Ariana | Blogger | X X

piątek, 26 października 2018

Numer 9


Z niespokojnego snu wyrwał go dźwięk otwieranych drzwi. Kiedy damski krzyk przeciął powietrze, każąc wszystkim opuścić łóżka, oczy Natsume były już szeroko otwarte.
            – Śniadanie za dziesięć minut – oznajmiła kobieta stojąca w drzwiach. Nie czekając na niczyją reakcję, opuściła pomieszczenie.
            Słysząc charakterystyczne kliknięcie zamka w drzwiach, oderwał wreszcie wzrok od spodu znajdującego się nad nim łóżka i rozejrzał się po pokoju skąpanym w szarości poranka. Wypełniały go dzieci obu płci, najmłodsze miało może siedem lat, a najstarsze trzynaście.  Wszystkie dziwnie jak na tak młody wiek ponure, ciche i zamknięte w sobie. Dziewczynka skulona na łóżku po przeciwnej stronie pokoju łkała cicho z twarzą wtuloną w poduszkę. Siedzący na podłodze obok chłopiec pustym wzrokiem wpatrywał się w przestrzeń. Pozostałe dzieci krzątały się w milczeniu, ścieląc łóżka i zakładając na siebie identyczne stroje, składające się z tenisówek, prostych spodni oraz koszul. Każda część ich odzieży była w tym samym białym kolorze, tak jak niemal wszystko inne, co widywali na co dzień. Białe były ściany, sufity oraz podłogi większości pomieszczeń, w jakich przyszło spędzać im życie, białe były stroje zajmujących się nimi opiekunów, białe były meble i pościel. Tak, jakby wszystko w tym miejscu zostało wyprane z wszelkich kolorów.