. Kiedy wreszcie mu się to udaje, w jego życiu ponownie pojawia się ktoś jeszcze… młodszy brat, którego głównym celem jest pokrzyżowanie jego planów na szczęśliwą przyszłość.
Nie zdziwi mnie to wcale, jeśli po przeczytaniu tych słów zaczniecie się zastanawiać: "I co też jej się w tym może podobać? Przecież to zapowiada strasznie toksycznie!". Dlatego spieszę z wyjaśnieniami!
Rzeczywiście, gdy zaczęłam oglądać TOTNT, miałam Ranga za psychopatycznego, za przeproszeniem, dupka, który gnębi swojego brata z nudów i/lub dziwnej, nieuzasadnionej zazdrości. Po kilku odcinkach zostałam jednak wyprowadzona z błędu.
W dawnych czasach, bracia Lee mieli tylko siebie nawzajem i w związku z tym byli dla siebie wszystkim. Yeon przygarnął Ranga, gdy ten był jeszcze dzieckiem. To on go ubierał, karmił, wychowywał, uczył walki — łączył w sobie rolę starszego brata, ale i praktycznie rodzica. A potem doszło do pewnych wydarzeń, wskutek których Rang rozwinął swoją nienawiść do ludzkiego gatunku, jednocześnie czując się zdradzonym i porzuconym przez Yeona — ich relacja mocno na tym ucierpiała. Yeon odciął się od Ranga na kilkaset lat, a Rang przez cały ten czas żywił wobec niego urazę. Dlatego, kiedy nadarzyła się okazja, aby dokonać zemsty, Rang postanowił z niej skorzystać. Tylko że (m.in.) ponowne wspólne spędzanie czasu, nawet jeśli polegało ono głównie na sprzeczkach, wymianach bolesnych słów i bójkach, rozpoczęło proces zmian w obu braciach. Yeon, otrząsnąwszy się z żałoby, zrozumiał, jakie błędy popełnił w relacji z Rangiem, więc nie tylko postanowił wyciągnąć go z tarapatów, w które się wpakował, ale też ostatecznie się z nim pogodzić. Miłość, uwaga i troska ze strony brata były tym, czego Rang przez cały ten czas tak naprawdę pragnął (owszem, w dziwny sposób to okazywał), więc kiedy znowu je poczuł, porzucił rolę antagonisty, by na powrót wcielić się w młodszego, sprawiającego kłopoty, ale w gruncie rzeczy kochanego braciszka. Co więcej, postawę "zrobię wszystko, żeby zniszczyć ci życie" zamienił na "zrobię wszystko, żeby cię ocalić". Od tego momentu łącząca ich więź stała się piękna — jawnie zaczęli okazywać sobie nawzajem troskę (choć czasami na nieco dziwne sposoby), spędzać czas, chronić się wzajemnie, przekomarzać się w bardziej pokojowy sposób i po prostu być rodziną. Dlatego też taki satysfakcjonujący okazał się drugi sezon tego serialu, Tale of the Nine Tailed: 1938. Yeon, jak sugeruje tytuł, zostaje w nim przeniesiony w czasie o kilkadziesiąt lat wstecz. Bardzo szybko spotyka ówczesną wersję swojego brata, a doskonale wiedząc, co się wydarzyło w przyszłości albo co dopiero się w niej wydarzy — w zależności od tego, jak spojrzymy na te kwestie czasowe — tym razem postanawia natychmiast się z nim pojednać i choć trochę wynagrodzić mu utracony czas. Przy okazji tak bardzo stara się go chronić, że momentami staje się wobec niego wręcz nadopiekuńczy, co z kolei prowadzi do wielu zabawnych sytuacji. Starania Yeona zapewniają widzom sezon pełen odbudowującej się braterskiej więzi, odzyskiwania zaufania oraz bezgranicznej miłości. Chyba większość widzów upewnił on w przekonaniu, że relacja braci Lee jest wyjątkowa, a w moim przypadku umocnił on ich pozycję na liście moich ulubionych duetów. Oczywiście, moje słowa mogą okazać się niewystarczające, aby przekonać Was, że coś, co zapowiadało się toksycznie, w rzeczywistości okazuje się piękne — jeżeli nie oglądaliście tej dramy, to aby lepiej zrozumieć obu braci musielibyście poznać ich przeszłość, kierujące nimi motywy, ich wady, zalety i lęki, całą złożoność ich relacji — a nie chcę aż tak się w tym poście nad tym wszystkim rozwodzić, ponieważ już i tak w przypadku lisich braci wyjątkowo się rozpisałam :D Tak czy siak, nie martwcie się, ja też nie spodziewałam się, że tak polubię Ranga i jego relację z Yeonem.
Poniżej załączam kilka filmików — owszem, kilka, miałam spory problem, żeby dokonać wyboru z listy moich ulubionych, ale przynajmniej dzięki temu możecie sami zdecydować, który obejrzeć, jeśli nie macie ochoty zapoznawać się z każdym. Dwa pierwsze skupiają się bardziej na Rangu i jego uczuciach wobec Yeona, ponieważ takie, które skupiały się bardziej na Yeonie, zawierały niestety za dużo spoilerów. Nad każdym filmikiem umieszczę informację, co możecie w nim zobaczyć — tak na wszelki wypadek.

[OSTRZEŻENIE: poniższe fmv zawiera spoilery, ale w sposób najbardziej całościowy opisuje relację braci w obu sezonach, ze szczególnym skupieniem się na punkcie widzenia Ranga i tym, co Yeon dla niego znaczy; ostrzeżenia co do treści: fmv zawiera sceny przemocy (w tym przy użyciu broni białej), krew, wypowiedzi dotyczące śmierci i morderstwa, elementy horroru (postacie zombie)].

[A oto fmv, do którego mam szczególny sentyment. Nie jest zbyt spoilerowe, ponieważ obejmuje jedynie część odcinków pierwszego sezonu. Ostrzeżenia co do treści: sceny przemocy (w tym przy użyciu broni białej), krew, elementy horroru (zombie), spożywanie alkoholu].

[Krótsze fmv, zawierające sceny z obu sezonów. Ostrzeżenia co do treści: sceny przemocy (w tym przy użyciu broni białej i palnej), krew, elementy horroru (zombie), spożywanie alkoholu].

[I na koniec oficjalna kompilacja różnych scen z drugiego sezonu — zabawnych, smutnych, uroczych i wzruszających. Ostatnia z nich (rozpoczynająca się od 4:02) pochodzi z ostatniego odcinka i chociaż nie zdradza zbyt wiele — w szczególności, kiedy nie znacie kontekstu w postaci finałowych odcinków sezonu — zastanówcie się może sami, czy chcecie ją sobie ewentualnie zaspoilerować. Ostrzeżenia co do treści: przemoc, broń biała i palna].


Haruka Nanase & Rin Matsuoka

Źródło: uniwersum Free!

Haruka Nanase i Rin Matsuoka na okładce dramy CD z serii Free!.

Przypadek tej dwójki jest bardzo podobny do przypadku braci Lee — Harukę polubiłam od razu, a Rina dopiero po pewnym czasie. Początkowo nie rozumiałam, dlaczego ciągle chodził zdenerwowany ani skąd brała się w nim cała ta agresja i opryskliwość, szczególnie wobec osób (w tym Haru), z którymi niegdyś się przyjaźnił. Dopiero, kiedy jego postępowanie się wyjaśniło, a on sam pogodził się z Haru, dopiero wtedy go polubiłam — i nim się obejrzałam, stał się moją drugą ulubioną postacią z tej serii. Od tego też momentu z niecierpliwością oczekiwałam kolejnych ich wspólnych scen. 
To, co w przypadku Haru i Rina jest niezwykle urzekające, to fakt, że może i oficjalnie są rywalami, ale w pierwszej kolejności są po prostu przyjaciółmi, więc nawet ich rywalizacja ma zdrowy, przyjacielski charakter — chociaż wcale nie dają sobie forów, co to, to nie, obaj uwielbiają ścigać się ze sobą nawzajem, więc dają z siebie wszystko. 
Ponadto, pomimo tego, że tak właściwie spędzili razem mniej czasu niż osobno, to od samego początku swojej znajomości wywierają na siebie ogromny wpływ, a także stanowią dla siebie największą motywację. Obaj też czuwają nad tym, aby ten drugi przypadkiem nie zboczył z właściwej ścieżki i nie porzucił łączącego ich celu. Kiedy jeden z nich przeżywa kryzys w swojej pływackiej karierze, drugi stara się pomóc mu go przezwyciężyć. Myśląc o ich relacji, doszłam do wniosku, że świetnie pasowałby do niej termin "bratnie dusze", jako że niezależnie od tego, czy są razem, czy osobno, zdaje się ich łączyć niewidzialna, silna więź, której przejawem jest to, jak obaj dobrze się rozumieją, jak na siebie wpływają i jak zgodni potrafią być w pewnych kwestiach.

