Pozdrowienia z nad morza, kochani! Chciałam wstawić ten bonus jeszcze przed swoim wyjazdem, ale cóż, mam jakiegoś okropnego pecha w te wakacje - mój komputer dołączył do laptopa. Zepsuł się. Tak więc, ten rozdział pisany jest na moim tablecie. I tu chciałabym was z góry przeprosić - moja klawiatura bluetooth nie chce robić polskich znaków. Poprawiałam tekst ręcznie i wszystko było pięknie ładnie, wstawiam na bloggera - BUM! Wrocil do wersji poczatkowej. Później będę go jeszcze raz próbowała poprawić, no ale na razie jest jak jest.
Ach, no tak. W podzięce za wytrzymywanie ze mną od tych kilku lat i znoszenie moich humorów (szczególnie kiedy kolejne urządzenia mi się psuły...), dedykuję ten rozdział tobie, Nocta.
I jeszcze żeby nie było nieporozumień - ten rozdział pisany jest w taki sam sposób jak ten z Laito, czyli tak jakby zamiast Ayato w głównej historii był Shuu.
Miłego czytania~
P.S. W następnej kolejności wolicie bonus z Subaru czy Reijim?
Zwierzęca strona wampira: Leniwy Lew
Wysunęłam telefon z kieszeni krótkich spodenek, żeby sprawdzić godzinę. Westchnęłam, widząc, że dochodzi już osiemnasta godzina. Zacisnęłam dłonie w pięści w wyrazie determinacji i bez pukania otworzyłam drzwi, przed którymi czekałam już kilka minut. Obrzuciłam spojrzeniem spode łba łóżko, na którym w najlepsze spał sobie blondwłosy wampir.
- Koniec dobroci dla leniwych wampirów - mruknęłam, podchodząc do mebla. - Shuu, wstawaj.
Zero reakcji. Spróbowałam głośniej. Nadal bez rezultatu. Wzniosłam oczy ku niebu, a raczej sufitowi i zakasałam rękawy.
- Skoro tak bardzo tego chcesz... - wgramoliłam się na łóżko, siadając na nogach leżącego na boku blondyna. Czasami bywał naprawdę uparty. Tak wiele razy musiałam go już budzić i za każdym razem powtarzała się ta sama historia. "Budź mnie tylko w ważnych przypadkach. A gdy już to robisz, rób to chociaż w ciekawy sposób", przypomniałam sobie jego słowa. "No to proszę bardzo, panie śpiochu", pomyślałam, poprawiając swoją pozycję i opierając dłonie na jego biodrach. Starałam się za bardzo nie myśleć o tym, jak to musiało wyglądać.
Odetchnęłam głęboko i pochyliłam się nad uchem wampira, wyjąwszy z niego wcześniej słuchawkę. On naprawdę się z nimi nigdy nie rozstawał. Byłam ciekawa, jak często musiał wymieniać baterie bądź ładować swój odtwarzacz.
- Hej, Shuu... - szepnęłam, po czym wrzasnęłam na cały głos - POBUDKA!
Niebieskie oczy otworzyły się powoli. Najpierw lewe, potem prawe. Wampir zamrugał i wreszcie przeniósł na mnie wzrok, unosząc jedną brew. Zmierzył mnie uważnie wzrokiem.
- Oddasz mi to? - zapytał wreszcie, wskazując na słuchawkę, którą wciąż trzymałam między palcami.
- Tylko jeśli wyleziesz z łóżka - zastrzegłam, nawijając kabelek na palec wskazujący.
- A dlaczego mam to zrobić?
- Bo zaraz czas na grę. A poza tym obiecałeś mi, że dzisiaj obejrzymy razem film - przypomniałam, mrużąc oczy. Miałam nadzieję, że nie zapomniał o obietnicy, do której złożenia udało mi się go ostatnio zmusić niemal, że siłą.
- Naprawdę coś takiego ci obiecałem? - spojrzał na mnie ze sceptycznym wyrazem twarzy.
- Shuu... - jęknęłam zawiedziona. - Ale skoro nie pamiętasz, to nieważne...
Westchnęłam ze zrezygnowaniem i chciałam podnieść się już z łóżka, ale Shuu zatrzymał mnie na miejscu, przytrzymując dłońmi moje biodra. Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Gdzie się niby wybierasz?
Wciąż trzymając mnie za biodra obrócił się na plecy i przesunął w taki sposób, że siedziałam teraz na jego brzuchu. Od razu poczułam ciepło ogarniające moje policzki.
- Obudziłaś mnie, weź teraz za to odpowiedzialność - polecił, przesuwając opuszkami palców po moich udach. Zadrżałam, czując jego dotyk na nagiej skórze. - I nie martw się, nie zapomniałem. Tylko się z tobą droczyłem.
- Ty...! - pacnęłam go dłonią w klatkę piersiową.
- No co? Obudziłaś mnie.
- Bo sam byś nie wstał.
- I w czym problem?
- W tym, że skoro sam piszesz się na te rozgrywki z chłopcami, to mógłbyś chociaż łaskawie przychodzić na nie punktualnie - oznajmiłam, posyłając mu karcące spojrzenie. Oczywiście się tym nie przejął.
- I tylko ze wzgledu na moich braci mnie obudziłaś?
Odwróciłam wzrok, widząc jego pewny siebie uśmieszek.
- Nie...
- A teraz oddaj mi moją słuchawkę, bo się rozmyślę i nigdzie nie pójdę - ostrzegł. - A ty za karę zostaniesz ze mną.
- Shuu!
- To oddaj słuchawkę.
- Dobra, dobra! Masz i chodź na dół.
Na dole wszyscy już na nas czekali. Ayato, który właśnie podrzucał w dłoni rzutkę, przeniósł na nas wzrok.
- No nareszcie!
- Jestem ciekaw, jakich sztuczek używasz, że udaje ci się go zmusić do wstania, Maleńka - oznajmił Laito, opierający się o stół do bilarda. Uśmiechnął się do mnie w znaczący sposób.
- Żad...
- Nie dowiesz się - przerwał mi Shuu. - Ale są skuteczne. Chociaż mogłyby być subtelniejsze.
Wlepiłam w niego szeroko otwarte oczy, kiedy z kompletnie niewzruszoną miną stanął obok Ayato, na przeciwko tarczy zawieszonej na ścianie.
Co on wygaduje? Przecież dla takiego Laito to na pewno zabrzmi co najmniej dwuznacznie, pomyślałam. I nie myliłam się. Oczy rudowłosego wampira dosłownie zabłysły.
- Maleńka... Nie spodziewałem się po tobie takich rzeczy... Zaczynam być zazdrosny.
- Cicha woda brzegi rwie, huh? - mruknął Ayato.
Miałam ochotę strzelić tak zwanego facepalm'a. Naprawdę.
- Tch. Zboczeńcy - prychnął Subaru stojący pod ścianą.
- Skończcie te bezsensowne gadki i przejdźcie do gry - polecił zniecierpliwiony Reiji. - Tylko po to się tu wszyscy zebraliśmy.
Odezwał się ten, który grał najwięcej. Nie miałam pojęcia, po co on w ogóle przychodził na domowe rozgrywki. Chyba tylko tak dla zasady - jak wszyscy, to wszyscy, ponieważ rzadko kiedy sam sięgał po rzutki, a zazwyczaj jedynie siedział w fotelu czytając książkę i obserwując nas najwyżej kątem oka.
- Natsuki, przygotowałaś ciastka? - zapytał Kanato, spoglądając na mnie znad głowy Teddy'ego.
- A, tak - oprzytomniałam i postawiłam na stole talerz z ciastkami, który zabrałam wcześniej z kuchni. - Smacznego.
Usiadłam na kanapie pomiędzy nim a Subaru, który dołączył do nas w międzyczasie. Laito powiódł wzrokiem po całym pomieszczeniu, po czym zatarł dłonie.
- No, wygląda na to, że możemy wreszcie zaczynać.
Wzięłam jedno z ciastek znikających w zastraszającym tempie i usadowiłam się wygodniej, podwijając prawa nogę pod pośladki, a stopę lewej opierając o skraj kanapy.
- Na pierwszy ogień idzie nasza najlepsza para - oznajmił Laito, po raz kolejny wcielając się w rolę sędziego i komentatora zarazem. - Ayato i Shuu.
Czyli jak zawsze. Ta dwójka za każdym razem rozpoczynała rodzinne rozgrywki gry w rzutki, gdyż trzeba było korzystać z okazji póki Shuu nie spał oraz był w miarę zainteresowany tym, co się działo.
- Ale tym razem mam małą niespodziankę, aby gra była ciekawsza - rudowłosy uśmiechnął się przebiegle.
Nawet Reiji podniósł teraz wzrok znad swojej lektury. Laito tymczasem zamachał niewielką, papierową torebką trzymaną w dłoni.
- Ten, kto przegra, będzie musiał zjeść jednego cukierka z tej torby.
- Jaki jest haczyk? - zapytał podejrzliwie Ayato. - Nie żebym miał zamiar przegrać.
- Niektóre spośród tych cukierków mają magiczne właściwości. Niestety nie wiem jakie. O tym będą musieli się już przekonać sami przegrani.
- Skąd ty je w ogóle masz? - zapytałam, zaciekawiona.
- Ach, racja. Byłbym zapomniał. Sponsorem nagrody pocieszenia dla przegranych jest Kanato Sakamaki!
- Kanato? - przeniosłam zdziwiony wzrok na fioletowowłosego, siedzącego po mojej prawej.
- No co? - chłopak wzruszył ramionami. - Znalazłem je w moim ulubionym sklepie w świecie demonów.
Shuu westchnął, biorąc do ręki niebieską rzutkę.
- Skończmy to szybko.
- Jestem za - zgodził się Ayato, zaciskając palce na czerwonej rzutce. - Im szybciej wygram, tym lepiej.
Przez kilka minut w ciszy obserwowalismy rywalizację chłopaków. Jedynymi dźwiękami w całym pomieszczeniu były odgłosy rzutek wbijających się w tarczę, chrupania ciastek oraz przewracanych kartek papieru. Liczby oznaczające zdobyte punkty pięły się równomiernie do góry u obu wampirów. Prowadzili na zmianę.
Subaru założył nogę na nogę i nachylił się nieznacznie w moją stronę, nie spuszczając wzroku z grających braci.
- Jak myślisz, kto wygra? - spytał cicho.
- Hmm... - otaksowalam uważnym wzrokiem oba wampiry, które z zaciętymi minami zdobywały kolejne punkty i westchnęłam. - Nie mam pojęcia, jak zawsze są tak samo dobrzy. A ty?
- Mam ten sam problem, co ty.
Uśmiechnelam się, ponownie skupiając swoją uwagę na grającej dwójce. Dosłownie na ułamek sekundy podchwyciłam spojrzenie niebieskookiego. Zrobiłam zdziwiona minę, ale on patrzył już tylko na tarczę.
Po kolejnych kilku minutach Laito oznajmił koniec czasu i podliczył punkty obu braci.
- Wygląda, że naszym dzisiejszym zwycięzcą jest Ayato - ogłosił, podnosząc wzrok znad kartki z wynikami. - A to oznacza, że to Shuu musi zjeść cukierka.
Momentalnie spojrzenia wszystkich zebranych padły na blondyna. Ten z obojętnym wyrazem twarzy sięgnął do papierowej torby, podetkniętej mu pod nos przez Laito. Wyłowił z niej niewinnie wyglądającego cukierka w zielonym papierku i na naszych oczach bez wahania rozpakował go, i włożył do ust.
- Zadowolony? - zwrócił się do rudzielca.
- Nie tak prędko, Shuu - Laito uśmiechnął się szeroko. - Musimy zaczekać aż go zjesz i zobaczyć na własne oczy ewentualne rezultaty.
- Niech ci będzie - mruknął blondyn, rozsiadając się na drugiej kanapie.
Nie byłam jedyną, która wpatrywala się w niego tak intensywnie, jakby zaraz miał co najmniej eksplodować. W końcu żadne z nas nie miało najmniejszego pojęcia, o tym, jakie efekty mógłby wywołać taki cukierek.
Shuu przymknął oczy.
- Jesteście wkurzający - stwierdził. - Zjadłem go i co?
- Może jednak trafiłeś na zwykłego - westchnął z rozczarowaniem Laito. - Jaka szkoda...
Niemal dokładnie w tej samej chwili, w której to powiedział z włosów Shuu wysunęła się para złotych, okrągłych uszu, a na poduszki za jego plecami opadł długi ogon - w tym samym kolorze i z ciemniejszą kitką na końcu.
Laito stojący obok niego zamrugał kilkakrotnie, po czym parsknął głośnym śmiechem. Nie trzeba było długo czekać, aby dołączył do niego również Ayato. Reiji uniósł jedynie jedną brew chociaż i po jego ustach błądził lekki uśmieszek. Natomiast ja, Kanato oraz Subaru wpatrywaliśmy się w blondyna szeroko otwartymi oczami, kompletnie zdumieni.
Shuu otworzył oczy i powiódł po wszystkich wzrokiem. W końcu, zatrzymał się na mnie.
- Co?
- Emm... Wygląda na to, że cukierek jednak... zadziałał - wydukałam, wciąż wpatrując się w niego z niedowierzaniem.
- To znaczy?
- Ech... obejrzyj się za siebie i dotknij swojej głowy, to sam zrozumiesz.
Uniósłszy brwi, wykonał moje polecenia. Nie wyglądał jednak na przejętego.
- Zjadłem. Zadziałał. Wychodzę.
To powiedziawszy, podniósł się ze swojego miejsca i ruszył do wyjścia z pokoju, omijając pękających ze śmiechu Ayato i Laito.
- Natsuki - wymówił ponaglająco moje imię, zwalniając na chwilę przy drzwiach.
- Idę! - zawołałam, pospiesznie podrywając się ze swojego miejsca.
To, że Shuu wychodził zaraz po skończeniu swojej rundy w rzutkach było jak najbardziej normalne, ponieważ zdarzało się dość często, więc nikt też nas nie próbował zatrzymywać.
- Och, to było dobre - usłyszałam jeszcze na odchodnym głos Laito. - To co, Subaru? Teraz ty i ja?
- Skoro muszę... - odburknął białowłosy.
- Gdzie idziemy, Shuu? - zapytałam, zrównując się z wampirem.
- Z tego co pamiętam, to chciałaś obejrzeć jakiś film.
Momentalnie się rozpromieniłam, zapominając na chwilę o dziwnej zmianie wyglądu blondyna.
- Zgadza się! - złapałam go za rękę i przyspieszyłam, skręcając w jeden z korytarzy. - Już prawie wszystko przygotowałam!
Zaciągnęłam wampira do pokoju z telewizorem. Jakież było moje zdziwienie, gdy kilka dni temu znalazłam to pomieszczenie. Nie pomyślałam wcześniej, że w tej rezydencji mogłabym takie znaleźć. Jakoś tak trochę nie pasowało. Z powodu całego tego wystroju miewałam czasami wrażenie, jakbym przeniosła się w czasie o kilkaset lat wstecz.
- Po co tu to wszystko? - zapytał Shuu, wskazując na kanapę zarzuconą poduszkami i stolik pełen przekąsek oraz napojów.
- Nooo... nie wiedziałam, co byś wolał, więc przygotowałam wszystkiego po trochu... - mruknęłam, spuszczając wzrok. Zaczynałam denerwować się tym, że to wszystko mu się nie spodobało i zaraz może zmienić zdanie, co do naszego wspólnego oglądania. Niespodziewanie, na mojej głowie wylądowała duża dłoń, poczochrała moje włosy , po czym zniknęła. Podniosłam wzrok na jej właściciela, ale on już zajął miejsce na kanapie.
- Wybrałaś jakiś film?
- Tak, horror - odparłam, sięgając po pudełko z płytą. - Pomyślałam, że taki gatunek nie powinien cię za bardzo znudzić.
No i mam nadzieję, że na czymś takim nie zaśniesz, dodałam w myślach.
- Mogę już włączyć?
Wampir skinął głową, więc odpaliłam film i czym prędzej usiadłam na kanapie obok niego. Akurat w tej chwili w pomieszczeniu rozbrzmiał glos lektora:
- "Jeśli ktoś umiera w silnym gniewie lub żalu, wtedy rodzi się klątwa, która jak plama gromadzi się w miejscu śmierci. Ten kto na nią natrafi, zostanie pochłonięty przez jej wściekłość..."*
- Milutko się zaczyna - szepnęłam, zerkając kątem oka na blondyna. Ten tylko wzruszył obojętnie ramionami.
Przyznaję się, że kilka razy podczas filmu zdarzyło mi się podskoczyć, ale uczepiona ramienia Shuu dzielnie oglądałam dalej, opychając się popcornem. Horror sam w sobie mnie zaciekawił. Shuu natomiast wyglądał na kompletnie niewzruszonego wydarzeniami rozgrywającymi się na ekranie.
Przynajmniej nie zasnął~
- Eeek! - pisnęłam, niemal oblewając się napojem, kiedy na ekranie nagle pojawiło się zbliżenie na twarz potwora. Shuu spojrzał na mnie zdziwiony.
- Naprawdę się tego wystraszyłaś?
- Tak, bo nie spodziewałam się, że coś wyskoczy akurat jak będę piła!
- Przecież to było do przewidzenia.
Prychnęłam, odstawiając kubek na stolik i przyciskając do siebie jedną z poduszek.
- Jasne. Ciebie to w ogóle nie rusza.
- A czemu by miało? To tylko film - odparł, podpierając podbródek na dłoni. - A ty powinnaś się raczej obawiać tego, z czym masz styczność na co dzień.
- Jasne - burknęłam, oplatając kolana ramionami. - Wcale nie musisz tego ze mną oglądać.
Shuu westchnął.
- Chodź tu.
- Huh? - zaciekawiona, odwróciłam głowę w jego stronę.
Wampir rozsunął nogi i poklepał materac między nimi.
- Usiądź tu.
- Czemu?
- Po prostu tu usiądź.
Posłusznie zmieniłam miejsce, a wtedy Shuu oplótł ramiona wokół mojej talii i oparł podbródek na czubku mojej głowy. Kitka na końcu jego ogona otarła się o moją nogę.
- Huh? - powtórzyłam chwilowo ogłupiona jego dotykiem. Moje serce musiało oczywiście głośno manifestować moje uczucia.
- W ten sposób chyba nie będziesz aż tak panikować, co?
- Hmm... może obyłoby się i bez tego... - wymamrotałam, mimo wszystko próbując skupić się na filmie.
- Och, nie próbuj wmawiać mi, że ci się to nie podoba - wymruczał wprost do mojego ucha, przyprawiając mnie o gęsią skórkę. - Swojego ciała nie oszukasz.
- Niczego ci nie wmawiam... ugh... - przygryzłam dolną wargę, czując jego usta na swoim karku. Miękkie ucho musnęło moją skórę. - A właśnie, nie czujesz się jakoś dziwnie?
- Nie - odparł krótko, nim zatopił kły w mojej szyi. Odruchowo zacisnęłam palce na kolanach. Po krótkiej chwili poczułam, że wampir się uśmiecha.
- Twoja krew i skóra są gorące - odezwał się cicho. - O czym myślisz, niegrzeczna dziewczyno?
- O n-niczym... - odpowiedziałam, rumieniąc się.
Shuu zaśmiał się cicho, a jego wargi ponownie znalazły się na mojej szyi. Odetchnęłam głęboko, żeby całkowicie nie rozpłynąć się w jego ramionach.
- Shuu, film.
- Nie mów, że jeszcze cię interesuje? - jasny ogon zadrgał, ponownie ocierając się o moją nogę. - Poza tym, i tak się zaraz skończy.
- Koniec jest właśnie najważniejszy - upierałam się.
Blondyn westchnął ciężko, ale zaprzestał wykonywanej czynności. Nie rozluźnil jednak uścisku.
- Jesteś niemożliwa.
- No wiem - usmiechnęłam się, zerkając na niego.
- Zatem wiesz również, że będziesz musiała mi to później wynagrodzić?
Teraz to ja westchnęłam, naśladując Shuu.
- Niech ci będzie.
Jakoś udało się nam wytrzymać do końca filmu. Kiedy pojawiły się napisy końcowe wyplątałam się z ramion Shuu i wzięłam się za sprzątanie. Wampir wodził za mną wzrokiem, a końcówka jego ogona drgała delikatnie, zwisając z kanapy. Starałam się nie zwracać zbytnio uwagi na ten uroczy widok, gdyż jedynie mnie rozpraszał.
- Idę to zanieść do kuchni - rzuciłam przez ramię, wychodząc z pokoju z rękami pełnymi napoczętych przekąsek i pustych opakowań.
Czemu tu musi być tak cholernie ciemno?, myślałam, prawie biegiem pokonując korytarz rezydencji prowadzący do kuchni. Raczej z reguły nie byłam jakimś wyjątkowym tchórzem, ale z moimi zdolnościami i wiedzą, wydarzenia z filmu obejrzanego chwilę wcześniej wydały mi się bardzo prawdopodobne.
Wyrzuciłam śmieci, a nie zjedzone słodycze schowałam z powrotem do szafek. Kiedy się odwróciłam, o mało nie dostałam zawału na widok opartego o stół Reijiego. Obserwował mnie przymrużonymi oczami zza swych okularów.
- Coś nie tak, Reiji? Wystraszyłeś mnie.
Nie odpowiedział. Zamiast tego pojawił się nagle tuż przede mną. Zdumiona chciałam się cofnąć, ale za mną były tylko szafki kuchenne. Reiji złapał mnie za podbródek dłonią w rękawiczce i siłą zmusił do podniesienia głowy. Mierzył mnie nieodgadnionym wzrokiem. Kompletnie nic nie moglam wyczytać z jego twarzy.
- Puszczaj - syknęłam, próbując po omacku znaleźć na blacie za moimi plecami cokolwiek pomocnego.
- Bo? - zmrużył jeszcze bardziej oczy, przysuwając się bliżej. - Co mi zrobisz?
- Ja...
- Ona nic - usłyszałam glos Shuu. - Ale nie mogę tego powiedzieć o sobie.
- Shuu! - zawołałam z ulgą, wyszarpując się jego bratu. Jednak, gdy spojrzałam w stronę, z której dochodził głos blodnyna, nie zobaczyłam go. Zamiast niego, w wejściu do kuchni stał bowiem wielki... lew. Drapieżnik ruszył w naszą stronę na swoich masywnych łapach, machając wściekle ogonem niczym biczem. Położył po sobie okrągłe uszy i zmarszczył pysk, odsłaniając kły długości palców dorosłego człowieka.
Nie byłam w stanie zrobić nic poza staniem jak kołek w tym samym miejscu i obserwowaniem bestii. Wprost nie mogłam oderwać wzroku od złotej sierści, puszystej grzywy i oczu. Niebieskich, tak doskonale znanych oczu osadzonych w dostojnym łbie lwa.
- Co to ma znaczyć? - Reiji wyprostował się, odsuwając ode mnie.
W odpowiedzi na to, zwierzę zaryczało, wsuwając się miedzy nas, a głos Shuu zadudnił mi w uszach.
- Nie dotykaj jej.
Reiji skrzyżował ramiona, patrząc na lwa z zainteresowaniem.
- Ciekawe - powiedział tylko nim zniknął.
Lew prychnął i usiadł na podłodze. Z niedowierzaniem uklęknęłam przed nim, by zrównać się z jego poziomem oczu.
- Shuu? To naprawdę ty?
- Zgadza się - odparł przerośnięty kot, strzygąc uszami.
- Ale... jak?
Spojrzał na własne łapy, a potem z powrotem na mnie.
- Nie mam pojęcia.
- I co my teraz zrobimy?
Shuu w postaci lwa wykonał gest przypominający wzruszenie ramionami.
- Nic.
- Jak to "nic"? Przecież musimy cię jakoś przywrócić do normy.
- Nie trzeba. Samo przejdzie.
- Jesteś pewny? - drążyłam z niepokojem. - Skąd to wiesz?
- Zgaduję. To nie może działać dłużej niż kilka dni.
- Mam nadzieję...
Lew ziewnął potężnie, wstając.
- Dobra, ja idę do siebie.
- No, dobrze... - również podniosłam się z podłogi. - To do zobaczenia.
Zatrzymał się w połowie drogi do drzwi i obdarzył mnie przeciągłym spojrzeniem.
- Idziesz ze mną.
- Huh? Co?
- To, co slyszałaś. Czekam - machnął ogonem i wymaszerował z kuchni.
Nie mając innego wyjścia... no dobrze, nie kłammy, że tego nie chciałam. W każdym razie, kiedy skończyłam sprzątać po naszym małym seansie, udałam się do pokoju Shuu. Wampir w postaci lwa leżał na podłodze obok łóżka, z głową ułożoną na przednich łapach. Kiedy zamknęłam za sobą drzwi, otworzył oczy, zerkając w moim kierunku.
- Czemu nie śpisz na łóżku? - zapytałam, siadając po turecku obok niego.
- Bo jeszcze by się zarwało - odrzekł, przysuwając swoje cielsko bliżej mnie. Położył łeb na moich nogach.
- W sumie racja - bezwiednie uniosłam dłoń, żeby go pogłaskać, ale powstrzymałam się w ostatniej chwili. - Mogę?
- Możesz.
Za pozwoleniem, położyłam dłoń na czubku jego głowy i delikatnie ją pogładziłam. Widząc, że mu to nie przeszkadza, przeszłam do masowania nasad zaokrąglonych uszu. Shuu przymknął powieki i wydał z siebie zadowolone westchnienie. Uśmiechnęłam się do siebie.
- A gdzie twój kot? - spytałam, nie dostrzegając nigdzie rudej kulki.
- Zwiał jak tylko mnie zobaczył.
Zaśmiałam się.
- W sumie, to mu się nie dziwię. Sama miałam taką ochotę zanim zorientowałam się, że to ty. A właśnie, dziękuję za pomoc.
- To nic takiego.
Mimo tego, pochyliłam się i cmoknęłam go między oczy.
- Co to było? - Shuu uniósł powieki.
- Nic takiego - zachichotałam. - Po prostu nie mogłam się powstrzymać.
Shuu zamrugał leniwie, po czym naparł głową na rękę, którą go głaskałam.
Uroczy!
- Czyżbyś był zadowolony? Podoba ci się?
Rozbawiona, zaczęłam drapać go pod brodą, obserwując jego reakcje.
- Śpisz dzisiaj tutaj - odezwał się w pewnej chwili. To oczywiście nie była prośba, tylko stwierdzenie.
- Okay.
Wstałam z podłogi i rozłożyłam na niej pościel z łóżka Shuu. Lew usiadł, obserwując mnie uważnie.
- Co ty robisz?
- Przygotowuję nam posłanie? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Nie będziesz spała na łóżku?
- Nie. Nie miałabym się wtedy do kogo przytulić - uśmiechnęłam się szeroko, kładąc na przygotowanym posłaniu.
Shuu przypatrywał mi się jeszcze przez chwilę, po czym ułożył się obok. Przesunął ciepłym jęzorem po moim policzku. Parsknęłam śmiechem.
- Shuu! - skarciłam go, ścierając ślinę ze skóry wierzchem dłoni.
Wampir ziewnął ponownie, położył łeb na poduszce obok mojej twarzy i zamknął oczy. Z uśmiechem przytuliłam się do jego boku, wplatając palce w puszystą grzywę. Z boku musiało to pewnie wyglądać jakbym była bardzo głupia lub jakbym miała skłonności samobójcze. Ale nie obchodziło mnie to, kiedy z ufnością opierałam głowę na wielkiej, kociej łapie.
Obudziło mnie muśnięcie czegoś chłodnego na moich ustach. Jęknęłam cicho w proteście i rozchyliłam powieki. Zamrugałam skonsternowana. Nie leżałam już bowiem na podłodze, lecz na łóżku. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam w bok. Natrafiłam wzrokiem wprost na niebieskie tęczówki. Zorientowanie się w sytuacji, zajęło mi chwilę z powodu senności.
Poderwałam się gwałtownie do pozycji siedzącej.
- Shuu! - zawołałam radośnie. - Wróciłeś do normy!
- Jak widać - na twarzy wampira pojawił się lekki uśmiech.
- Kiedy to się stało?
- Dosłownie przed chwilą.
- Czekaj, więc to znaczy, że... - przesunęłam kciukiem po swoich ustach, czując rumieniec wpełzający na moją twarz. - Shuu!
- Co?
- Nie rób tego, kiedy jestem nieprzytomna!
Shuu dźwignął się na łokciu i nachylił w moją stronę. Pocałował mnie w usta, delikatnie i krótko. Aż za krótko.
- Tak lepiej? - uniósł pytająco jedną brew, uśmiechając się zaczepnie.
- ...Powiedzmy... - mruknęłam.
- Wciąż nie usatysfakcjonowana?
Zanim zdążyłam odpowiedzieć, Shuu ponownie złączył nasze usta w o wiele dłuższym i bardziej namiętnym pocałunku.
- Lepiej? - zapytał, gdy wreszcie się od siebie oderwaliśmy.
Zarumieniona, odwróciłam wzrok.
- A teraz wracaj do spania - polecił, zamykając mnie w swoim szczelnym uścisku i pociągnął mnie z powrotem na poduszki. Bez stawiania oporu, wtuliłam twarz w jego szeroką klatkę piersiową.
- Hej, Shuu? - szepnęłam cicho, zaciskając dłonie na jego koszuli.
- Hmm?
- Mimo wszystko, to był fajny dzień, prawda?
- Prawda. Idź spać.
Uśmiechnęłam się, zamykając oczy. Lew czy wampir, Shuu to zawsze Shuu. Jego lenistwo i obojętność, co do niektórych spraw mogły mnie czasami irytować tak samo jak wszystkich wokół. Jednak to wszystko nie zmieniało moich uczuć do niego. Były one tak samo niezmienne jak leń tkwiący w jego wnętrzu.
*Cytat z filmu "Klątwa"
Jeeeej mam co czytać!!! *-* Wolałabym najpierw z Subaru *-*
OdpowiedzUsuńJak zawsze suuuuuper bonusik. Ahh ten Shu leniuch xD
Wow pierwszy komentarz muszę to wykorzystać. Jak zwykle wyszło świetnie. Następny bonus poproszę z Reijim. Nie mogę się już doczekać! I małe pytanko , kiedy następny rozdział Nastoletniego Terroru?
OdpowiedzUsuńNie wiem kiedy dokładnie, ale mam zamiar wziąć się za niego w najbliższym czasie
UsuńA tam, raz się żyje SUBARU! Rozdział super, przez cały czas szczerze się jak głupia. To takie urocze!!
OdpowiedzUsuńSuper bonus *-* Na następny bonus Subaru. Mam tylko pytanie, kiedy zrobisz rozdział o DL, strasznie nie mogę się już doczekać. XD Życzę weny, i żeby już nic więcej ci się nie popsuło :D
OdpowiedzUsuńDzięki, też mam taką nadzieję ;-; Na normalny rozdział na razie nie mam konkretnego pomysłu, bo skupiłam się na bonusach. Trzeba będzie o nim pomyśleć... xD
UsuńGłos oddaje na Subaru.
OdpowiedzUsuńKiedy 29rozdział DL?
Ja też stawiam na Subaru. A rozdział świetny, jak zawsze zresztą
OdpowiedzUsuńŚwietne, kocham twoje opowiadania ♥ Wolałabym najpierw Subaru. :)
OdpowiedzUsuńWolałabym najpierw z Reijim. Rozdział genialny, oby tak dalej. Życzę weny i dużo czasu :D
OdpowiedzUsuńsuper bonus wolałabym z okularnikiem XD
OdpowiedzUsuńGłosuje ba Subaru. A bonus super rozbawił mnie:))
OdpowiedzUsuń*Shayen
Ten bonus bardzo mi się podobał. Shuu jest dobrze odwzorowany a samo opowiadanie świetnie napisane.
OdpowiedzUsuń~Loth
Podobają mi się twoje opowiadania, liczę na kolejny bonus z Subaru. ;)
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać, że liczę na bonusik z Subaru. Ale żeby było soł macz słodko, proszę. No i troszku Cię pomęczę o Azusę jeżeli pozwolisz.
OdpowiedzUsuń~Loth
Jesteś niesamowita! Jak wszystko co piszesz rozdział był wspaniały! Najpierw wolałabym z Subaru, aleo Reijim też nie mogę się doczekać. A i gdyby to było możliwe prosiłabym jeszcze z Kou
OdpowiedzUsuńShuu taki obojętny kiedy się w lwa zmienił :D Ten bonus mi się bardzie podobał o tego z Laito, ale tamten też był fajny ;) Osobiście nie widzę pary Natsuki-Reji , ale wolałaby najpierw z Rejim, gdyż ciekawsze wolałabym potem, czyli z Subaru ;) Więc prosiłabym na początku z Okularnikiem, a potem z Białowłosym ;) / Kolorowa
OdpowiedzUsuńGłosuje na Subaru i oczywiście bonus cudo *-*
OdpowiedzUsuńCzekałam i czekałam i jest ! Świetny bonus , jak zawsze :) Głosuję aby teraz był Subaru. No i dzięki że zawsze znajdziesz dla nas czas. Czekam na rozdział z DL ^^
OdpowiedzUsuńJa bym wolała Rejiego ^^ ale i tak w końcu wszyscy będą :DD
OdpowiedzUsuńMogłabyś jeszcze napisać jak to Natsuki staje się jakimś zwierzątkiem. :P
OdpowiedzUsuńKarolina pisała, że może będzie ;) / Kolorowa
UsuńJak zawsze świetny bonus! Najpierw wolałabym z Subaru, chociaż wydaje mi się, że koniec końców, napiszesz z każdym. xD :)
OdpowiedzUsuńŁał! Nie wiedzialam ze Shuu tez moze byc czasami zboczony XD hehe i natepny miech bedzie Subaru. Zycze milego spedzania czasu nad morzem :D ja juz bylam wdlatego polecam ;p /korunami
OdpowiedzUsuńTeraz to bym chciała Rejego albo Yui (ale tak serio to chciałabym dalszy siąg DL lub jakiegoś innego opowiadania) ps. tak nie umiem odmieniać imion *Reij'ego
OdpowiedzUsuńNatsuki* A tak poza tym to też chciałabym kontynuację DL, albo Nastoletniego terroru :/ / kolorowa
UsuńSubaru!! Piszesz bardzo ciekawie.. Codziennie wchodze żeby sprawdzić, czy już coś napisałaś... Nowy sezon DL powinien być wzorowany na twoim opowiadaniu!!!
OdpowiedzUsuńOj, nie przesadzajmy. Według mnie oryginalna historia jest jednak ciekawsza.
UsuńTwoją śmiało mogę porównać.. 😄
UsuńA tak poza tym dzisiaj urodziny Rejego.. Może jakiś bonusik ?? Nie że che Ci dodawać zajęcia, ale naprawde uwielbiam czytać to co piszesz...
UsuńBłagam Cię! Przetłumacz drugi odcinek jak się pojawi! Proszę nie mam pojęcia gdzie mogę oglądać go po polsku albo angielsku.
OdpowiedzUsuńSpokojnie, 2 odcinek wyjdzie dopiero za jakiś miesiąc i wtedy na pewno pojawi się normalnie na stronach z anime. Ale oczywiście mogę wstawiać linki czy coś ^^
Usuń*Komentarz niezwiązany z bonusem*
OdpowiedzUsuńWchodzę sobie na twojego bloga, patrzę...
91 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ?!
Kobieto! Świetnie piszesz! Może będziesz sławna? XD
Serio aż tyle? O.o Dawno tego nie sprawdzałam, więc sama jestem zdziwiona .-. A sławna? Hmm... Może i fajnie by było xD
UsuńHej bardzo podobały mi się rozdziały z DL i mam nadzieję że dalej będziesz je pisać i czy byś mogła zrobić taki bonusik że Natsuki jest kotem i to tak na zawsze nie przez miksturę tylko tak że się obudziła i już miała te uszka :3 ale tylko w jednym bonusiku
OdpowiedzUsuńCzyżby oni oglądali klątwę? Kocham ten film ;-)
OdpowiedzUsuńZajefajny piszesz najbardziej oczekuje bonusu gdzie nadruki zmienia się w kotkę czy innego zwierza ale również na subaru i kanato
OdpowiedzUsuńPs. Wenki
Zajefajny piszesz najbardziej oczekuje bonusu gdzie nadruki zmienia się w kotkę czy innego zwierza ale również na subaru i kanato
OdpowiedzUsuńPs. Wenki
Zrobisz bonus z Sabaru plis plis plis !!??? ;)
OdpowiedzUsuńBonus może gdzie Natasuki zmaienia się w jakiegosi kota czy cosi a nie chłopakki
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA może natasuki by się zmieniła pezez przypadek w kota (mam na myśli że przez przypadek czyli sabaru) czyli że by był taki bonusik plis ale oczywiście to twoja decyzja co napiszesz a i przy okazji dużo weny życze
OdpowiedzUsuńA może natasuki by się zmieniła pezez przypadek w kota (mam na myśli że przez przypadek czyli sabaru) czyli że by był taki bonusik plis ale oczywiście to twoja decyzja co napiszesz a i przy okazji dużo weny życze
OdpowiedzUsuńZrobisz bonus z Sabaru plis plis plis !!??? ;)
OdpowiedzUsuńDopiero się skapnełam że sabaru pisze się subaru
OdpowiedzUsuń,,-Prawda.Idź spać'' xDD Cały Shuu ♥ To powinno zostać książką 😁 Pozdrawiam Mego Miszcza ~ Ola ^w^
OdpowiedzUsuń{^w^}
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, jak widać Shuu to nie przejmował sie tymi zmianami i taki obrońca...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia