Dowód
Ocknąwszy się z
głębokiego zamyślenia, zdałam sobie sprawę, że od mojej rozmowy z Atsushim
musiało minąć już kilka ładnych godzin. Słońce chyliło się ku zachodowi,
barwiąc wnętrze magazynu odcieniem płomieni. Przez cały ten czas żadne z nas nie
wymówiło ani jednego słowa. Chłopak w dodatku chyba ani na moment nie ruszył
się ze swojego miejsca. Ten całkowity bezruch i cisza zaczynały mi już
brzydnąć. Nie wspominając już nawet o moich zesztywniałych od siedzenia w
niewygodnej pozycji kończynach, po których co chwilę przebiegały dreszcze oraz
o nieprzyjemnym ssaniu w żołądku.