[Oto amv z Haru i Rinem, które, co prawda, jest stare i w związku z tym nie obejmuje wielu fajnych scen, ale mam do niego sentyment. Skupia się głównie na czasie, który spędzili wspólnie w dzieciństwie oraz na ich późniejszym konflikcie].

[Poniższe amv z kolei obejmuje już 2 sezony Free!, tak więc zawiera sporo scen z pogodzonymi już chłopakami. Wybrałam je ze względu na ciekawe zestawienie podobnych do siebie scen, chociaż podoba mi się także wykorzystanie w nim (zremiksowanej) piosenki BTS, która moim zdaniem całkiem ładnie do tej dwójki pasuje (pod warunkiem, że wytniemy fragmenty dotyczące miłości). OSTRZEŻENIE: w pewnym momencie amv pojawia się przeróbka scen, ukazująca Haru i Rina jako ship, dlatego jeżeli Wam to przeszkadza, najlepiej pomińcie ten fragment, czyli: 1:19–1:23].

[I na koniec jedna z moich ulubionych scen z 3 sezonu, która moim zdaniem podkreśla więź łączącą Haru i Rina — płyną w dwóch zupełnie różnych miejscach, w różnych basenach, a jednak, tak jak zwykle, są niesamowicie zsynchronizowani i na koniec, zapewne z przyzwyczajenia, każdy spogląda na sąsiedni tor, którym standardowo powinien płynąć drugi z nich].



Kang Sol A & Han Joon-hwi

Źródło: drama Law School

Ryu Hye-young jako Kang Sol A i Kim Bum jako Han Joon-hwi na planie Law School

Relacja Sol A i Joon-hwiego jest cenionym przeze mnie przykładem zdrowej, pozbawionej podtekstów przyjaźni pomiędzy kobietą i mężczyzną. Na pierwszy rzut oka wydawali się oni swoimi przeciwieństwami — Sol A miała za sobą problematyczną przeszłość, charakteryzowała się raczej prostym podejściem do świata i do niedawna w ogóle nie planowała studiowania prawa, Joon-hwi z kolei był niezwykle ambitny i uzdolniony, wyróżniając się swoją wiedzą na tle pozostałych rówieśników. W praktyce jednak dosyć szybko okazało się, że oboje nadają na tych samych falach i tworzą zgrany duet, który odznacza się widoczną swobodą zachowania w swoim towarzystwie — normą jest dla nich przepychanie się, dosłowne ciąganie gdzieś tego drugiego, przekomarzanie się czy wspólne picie alkoholu — oraz wzajemną troską, przejawiającą się na różne sposoby — przykładowo, Sol A wierzyła w Joon-hwiego i wspierała go, kiedy inni mieli co do niego wątpliwości, a Joon-hwi nie tylko pomagał Sol w nauce, ale też całkiem dosłownie potrafił stanąć w jej obronie podczas konfrontacji z pewnym nieprzyjemnym osobnikiem. Ponadto, oboje nauczyli się na sobie polegać i wspólnie potrafią rozwiązywać nie tylko własne problemy, ale też często przychodzą z pomocą innym bohaterom.
Aktorom odgrywającym ich role udało się wytworzyć tak dobrą, acz nieromantyczną, chemię, że oglądanie ich wspólnych scen było czystą przyjemnością, a kiedy tylko widziałam ich razem na ekranie, to mogłam spokojne założyć, że z dużą dozą prawdopodobieństwa wydarzy się za chwilę coś uroczego bądź zabawnego. Zdecydowanie potrzebuję więcej takich przyjaźni! A jako przedstawicielka płci żeńskiej sama nie pogardziłabym takim przyjacielem jak Joon-hwi.
Poniżej zamieszczam dwa fmv — wiele scen się w nich powtarza, przy czym pierwszy obejmuje mniej odcinków i jest bardziej nastawiony na zabawne sceny:



Clay Jensen & Justin Foley

Źródło: serial Trzynaście powodów

Brandon Flynn jako Justin Foley i Dylan Minnette jako Clay Jensen na planie Trzynastu powodów.

Oto dosyć nietypowy przypadek na tej liście. Od pozostałych odróżnia się on tym, że do jednej postaci z duetu (Claya) nigdy nie zapałałam szczególną sympatią. Szczerze powiedziawszy, jako jednostka był mi zwyczajnie obojętny, jednak jego więź z Justinem osobiście uznaję za najlepsze co spotkało serial, z którego pochodzą. Clay i Justin zaczynali Trzynaście powodów jako (delikatnie mówiąc) niezbyt przepadający za sobą znajomi ze szkoły, a skończyli jako kochający się bracia. Ich relacja uległa gwałtownej zmianie, kiedy Clay zaoferował Justinowi pomoc i wsparcie, kiedy ten najbardziej ich potrzebował i za co w późniejszym czasie starał się odwdzięczyć, jak tylko mógł. Zaprzyjaźniając się, a następnie stając się rodziną, chłopcy nauczyli się sobie ufać, troszczyć się o siebie nawzajem, a w pewnym momencie zaczęli także przejawiać godną podziwu lojalność. Najpiękniejsze w ich relacji jest jednak chyba to, że obaj nie wstydzili się mówić "kocham cię" do tego drugiego. Clay i Justin nie potrzebowali biologicznego pokrewieństwa czy wspólnie spędzonego dzieciństwa, by wytworzyła się między nimi niesamowicie silna braterska więź. 
Chociaż w 4 sezonie ich relacja nadal się rozwija i znalazło się w nim wiele ciekawych scen, poniżej zamieszczam fmv z 3 sezonów, by nie zaspoilerować Wam finału serii.

[Ostrzeżenia co do treści: broń palna, wulgarny język].


*Leonardo & Raphael & Donatello & Michaelangelo

Źródło: uniwersum Wojowniczych Żółwi Ninja (z naciskiem na wersję z 2003 roku)

Od lewej: Leonardo, Donatello, Raphael i Michaelangelo w openingu pierwszej serii Wojowniczych Żółwi Ninja z 2003 roku.

I na koniec jeszcze jeden wyjątek od reguły — tym razem mamy do czynienia z duetem do kwadratu (tak, to do niego odnosi się znaczek * w tytule tego posta). Początkowo planowałam skupić się jedynie na Leonardzie i Rapahelu, ale po zastanowieniu doszłam do wniosku, że Żółwie są przecież czteropakiem, którego lepiej nie rozdzielać. Mam więc nadzieję, że Wam to nie przeszkadza. Chciałabym też jeszcze raz podkreślić, że opisując ich relację, odwołuję się głównie do kreskówki z 2003 roku, jako że do tej jestem najbardziej przywiązana, a w innych wersjach zarówno charaktery poszczególnych postaci, jak i ich wzajemne stosunki przedstawiane bywają różnie.
A skupiając się już na samych Żółwiach… czy może być coś bardziej odjechanego od zmutowanych żółwi, przeszkolonych w sztukach walki? Owszem! Zmutowane, przeszkolone w sztukach walki żółwie, które są rodzeństwem! Ten jeden fakt sprawia, że ich relacja staje się o tyle ciekawsza, o tyle więcej znacząca, zabawniejsza, dramatyczna — wszystko to w zależności od sytuacji, oczywiście. I chociaż Żółwie — jak na nastoletnie rodzeństwo przystało — często się spierają, robią sobie na złość, a czasem nawet wdają w bójki, to w razie potrzeby potrafią skoczyć za sobą w ogień. Nie wspominając o tym, że starają się o siebie dbać, wspierają się i ratują sobie nawzajem skorupy, kiedy któryś wpadnie w tarapaty, ponieważ rodzina jest dla nich niesamowicie ważna. A im więcej czasu mija, tym ich więzi jeszcze bardziej się zacieśniają i wszyscy coraz lepiej ze sobą współpracują. Przy czym warto też pamiętać, że każdy z braci pełni w drużynie inną, swoją własną rolę, która ma znaczenie nie tylko na polu bitwy, ale też w ich zwykłym, codziennym życiu. I tak oto Leo — jako lider — odpowiada za pozostałych, podejmując ostateczne decyzje co do ich działań oraz zwyczajnie pilnując ich pod różnymi względami. Raph — będąc najimpulsywniejszym z braci — zawsze gotowy jest do bójki (i tu właśnie Leo często musi interweniować), a także stanięcia w obronie pozostałych — podczas scen walki często można zauważyć, jak rzuca się im na pomoc, kiedy zaczynają mieć problem ze swoimi przeciwnikami lub kiedy dostrzega jakieś inne zagrażające im niebezpieczeństwo. Na Donie — najspokojniejszym i najrozsądniejszym ze wszystkich — spoczywa rola mózgu operacji i rodzinnego geniusza, to właśnie on odpowiada za znalezienie najlepszych rozwiązań, dążenie do zapobiegnięcia niepotrzebnym konfliktom, zapewnienie drużynie niesamowitych gadżetów czy po prostu oświecanie braci swoim intelektem. Mikey z kolei — jako ucieleśnienie idei najmłodszego rodzeństwa — dba o odpowiedni nastrój, wygłupiając się i rzucając żartami, sprawiając, że jego braciom nigdy się nie nudzi, gdyż dostarcza im wiele okazji do śmiechu, irytacji, a nawet załamania nerwowego. Każdy wnosi więc do drużyny coś cennego, bez czego pewnie nie byłaby ona tak zgrana albo przynajmniej nie oglądałoby się jej wyczynów aż tak przyjemnie jak w omawianym tu stanie — i właśnie dlatego też inne wersje Wojowniczych Żółwi Ninja nie zawsze do mnie przemawiają, zwykle któryś z opisanych tu aspektów zostaje w nich przekształcony, zastąpiony lub całkowicie zlikwidowany.
Mogłabym wdać się tu jeszcze w szczegóły, omawiając relacje wewnątrz grupy, pomiędzy wszystkimi czterema Żółwiami, ale wtedy ten fragment byłby jeszcze dłuższy niż ten dotyczący braci Lee, więc może Wam tego lepiej oszczędzę i mam nadzieję, że to, co napisałam, wystarczy, abyście mogli zrozumieć, dlaczego tak lubię tę czwórkę. 
Na koniec jedno krótkie fmv i jedna, nieco dłuższa, kompilacja scen — oba filmiki pokazują, jakim chaotycznym rodzeństwem są Leo, Raph, Donnie i Mikey:





2 komentarze:

  1. Hejeczka,
    wszystkiego dobrego, życzę Tobie i bliskim na te Święta Bożego Narodzenia... radości, spełnienia marzeń, zdrowia... 
    i liczę na więcej Twoich opowiadań...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      Dziękuję bardzo za życzenia. Mam nadzieję, że Ty i twoi bliscy również spędziliście te Święta spokojnie, w zdrowiu i szczęściu. Będzie to z mojej strony spóźnione, ale i tak chcę życzyć Ci wszystkiego, co najlepsze!
      A nowe teksty już się piszą ;)
      Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń