Ariana | Blogger | X X

środa, 6 lipca 2016

Diabolik Lovers: Rozdział 37

Witam wszystkich! Jak mijają wam wakacje? Mi całkiem dobrze, więc mam nadzieję, że wam także. Jakoś ponownie wkręciłam się w pisanie, więc proszę bardzo: oto kolejny rozdział DiaLovers! Zapraszam do czytania i dzielenia się wrażeniami. Komentarze/wiadomości jak zwykle są mile widziane i już z góry za nie dziękuję ^^.


She got me gone crazy wae simjangi ttwini
Ona doprowadza mnie do szaleństwa. Dlaczego moje serce tak szybko bije?
[EXO - "Monster"; tłumaczenie pochodzi ze strony tekstowo.pl]



Wewnętrzne rozdarcie 

Chłopak pochylił się nad swoją ławką, tym samym skracając nieco dzielący nas dystans. Podparł podbródek na dłoni.
- Teraz?
Skinęłam głową.
- Najlepiej by było.
- Tutaj?
Zerknął znacząco w bok. Powędrowałam za jego spojrzeniem. Pozostałe osoby obecne w sali wciąż otwarcie się na nas gapiły. W dodatku, zaczęły coś szeptać między sobą. Posłałam w ich stronę lekki uśmiech, co wywołało rozbawienie u Rukiego.
- Może jednak powinniśmy poszukać bardziej ustronnego miejsca. - Dopiero poniewczasie ugryzłam się w język. Moja wypowiedź pewnie musiała zabrzmieć dwuznacznie. W końcu zboczeńców w tej szkole nie brakowało... - Żeby w spokoju porozmawiać - dodałam szybko, z naciskiem na ostatnie słowo. Nie miałam pojęcia, czy wyjaśniło to ewentualne nieporozumienie, czy też może wręcz odwrotnie. Nie był to jednak czas na przejmowanie się takimi głupotami.
Ruki wstał z krzesła i oboje wyszliśmy na korytarz.
- W takim razie, co powiesz na dach? - zaproponował. Wydawało mi się, że w jego wzroku dostrzegłam wyzwanie.
 Mimowolnie przypomniałam sobie ostatnie wydarzenia, które rozegrały się w tamtym miejscu. Potarłam ramiona, żeby pozbyć się nieprzyjemnego uczucia, które towarzyszyło temu wspomnieniu. Na pewno był w stanie zrobić coś takiego jeszcze raz. Postanowiłam jednak nie ukazywać strachu. Zamiast tego splotłam ramiona na piersiach i spojrzałam na niego buntowniczo.
- Może być.
 Ciemnowłosy uniósł brwi, ale już po krótkiej chwili na jego twarzy zagościł lekko kpiący uśmieszek. Skręcił na schody prowadzące na dach i wszedłszy po nich, zatrzymał się, aby przepuścić mnie w drzwiach. Kiedy dołączył już do mnie drzwi zatrzasnęły się, odcinając mi jedyną (a przynajmniej jedyną bezpieczną) drogę ucieczki.
 Wieczorne powietrze było chłodne, ale za to niebo zaskakiwało swoją czystością. Nie było na nim prawie żadnych chmur, dzięki czemu gwiazdy były dobrze widoczne.
- To raczej nieczęsty widok w centrum miasta, co? - zapytał cicho Ruki.
- Zgadza się...
 Tak zapatrzyłam się na błyszczące na ciemnym niebie punkciki, że opamiętałam się dopiero, kiedy chłopak pstryknął palcami tuż przy mojej twarzy.
- Chciałaś porozmawiać - przypomniał mi. - A czas leci.
- Ach, racja... Przepraszam. Zagapiłam się.
- Zdążyłem zauważyć.
 Puściłam jego uwagę mimo uszu. Stanęłam przodem do niego.
- Dobrze, więc przejdźmy do sedna. Chcę żebyś odpowiedział mi na kilka pytań.
- Na jakie konkretnie?
- Ewa.
W jego oczach coś błysnęło.
- Słucham?
Podeszłam o krok bliżej.
- Dlaczego tak mnie nazywacie? O co z tym wszystkim chodzi? W jakim celu mnie porwaliście? Czego ode mnie chcecie? - wyrzuciłam z siebie na jednym oddechu. - Chcę, abyś mi to wyjaśnił.
Zmrużył swoje szaro-niebieskie oczy, lecz jego twarz pozostała bez wyrazu. Nie potrafiłam nic z niej wyczytać. Między nami zapadło milczenie. Myślałam już, że chłopak nie zechce jej przerwać, tylko całkowicie mnie zignoruje i sobie pójdzie. Na szczęście się myliłam.
- Nie muszę tego robić.
- Ale możesz.
- A dlaczego miałbym to zrobić?
Warknęłam pod nosem, zniecierpliwiona.
- Jasne. Nikt nie chce mi nic wyjaśnić - zaczęłam mamrotać tak naprawdę bardziej do siebie niż do niego. - Sakamaki milczą. Wy też... Wygląda na to, że jestem w centrum zainteresowania, ale jako jedyna nic nie wiem. Nawet tego, skąd wzięło się to zainteresowanie. - Podniosłam wzrok na wampira. Obserwował mnie z twarzą wypraną z emocji. - Ty wiesz najwięcej, prawda? Ale i tak nic mi nie powiesz. Bo po co? Przecież jestem tylko głupią śmiertelniczką, która...
- Ewo - przerwał mój wywód.
- O, no proszę! - obruszyłam się. - Znowu się zaczyna!
- Skończyłaś?
Odgarnęłam kosmyki włosów, które podmuch wiatru zarzucił mi na twarz. Westchnęłam.
- Tak.
- To dobrze. Powiem ci, jeśli tak bardzo tego pragniesz.
- Huh? - zamrugałam, kompletnie zbita z tropu jego odpowiedzią. Patrząc na jego wcześniejsze zachowanie myślałam, że mi odmówi. Poczułam rosnącą iskierkę nadziei. - Naprawdę?!
- Ale nie teraz. Zresztą, już i tak nie mamy czasu. - Jakby na potwierdzenie jego słów rozległ się donośny dźwięk dzwonka, przypominający o rozpoczynających się lekcjach. - Później się z tobą skontaktuję.
Wpatrywałam się w niego jak urzeczona, kiedy podchodził do drzwi.
Zgodził się! Naprawdę się zgodził!
Tak jak wcześniej przytrzymał dla mnie drzwi. Gdy go mijałam, czułam na sobie jego uważny wzrok.
- Ale pamiętaj, że wszystko ma swoją cenę - oznajmił jeszcze, zanim się rozstaliśmy. Nie dał mi jednakże szansy, abym mogła zapytać, jaką cenę miał na myśli.

 Miałam wrażenie, iż unoszę się na wodzie. Co prawda, niczego nie widziałam, ale wyraźnie czułam lekkie wznoszenie się i opadanie mojego ciała. Najdziwniejsze było to, że nie miałam nad tym żadnej kontroli. Nie mogłam nawet drgnąć, ale nie czułam się przez to zdenerwowana. Byłam całkowicie spokojna.
 Nagle wszystko ustało i pod stopami poczułam stabilny grunt. Otworzyłam oczy. Znajdowałam się na niewielkiej, porośniętej trawą wysepce. Rosło na niej samotnie potężne drzewo w pełnym rozkwicie. Powietrze było wypełnione słodkim zapachem drobnych, śnieżnobiałych kwiatów. Rozejrzałam się wokół, ale poza wysepką w swoim polu widzenia nie dostrzegłam nic innego. Wokół była po prostu biel. Nic poza nią.
 Położyłam dłoń na korze drzewa. Była zadziwiająco gładka oraz ciepła w dotyku. Z uśmiechem na ustach okrążyłam roślinę, stąpając po miękkiej trawie. Ciszę przerwał delikatny dźwięk przypominający ten, jaki wydają dzwonki wietrzne. Nie dostrzegałam jednak żadnych.
- Hmm... Dziwne.
Wzruszyłam obojętnie ramionami, a wtedy dźwięk wzmógł się na chwilę, by następnie ucichnąć, ustępując miejsca męskiemu głosowi.
- Ewo.
Głos poniósł się echem. Zaraz po tym krótkim słowie ponownie rozległa się melodia dzwoneczków.
- Ewo.
 Liście drzewa zaszeleściły, chociaż nie było najlżejszego wiatru. Zdziwiona uniosłam wzrok. Dostrzegłszy źródło dźwięku cofnęłam się gwałtownie od pnia. Wśród gałęzi bowiem wiło się cielsko białego węża. Jego łuski w wielu miejscach pojedynczo lub całymi rzędami połyskiwały szkarłatem zupełnie tak, jakby plamiła je krew.
 Ciemne ślepia gada wpatrywały się we mnie, a język wysuwał co chwilę w moją stronę. Z jednej strony byłam przerażona tym widokiem, a z drugiej zafascynowana nim. Nie mogłam oderwać od niego wzroku, gdy powoli zsuwał się z gałęzi.
 Dźwięk dzwonków ponownie przybrał na sile i tajemniczy głos odezwał się po raz ostatni.
- Ewo.
 Zdawało mi się, że to właśnie ów wąż do mnie przemówił.

 Usiadłam, wsuwając palce we włosy i czochrając je jakbym w ten sposób mogła pozbyć się dziwnych wizji nawiedzających mnie w snach.
- To się robi coraz bardziej pokręcone... - wymamrotałam.
- Znowu zły sen?
Drgnęłam, zaskoczona. W drzwiach mojego pokoju stał Ayato.
- Można tak powiedzieć - westchnęłam, opuszczając dłonie na kołdrę.
Wampir ziewnął, po czym podszedł do łóżka.
- Przesuń się.
- Po co?
- Nie udawaj głupiej - prychnął, machając na mnie ręką. Opierał już jedno kolano na krawędzi mebla. - Przesuń się albo sam cię przesunę.
Teraz to ja prychnęłam, ale zrobiłam mu miejsce. Od razu rozłożył się wygodnie obok mnie. Wsunął ramiona pod głowę i spojrzał na mnie kątem oka.
- Opowiedz mi o tym.
- Po co? - powtórzyłam kolejny raz. Przyciągnęłam kolana do klatki piersiowej, oparłam na nich brodę i opatuliłam się miękką kołdrą. Ayato i tak jej pewnie nie potrzebował.
Zmrużył gniewnie oczy.
- Nie sprzeciwiaj mi się i opowiadaj.
- Nie sprzeciwiam się. Tylko zapytałam... Dobra, dobra. Nie patrz tak na mnie.
Niechętnie opowiedziałam mu swój ostatni sen. Co zadziwiające, słuchał mnie w skupieniu (a przynajmniej tak mi się zdawało) i nawet ani razu mi nie przerwał.
- Ewa? - zapytał, kiedy skończyłam.
- Tak. Tak samo mówią do mnie bracia Mukami - dodałam, zanim zdążyłam ugryźć się w język.
Szlag. Niekoniecznie musiał to wiedzieć.
Ayato znowu zmrużył oczy.
- Co oni kombinują?
- Mnie nie pytaj.
Ja nawet nie wiem, co wy kombinujecie.
- Hej, Ayato... Dalej zamierzasz milczeć w pewnych sprawach?
Przeniósł wzrok na sufit.
- Wam, ludziom zazwyczaj lepiej żyje się w błogiej nieświadomości. Prawda często was przytłacza.
- Co nie zmienia faktu, że dobrze byłoby ją poznać...
- Dlaczego tak ci na tym zależy?
- Czy to nie oczywiste? Chciałabym móc chociaż skontaktować się z ojcem.
Wielokrotnie próbowałam dodzwonić się na jego stary numer, ale bezskutecznie.
- Wciąż go tak nazywasz?
- Tak. - Jeszcze ciaśniej owinęłam się kołdrą. - Może nie jesteśmy spokrewnieni biologicznie, ale to jedyny ojciec jakiego kiedykolwiek miałam.
Ayato już się nie odezwał. Zrezygnowana z powodu odniesienia kolejnej klęski położyłam się plecami do niego i spróbowałam zasnąć.


***

 Ayato uniósł powieki i przetarłszy dłonią twarz, usiadł. Lewą nogę zgiął w kolanie i oparł na niej ramiona. Nie miał zamiaru zasypiać, ale musiał zdrzemnąć się na dość długą chwilę, gdyż przez zaciągnięte zasłony przedostawały się już promienie słońca. Spojrzał w bok. Zwinięta w kłębek leżała tam Natsuki. Była tak owinięta pościelą, że w tej chwili naprawdę przypominała ludzkich rozmiarów naleśnik. W milczeniu przyjrzał się jej twarzy. Długie rzęsy rzucały cienie na blade policzki, a drobne usta były nieznacznie rozchylone. Wyglądała na spokojną i rozluźnioną. Oznaczało to, że przynajmniej nie dręczyły jej żadne wizje.
 Spojrzenie zielonych oczu wampira przesunęło się wzdłuż całej sylwetki dziewczyny ukrytej pod grubym materiałem, by na końcu znów spocząć na jej twarzy. Naprawdę nie pojmował, jak dalece może sięgać jej ufność. Mogła się opierać, wykłócać, obrażać, a na końcu i tak zasypiała u jego boku, jakby czuła się najzupełniej bezpiecznie. Czy nie rozumiała, że to właśnie on był dla niej największym zagrożeniem i to jego powinna się bać? Przecież gdyby chciał mógłby zabić ją nawet w tym momencie. Była tylko słabym, kruchym człowiekiem, więc zapewne wystarczyłby jeden ruch by odebrać jej życie. Mógłby ją złamać, zniszczyć, pozbawić wszystkiego, zamienić w coś na kształt ubezwłasnowolnionej lalki. Byłby w stanie dokonać tego wszystkiego. Był o tym przekonany. I nie chciało mu się wierzyć w to, że Natsuki miałaby być na tyle głupia, żeby również nie zdawać sobie z tego sprawy. Przechodziło mu to przez myśl za każdym razem, gdy widział ją tak ufną. A jednak ona...
 Zmienił swoją pozycję i znalazł się teraz nad nią. Nawet gdyby się teraz obudziła, byłoby już za późno. To on miał teraz władzę. Czarnowłosa była skazana na jego łaskę. Przesunął dłonią po jej splątanych włosach, musnął palcami żuchwę i zatrzymał się na szyi. Wystarczyłoby, aby teraz zacisnął wokół niej dłoń lub wbił kły w gładką skórę i...
- A... yato...
 Wampir zastygł w bezruchu. Jego oczy otworzyły się szerzej. Zaskoczony, dotknął policzka dziewczyny. Poruszyła się, a na jej ustach uformował się leciuteńki uśmiech.
- Aya... to... - wymruczała ponownie.
- Naleśniku? - zapytał cicho, kompletnie zdezorientowany.
Lecz nie odpowiedziała mu, wciąż pogrążona we śnie.
 Ayato zszedł z łóżka i odszedł od niego na kilka kroków, odwracając się do niego plecami. Sfrustrowany, przeczesał palcami włosy, podczas gdy w jego wnętrzu wciąż walczyły ze sobą sprzeczne uczucia. Po raz kolejny doszedł do wniosku, że nie rozumie nie tylko Natsuki, ale również tego, co działo się z nim w jej towarzystwie. Czy to też mogło mieć związek z tym, że dziewczyna była połączona z tamtą kobietą? Zacisnął dłonie w pięści. Sam już nie wiedział, czy wolałby, żeby rzeczywiście tak było.
 Przecież obiecał sobie, że nikt już nie stanie się dla niego ważny, że nigdy więcej do nikogo nic nie poczuje, że nie pozwoli żadnej kobiecie zbliżyć się i wpłynąć na siebie. Wszystkie przedstawicielki płci przeciwnej traktował jedynie przedmiotowo i udawało mu się dotrzymać złożonej samemu sobie obietnicy. A teraz ona... wszystko to stopniowo psuła. Uzależniała go od swojej krwi, głosu, zapachu, dotyku, widoku, obecności... Wraz z upływem czasu zaczynał odczuwać potrzebę jej bliskości, a także pragnienie czegoś więcej. Jednocześnie irytowało go to, że ta jedna, drobna dziewczyna tak bardzo namieszała mu w głowie i tym samym go osłabiała. Nie wiedział, jak sobie z tym poradzić. A nie mógł do nikogo zwrócić się o pomoc. Musiał sam rozwiązać swój problem. Ale jak miał to zrobić? W tym samym czasie pragnął dwóch kompletnie różnych rzeczy. Nie potrafił jeszcze zadecydować, co było dla niego ważniejsze.
 Obrócił się i spojrzał przez ramię na śpiąca dziewczynę.
- Naprawdę same z tobą problemy, Naleśniku...
Jakby w odpowiedzi zmieniła bok i wymamrotała coś niezrozumiałego z twarzą przyciśniętą do poduszki. Kąciki ust Ayato uniosły się odrobinę, a kiedy ten zdał sobie z tego sprawę, zmarszczył brwi.
- No i widzisz?
Pokręcił głową i bezszelestnie opuścił pokój.

28 komentarzy:

  1. Naprawde genialne, ubóstwiam <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie moge...CUDO!! Poprostu kocham!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham przemyślenia Ayato ach ten nieznośny wampir x3

    Tęsknilam za tym opowiadaniem ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudne! :) ciesze sie z tej wersji "ze strony Ayato" bardzo fajnie to wyglada i przedstawia jego uczucia, zycze sukcesow w dalszym pisaniu! :D /korunami

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku💞 opowiadanie na 6. Warto było nudzić😄 i czekać i pisać✒. Ta część "Ze strony Ayato"jest niesamowita tak niesamowicie ujełaś jego wewnętrzne rozdarcie i uczucia do Natsuki😍(miłość na zawszę❤💓💟💝). Też ta pogadanka z Rukim jest ciekawa i ogólnie 💞💓💝koffam Twoje opowiadanie💞💓💝. Czekam na następny rozdział. Weny,czasu i chęci 😚😹👍

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku💞 opowiadanie na 6. Warto było nudzić😄 i czekać i pisać✒. Ta część "Ze strony Ayato"jest niesamowita tak niesamowicie ujełaś jego wewnętrzne rozdarcie i uczucia do Natsuki😍(miłość na zawszę❤💓💟💝). Też ta pogadanka z Rukim jest ciekawa i ogólnie 💞💓💝koffam Twoje opowiadanie💞💓💝. Czekam na następny rozdział. Weny,czasu i chęci 😚😹👍

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowny rozdział ^^ tylko szkoda że nie ma nowych wcześniej ale i tak był świetny

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi się podobało, że napisałaś od "strony" Ayato. Szkoda, że rozdziały dodawane są tak rzadko. :P Piszesz WSPANIAŁE opowiadania. Świetnie oddajesz charakter postaci.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mi się podobało, że napisałaś od "strony" Ayato. Szkoda, że rozdziały dodawane są tak rzadko. :P Piszesz WSPANIAŁE opowiadania. Świetnie oddajesz charakter postaci.

    OdpowiedzUsuń
  10. cuuuuudoooooo(。◕‿◕。)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejcia :) Przecudowny rozdział <3 <3 Bardzo podobają mi się myśli Ayato <3 ale i tak najlepsza nasza główna bohaterka <3 Hm.. Ruki bardzo mnie zafascynował <3 Czekam z niecierpliwością na następny rozdział <3 Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Też słucham EXO i BIGBANG <3
    Co do rozdziału, to fajny pomysł z opisaniem uczuć Ayato ^^ jestem ciekawa co dalej się wydarzy ;)
    Pozdro i przesyłam morze weny :*

    OdpowiedzUsuń
  13. czekam na kolejny rozdzial :D mozna to czytac caly czas

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo urocze <3 Powodzenia w dalszym pisaniu! ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam Cię bardzo serdecznie ^^ z góry uprzedzam, że jestem w tyle z Twoimi opowiadaniami (dopiero 12 rozdział ;_;), ale obiecuję, że je nadrobię :3 bardzo mi się ono podoba, szczególnie, że niedawno skończyłam oglądać obie serie DL i wciąż mi mało. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że znalazłam Twoje opowiadanie - pisz dalej, życzę weny i obiecuję, że wkrótce będę komentować na bieżąco każdy rozdział ;] Poleciłam Cię na moim blogu (proszę, informuj mnie, jeśli możesz na www.tayuya-diary.blog.onet.pl) w zakładkach "Blogi, które czytam", bo naprawdę warto. Pozdrawiam! ~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, miło mi. Naprawdę dziękuję za reklamę, to dużo dla mnie znaczy i zawsze się przyda ^^. Cieszę się również, że tak bardzo spodobało ci się moje opowiadanie. Życzę miłej lektury dalszych rozdziałów i liczę na szczere opinie :3

      Usuń
  17. A ten rozdział mnie po prostu kupił <3 Uwielbiam momenty z Ayato i nic na to nie poradzę ;-; wychodzą Ci świetnie. Czasami nawet mi ich brakuje, taki łakomy ze mnie kociak.
    Ten fragment, w którym pisałaś w trzeciej osobie z punktu widzenia Ayato był naprawdę genialny, i uważam że mogłabyś częściej wrzucać takie wstawki, na pewno urozmaicą bloga oraz (co ważniejsze) pomogą nam lepiej poznać uczucia, jakimi chłopak darzy Natsuki :D
    Przy okazji cieszę się, że moje złe przeczucia jak na razie okazały się błędne i mogłam odetchnąć z ulgą. Chociaż tak szczerze, mówiąc między nami, nadal się boję Rukiego. On kiedyś znowu coś odstawi, czuję to w kościach. Kości mylcie się.

    Jak zobaczyłam wzmiankę o EXO to zaraz wbiłam sobie tą piosenkę na yt i naprawdę mi się spodobała! Kpoperko, witaj! <3 Teraz masz u mnie kolejne pluuuusy! :3 Ja osobiście uwielbiam Block B i BigBang, czy B.A.P. (wszystko na B xd) a EXO często dawało piosenki, które mnie po prostu nie urzekały xd chociaż mają kilka, które uwielbiam jak np. Wolf <3

    Pozdrawiam i lecę czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że te wstawki "ze strony Ayato" okazały się dobrym pomysłem ^^. Też lubię "Wolf" oraz oczywiście kilka innych piosenek EXO. I wiesz co? Również lubię zespoły na "B" xD Na tę literę zaczyna się również nazwa mojego ulubionego. Ciekawe, czy ktoś zgadnie, który to... Rzucam wyzwanie! :3

      Usuń
    2. Pff... A myślałam, że to trochę dłużej potrwa...

      Usuń
    3. Jestem geniuszem zgadywanek, muhahahaha! To był mój pierwszy kpop'owy zespół :3

      Usuń
    4. Jestem geniuszem zgadywanek, muhahahaha! To był mój pierwszy kpop'owy zespół :3

      Usuń
    5. Genialny Pers, huh? xD W moim przypadku nie byli pierwszym, ale za to są ulubionym, jak już mówiłam ^^

      Usuń
  18. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, czemu mam skojarzenie że Tonma wie najwięcej z nich Rukii wszystko powie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń