Ostatnia Kwadra
Rozmowa z dziwnym
obcokrajowcem wcale nie była tym momentem, w którym zadecydowałam o swojej
zemście. Pragnienie to zrodziło się we mnie o wiele, wiele wcześniej i latami dojrzewało
w moim wnętrzu. Słowo „zemsta” przez cały ten czas wypełniało moje myśli i
kierowało postępowaniem. W parze z nieustannie pielęgnowaną nienawiścią
towarzyszyły mi na każdym kroku. Były moją siłą i ostatecznym celem. Najistotniejszym
marzeniem, do którego spełnienia zamierzałam doprowadzić za wszelką cenę.
Tamtego dnia zawarłam z
obcokrajowcem pewną niepisaną umowę. Zasady były proste — jego zadanie polegało
na dostarczeniu mi pożądanych informacji i pomocy w opracowaniu planu, a do
mnie należało wykorzystanie tej pomocy w praktyce. Mogło to wyglądać tak, jakby
spadła na mnie cała brudna robota, ale o to właśnie chodziło. Nie chciałam
dopuścić do tego, żeby ktokolwiek inny się tym zajął. To musiałam być ja. W
innym wypadku zemsta by mnie nie usatysfakcjonowała.
Korzyści naszej
współpracy miały być obopólne. Ja w łatwiejszy sposób mogłam dokonać swojej
zemsty, a on — pozbyć się kłopotliwego pionka, jak to sam określił. Nie
wiedziałam, do czego dążył. Nie interesowały mnie jego pobudki. On zresztą
również nie pytał o moje. Liczyło się dla nas tylko to, że pragnęliśmy tego
samego — śmierci pewnego człowieka.
Jego miano brzmiało Osamu
Dazai i tego dnia miał zginąć z mojej ręki, bym mogła pomścić swego brata.
Doskonale wiedziałam, że był
trudnym i niebezpiecznym przeciwnikiem, dlatego, żeby wszystko się udało,
musiałam ściśle trzymać się planu. Nie było miejsca na pomyłki. Miałam jedną,
jedyną szansę, której za nic nie mogłam zmarnować.
Nim budzik na dobre
rozdzwonił się w moim mieszkaniu, byłam już na nogach. Zrezygnowałam ze
śniadania, czując, że i tak nie potrafiłabym niczego przełknąć. Od razu więc
założyłam na siebie prostą, czarną sukienkę, którą do tej pory ubrałam dwa razy
w życiu, w obu przypadkach — na pogrzeb. Nadszedł trzeci i ostatni raz.
Żeby ukoić nieco nerwy,
dotknęłam srebrnej kuli zwisającej z mojej szyi.
— To już dzisiaj, Shin — wyszeptałam,
pocierając kciukiem chłodny metal. — Przepraszam, że musiałeś tyle czekać.
Odetchnęłam głęboko.
Byłam gotowa do drogi.
🌕🌕🌕
Spotkaliśmy się w
niewielkiej knajpie niedaleko portu. Ja i dwóch mężczyzn ze słynnej Zbrojnej
Agencji Detektywistycznej — Ranpo Edogawa oraz… Osamu Dazai. Kiedy przybyłam do
lokalu, para detektywów siedziała już w zarezerwowanej przeze mnie, prywatnej sali.
— Dziękuję za przybycie —
powiedziałam zamiast przywitania, zginając się w głębokim ukłonie. — To wiele
dla mnie znaczy.
Ranpo Edogawa, zbyt
pochłonięty stojącym przed nim deserem lodowym, niemal w ogóle nie zwrócił na
mnie uwagi. Mruknął jedynie coś niezrozumiałego, z ustami pełnymi słodkości.
— Podobno sprawa jest
dość delikatna? — zapytał jego towarzysz, przechodząc do rzeczy od razu, jak
tylko zajęłam miejsce przy stole.
Skinęłam głową.
— Mój brat został
zamordowany. I podejrzewam, że Mafia Portowa ma z tym coś wspólnego. On sam… —
spuściłam wzrok. Miałam nadzieję, że w moim głosie dało się wyczuć wahanie. —
On sam do niej należał. Dlatego zależało mi na dyskrecji.
Edogawa wysunął z ust
łyżeczkę.
— Nie chodzi tu przypadkiem
o jakieś mafijne porachunki?
— Nie — zaprzeczyłam
natychmiast, może odrobinę zbyt ostro. — Mój brat był wierny mafii i nie zrobiłby
niczego, co mogłoby nadszarpnąć ogólne zaufanie. Podejrzewam, że chodziło raczej
o prywatny spór.
Osamu Dazai bez
skrępowania sięgnął po moją dłoń leżącą na stole i nakrył ją własną.
— Zapewniam panią, że
dołożymy wszelkich starań, by dowiedzieć się, co tak naprawdę się wydarzyło i
kto jest za to odpowiedzialny — powiedział tonem, który najwyraźniej miał mnie
pocieszyć. W rzeczywistości skutek był wręcz odwrotny. Gniew buzował wewnątrz
mnie, a dotyk mężczyzny parzył i przyprawiał o obrzydzenie. Miałam przemożną
ochotę wbić paznokcie w jego dłoń aż do kości, rozrywając przy tym na strzępy skórę,
ścięgna oraz nerwy. Ale nawet nie drgnęłam. Zamiast tego popatrzyłam mu prosto
w oczy i oświadczyłam:
— Chcę po prostu dopaść
winnego. Musi zapłacić za to, co zrobił. Nieważne, kim jest ani jakimi powodami
się kierował. Musi ponieść karę i tylko to mnie interesuje.
— Wszystkim się zajmiemy,
niech się pani nie martwi.
— A przechodząc do konkretów
— wtrącił się Edogawa, który pochłonął już niemal całą porcję deseru. — Może
nam pani podać jakieś szczegóły dotyczące sprawy?
— Właściwie to jesteśmy
niedaleko miejsca, w którym… — Przełknęłam ślinę. — W którym to się stało.
— No to świetnie —
ucieszył się mężczyzna. Brakowało jeszcze, żeby z tej radości zaklaskał. —
Zaprowadzi nas tam pani?
🌖🌖🌖
Zgodnie z poleceniem
detektywów zabrałam ich na miejsce zbrodni. Przed sobą mieliśmy statki
wszelkich kształtów i rozmiarów kołyszące się spokojnie na wodzie, za sobą —
szeregi starych magazynów, a pod sobą — beton pokryty zaschniętą krwią.
— Jest pani pewna, że to
tutaj? — upewnił się Osamu Dazai, wymieniając spojrzenia ze swoim towarzyszem.
— Tak — odparłam,
wpatrując się w brunatne plamy. — Widziałam jego ciało. Widziałam krew
wypływającą z jego rozbitej głowy. Widziałam ranę postrzałową jego klatki
piersiowej. Widziałam…
Obrazy, których nie
chciałam widzieć już nigdy więcej, stanęły jak żywe przed moimi oczami i nawet
wcale nie musiałam udawać nagłego zasłabnięcia. Przyłożyłam dłoń do czoła,
robiąc krok w tył, a wtedy zachwiałam się i zderzyłam z ramieniem Osamu Dazaia.
Ten chwycił mnie za łokieć, żebym nie upadła.
— Dobrze się pani czuje?
— Tak, muszę tylko…
trochę odetchnąć.
Mężczyzna przyglądał mi
się przez chwilę, by w końcu powiedzieć:
— Ranpo, ja zajmę się
panią, a ty skorzystaj ze swojej Ultra Dedukcji i rozejrzyj się tutaj.
Drugi detektyw właśnie
wsuwał na nos okulary.
— Jasne. Będę wszystko
wiedział, zanim zdążycie wrócić.
🌗🌗🌗
Pozwoliłam mężczyźnie
prowadzić mnie tak długo, aż jego towarzysz został za nami daleko w tyle. Wtedy
wyswobodziłam ramię z jego uścisku i o własnych siłach odeszłam jeszcze kilka
metrów, wachlując się przy tym dramatycznie dłonią.
— O co tak naprawdę ci
chodzi? — odezwał się, kiedy zatrzymałam się tuż przed otwartym wejściem do
jednego z magazynów. — Jaki jest twój cel?
W pierwszej chwili
zdziwiło mnie nagłe zniknięcie grzecznościowej formy z jego wypowiedzi, już w następnej
za to parsknęłam czymś na kształt śmiechu. Zdziwienie zostało zastąpione przez
uznanie, kiedy pomyślałam o tym, jak szybko mnie przejrzał. Ale czego innego spodziewałam
się po sławnym Osamu Dazaiu?
— Jaki jest mój cel? —
powtórzyłam, wciąż odwrócona do niego plecami. Czułam na sobie jego uważny
wzrok, gdy wykonywałam kolejny krok, wprost w cień padający z budynku. Było już
za późno na czujność z jego strony. Właśnie wpadł w moją pułapkę. — Przecież już
mówiłam. Chcę, żeby winny śmierci mojego brata za wszystko zapłacił. Chcę, żeby
to była twoja… Ostatnia Kwadra!
Wykrzykując nazwę
zdolności obróciłam się gwałtownie i wyrzuciłam przed siebie ręce, a wtedy
niematerialna, czarna jak smoła ściana utkana z samego cienia runęła na
mężczyznę. Oczywiście rozproszyła się natychmiast po zetknięciu z jego ciałem,
ale byłam na to przygotowana. Ważny był tylko efekt zaskoczenia, jaki dzięki
niej zyskałam. To wystarczyło bowiem, bym zdążyła sięgnąć do skórzanych pochew
przywiązanych do moich ud i wyciągnąć z nich dwa sztylety. Jeden z nich od razu
poszybował w kierunku Osamu Dazaia, ale ten dał radę zrobić unik.
— Śmierć tak poetycko
brzmi w twoich ustach — stwierdził, uchylając się przed kolejnym ostrzem. — Aż
chce się umierać.
Skrzywiłam usta,
poprawiając chwyt na następnym sztylecie. Nie miałam czasu do stracenia, teraz
liczyła się każda sekunda.
— Więc to zrób! —
warknęłam i w tej samej chwili cienie zgromadzone wokół niego zawirowały,
wystrzeliwując jednocześnie w górę, by przesłonić mu widok. Zanim zdążył się
ich pozbyć, ja już ruszyłam do ataku. Nie miałam zamiaru dać mu ani chwili wytchnienia.
Nie bez powodu wybrałam
akurat to miejsce. Po pierwsze, było dosyć ustronne. Po drugie, leżało na terenie
należącym do mafii. Po trzecie, nie brakowało tutaj cieni. A cienie stanowiły
mój żywioł. I to dosłownie, gdyż to właśnie na manipulowaniu nimi polegała moja
zdolność. Pozostawało mi już tylko jak najlepiej wykorzystać te nadzwyczaj sprzyjające
warunki.
Wyskoczyłam w górę i, używając
cieni wypełniających wnętrze magazynu jak stopni, znalazłam się nad detektywem.
Runęłam na niego całym ciężarem ciała, co sprawiło, że oboje potoczyliśmy się
po betonie. Po chwili szamotaniny to ja znalazłam się na górze, z ostrzem
przytkniętym do jego gardła. To było proste. Zbyt proste. Pokonanie Osamu
Dazaia nie powinno pójść mi z taką łatwością i dobrze o tym wiedziałam, ale
czując smak nadchodzącego sukcesu, nawet się nad tym nie zastanowiłam. I to był
mój błąd.
Ekscytacja krążyła po
moim ciele, bo miałam to cudowne przekonanie, że życie znienawidzonego
człowieka spoczywa w moich rękach. Mogłam zakończyć je tu i teraz, zaledwie
jednym ruchem. Tyle tylko trzeba było, by dokonać zemsty, o której marzyłam
latami.
— Mogę chociaż wiedzieć —
zaczął mężczyzna, a ten nagły ruch sprawił, że czubek sztyletu rozciął jego
skórę i pojedyncza kropla krwi wypłynęła z rany — dlaczego pragniesz mojej
śmierci?
W oczach mężczyzny nie
dostrzegłam najdrobniejszego śladu strachu czy chociażby gniewu. Zdawał się być
raczej zaciekawiony, co niemiłosiernie mnie rozdrażniło. Naszła mnie ochota,
żeby natychmiast zadać śmiertelny cios.
— Myślisz, że
pozwoliłabym ci zdechnąć bez tej wiedzy? — zapytałam ochrypłym od
wypełniających mnie emocji głosem. — Sześć lat temu, podczas Sporu Smoczej
Głowy zabiłeś Shinichiego Yazawę, mojego brata. — Mocniej zacisnęłam nieznacznie
drżące palce na trzymanym sztylecie, którego rękojeść zrobiła się dziwnie
śliska. — Teraz zapłacisz za to swoim życiem.
Już miałam spełnić swoją
groźbę, gdy wtem coś z siłą tarana wpadło na mnie i powaliło na podłoże. Od
siły uderzenia powietrze uszło z moich płuc, a broń wyślizgnęła się z dłoni. Przez
ułamek sekundy byłam zbyt oszołomiona, żeby cokolwiek zrobić, ale nie miałam
czasu zastanawiać się nad tym, co się stało. Musiałam działać. To jeszcze nie
był koniec.
___________________________
Po przeczytaniu tego rozdziału zachęcam do zajrzenia do zakładki Postacie, w której znajdziecie informacje na temat nowej postaci! Aktualizacji uległ też profil Ai.
Pozdrawiam~.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz