Ariana | Blogger | X X

niedziela, 13 października 2019

Stray Souls: Rozdział 2

Ostatnia Kwadra

Rozmowa z dziwnym obcokrajowcem wcale nie była tym momentem, w którym zadecydowałam o swojej zemście. Pragnienie to zrodziło się we mnie o wiele, wiele wcześniej i latami dojrzewało w moim wnętrzu. Słowo „zemsta” przez cały ten czas wypełniało moje myśli i kierowało postępowaniem. W parze z nieustannie pielęgnowaną nienawiścią towarzyszyły mi na każdym kroku. Były moją siłą i ostatecznym celem. Najistotniejszym marzeniem, do którego spełnienia zamierzałam doprowadzić za wszelką cenę.
Tamtego dnia zawarłam z obcokrajowcem pewną niepisaną umowę. Zasady były proste — jego zadanie polegało na dostarczeniu mi pożądanych informacji i pomocy w opracowaniu planu, a do mnie należało wykorzystanie tej pomocy w praktyce. Mogło to wyglądać tak, jakby spadła na mnie cała brudna robota, ale o to właśnie chodziło. Nie chciałam dopuścić do tego, żeby ktokolwiek inny się tym zajął. To musiałam być ja. W innym wypadku zemsta by mnie nie usatysfakcjonowała.
Korzyści naszej współpracy miały być obopólne. Ja w łatwiejszy sposób mogłam dokonać swojej zemsty, a on — pozbyć się kłopotliwego pionka, jak to sam określił. Nie wiedziałam, do czego dążył. Nie interesowały mnie jego pobudki. On zresztą również nie pytał o moje. Liczyło się dla nas tylko to, że pragnęliśmy tego samego — śmierci pewnego człowieka.

Jego miano brzmiało Osamu Dazai i tego dnia miał zginąć z mojej ręki, bym mogła pomścić swego brata.
Doskonale wiedziałam, że był trudnym i niebezpiecznym przeciwnikiem, dlatego, żeby wszystko się udało, musiałam ściśle trzymać się planu. Nie było miejsca na pomyłki. Miałam jedną, jedyną szansę, której za nic nie mogłam zmarnować.
Nim budzik na dobre rozdzwonił się w moim mieszkaniu, byłam już na nogach. Zrezygnowałam ze śniadania, czując, że i tak nie potrafiłabym niczego przełknąć. Od razu więc założyłam na siebie prostą, czarną sukienkę, którą do tej pory ubrałam dwa razy w życiu, w obu przypadkach — na pogrzeb. Nadszedł trzeci i ostatni raz.
Żeby ukoić nieco nerwy, dotknęłam srebrnej kuli zwisającej z mojej szyi.
— To już dzisiaj, Shin — wyszeptałam, pocierając kciukiem chłodny metal. — Przepraszam, że musiałeś tyle czekać.
Odetchnęłam głęboko.
Byłam gotowa do drogi.

🌕🌕🌕

Spotkaliśmy się w niewielkiej knajpie niedaleko portu. Ja i dwóch mężczyzn ze słynnej Zbrojnej Agencji Detektywistycznej — Ranpo Edogawa oraz… Osamu Dazai. Kiedy przybyłam do lokalu, para detektywów siedziała już w zarezerwowanej przeze mnie, prywatnej sali.
— Dziękuję za przybycie — powiedziałam zamiast przywitania, zginając się w głębokim ukłonie. — To wiele dla mnie znaczy.
Ranpo Edogawa, zbyt pochłonięty stojącym przed nim deserem lodowym, niemal w ogóle nie zwrócił na mnie uwagi. Mruknął jedynie coś niezrozumiałego, z ustami pełnymi słodkości.
— Podobno sprawa jest dość delikatna? — zapytał jego towarzysz, przechodząc do rzeczy od razu, jak tylko zajęłam miejsce przy stole.
Skinęłam głową.
— Mój brat został zamordowany. I podejrzewam, że Mafia Portowa ma z tym coś wspólnego. On sam… — spuściłam wzrok. Miałam nadzieję, że w moim głosie dało się wyczuć wahanie. — On sam do niej należał. Dlatego zależało mi na dyskrecji.
Edogawa wysunął z ust łyżeczkę.
— Nie chodzi tu przypadkiem o jakieś mafijne porachunki?
— Nie — zaprzeczyłam natychmiast, może odrobinę zbyt ostro. — Mój brat był wierny mafii i nie zrobiłby niczego, co mogłoby nadszarpnąć ogólne zaufanie. Podejrzewam, że chodziło raczej o prywatny spór.
Osamu Dazai bez skrępowania sięgnął po moją dłoń leżącą na stole i nakrył ją własną.
— Zapewniam panią, że dołożymy wszelkich starań, by dowiedzieć się, co tak naprawdę się wydarzyło i kto jest za to odpowiedzialny — powiedział tonem, który najwyraźniej miał mnie pocieszyć. W rzeczywistości skutek był wręcz odwrotny. Gniew buzował wewnątrz mnie, a dotyk mężczyzny parzył i przyprawiał o obrzydzenie. Miałam przemożną ochotę wbić paznokcie w jego dłoń aż do kości, rozrywając przy tym na strzępy skórę, ścięgna oraz nerwy. Ale nawet nie drgnęłam. Zamiast tego popatrzyłam mu prosto w oczy i oświadczyłam:
— Chcę po prostu dopaść winnego. Musi zapłacić za to, co zrobił. Nieważne, kim jest ani jakimi powodami się kierował. Musi ponieść karę i tylko to mnie interesuje.
— Wszystkim się zajmiemy, niech się pani nie martwi.
— A przechodząc do konkretów — wtrącił się Edogawa, który pochłonął już niemal całą porcję deseru. — Może nam pani podać jakieś szczegóły dotyczące sprawy?
— Właściwie to jesteśmy niedaleko miejsca, w którym… — Przełknęłam ślinę. — W którym to się stało.
— No to świetnie — ucieszył się mężczyzna. Brakowało jeszcze, żeby z tej radości zaklaskał. — Zaprowadzi nas tam pani?

🌖🌖🌖

Zgodnie z poleceniem detektywów zabrałam ich na miejsce zbrodni. Przed sobą mieliśmy statki wszelkich kształtów i rozmiarów kołyszące się spokojnie na wodzie, za sobą — szeregi starych magazynów, a pod sobą — beton pokryty zaschniętą krwią.
— Jest pani pewna, że to tutaj? — upewnił się Osamu Dazai, wymieniając spojrzenia ze swoim towarzyszem.
— Tak — odparłam, wpatrując się w brunatne plamy. — Widziałam jego ciało. Widziałam krew wypływającą z jego rozbitej głowy. Widziałam ranę postrzałową jego klatki piersiowej. Widziałam…
Obrazy, których nie chciałam widzieć już nigdy więcej, stanęły jak żywe przed moimi oczami i nawet wcale nie musiałam udawać nagłego zasłabnięcia. Przyłożyłam dłoń do czoła, robiąc krok w tył, a wtedy zachwiałam się i zderzyłam z ramieniem Osamu Dazaia. Ten chwycił mnie za łokieć, żebym nie upadła.
— Dobrze się pani czuje?
— Tak, muszę tylko… trochę odetchnąć.
Mężczyzna przyglądał mi się przez chwilę, by w końcu powiedzieć:
— Ranpo, ja zajmę się panią, a ty skorzystaj ze swojej Ultra Dedukcji i rozejrzyj się tutaj.
Drugi detektyw właśnie wsuwał na nos okulary.
— Jasne. Będę wszystko wiedział, zanim zdążycie wrócić.

🌗🌗🌗

Pozwoliłam mężczyźnie prowadzić mnie tak długo, aż jego towarzysz został za nami daleko w tyle. Wtedy wyswobodziłam ramię z jego uścisku i o własnych siłach odeszłam jeszcze kilka metrów, wachlując się przy tym dramatycznie dłonią.
— O co tak naprawdę ci chodzi? — odezwał się, kiedy zatrzymałam się tuż przed otwartym wejściem do jednego z magazynów. — Jaki jest twój cel?
W pierwszej chwili zdziwiło mnie nagłe zniknięcie grzecznościowej formy z jego wypowiedzi, już w następnej za to parsknęłam czymś na kształt śmiechu. Zdziwienie zostało zastąpione przez uznanie, kiedy pomyślałam o tym, jak szybko mnie przejrzał. Ale czego innego spodziewałam się po sławnym Osamu Dazaiu?
— Jaki jest mój cel? — powtórzyłam, wciąż odwrócona do niego plecami. Czułam na sobie jego uważny wzrok, gdy wykonywałam kolejny krok, wprost w cień padający z budynku. Było już za późno na czujność z jego strony. Właśnie wpadł w moją pułapkę. — Przecież już mówiłam. Chcę, żeby winny śmierci mojego brata za wszystko zapłacił. Chcę, żeby to była twoja… Ostatnia Kwadra!
Wykrzykując nazwę zdolności obróciłam się gwałtownie i wyrzuciłam przed siebie ręce, a wtedy niematerialna, czarna jak smoła ściana utkana z samego cienia runęła na mężczyznę. Oczywiście rozproszyła się natychmiast po zetknięciu z jego ciałem, ale byłam na to przygotowana. Ważny był tylko efekt zaskoczenia, jaki dzięki niej zyskałam. To wystarczyło bowiem, bym zdążyła sięgnąć do skórzanych pochew przywiązanych do moich ud i wyciągnąć z nich dwa sztylety. Jeden z nich od razu poszybował w kierunku Osamu Dazaia, ale ten dał radę zrobić unik.
— Śmierć tak poetycko brzmi w twoich ustach — stwierdził, uchylając się przed kolejnym ostrzem. — Aż chce się umierać.
Skrzywiłam usta, poprawiając chwyt na następnym sztylecie. Nie miałam czasu do stracenia, teraz liczyła się każda sekunda.
— Więc to zrób! — warknęłam i w tej samej chwili cienie zgromadzone wokół niego zawirowały, wystrzeliwując jednocześnie w górę, by przesłonić mu widok. Zanim zdążył się ich pozbyć, ja już ruszyłam do ataku. Nie miałam zamiaru dać mu ani chwili wytchnienia.
Nie bez powodu wybrałam akurat to miejsce. Po pierwsze, było dosyć ustronne. Po drugie, leżało na terenie należącym do mafii. Po trzecie, nie brakowało tutaj cieni. A cienie stanowiły mój żywioł. I to dosłownie, gdyż to właśnie na manipulowaniu nimi polegała moja zdolność. Pozostawało mi już tylko jak najlepiej wykorzystać te nadzwyczaj sprzyjające warunki.
Wyskoczyłam w górę i, używając cieni wypełniających wnętrze magazynu jak stopni, znalazłam się nad detektywem. Runęłam na niego całym ciężarem ciała, co sprawiło, że oboje potoczyliśmy się po betonie. Po chwili szamotaniny to ja znalazłam się na górze, z ostrzem przytkniętym do jego gardła. To było proste. Zbyt proste. Pokonanie Osamu Dazaia nie powinno pójść mi z taką łatwością i dobrze o tym wiedziałam, ale czując smak nadchodzącego sukcesu, nawet się nad tym nie zastanowiłam. I to był mój błąd.
Ekscytacja krążyła po moim ciele, bo miałam to cudowne przekonanie, że życie znienawidzonego człowieka spoczywa w moich rękach. Mogłam zakończyć je tu i teraz, zaledwie jednym ruchem. Tyle tylko trzeba było, by dokonać zemsty, o której marzyłam latami.
— Mogę chociaż wiedzieć — zaczął mężczyzna, a ten nagły ruch sprawił, że czubek sztyletu rozciął jego skórę i pojedyncza kropla krwi wypłynęła z rany — dlaczego pragniesz mojej śmierci?
W oczach mężczyzny nie dostrzegłam najdrobniejszego śladu strachu czy chociażby gniewu. Zdawał się być raczej zaciekawiony, co niemiłosiernie mnie rozdrażniło. Naszła mnie ochota, żeby natychmiast zadać śmiertelny cios.
— Myślisz, że pozwoliłabym ci zdechnąć bez tej wiedzy? — zapytałam ochrypłym od wypełniających mnie emocji głosem. — Sześć lat temu, podczas Sporu Smoczej Głowy zabiłeś Shinichiego Yazawę, mojego brata. — Mocniej zacisnęłam nieznacznie drżące palce na trzymanym sztylecie, którego rękojeść zrobiła się dziwnie śliska. — Teraz zapłacisz za to swoim życiem.
Już miałam spełnić swoją groźbę, gdy wtem coś z siłą tarana wpadło na mnie i powaliło na podłoże. Od siły uderzenia powietrze uszło z moich płuc, a broń wyślizgnęła się z dłoni. Przez ułamek sekundy byłam zbyt oszołomiona, żeby cokolwiek zrobić, ale nie miałam czasu zastanawiać się nad tym, co się stało. Musiałam działać. To jeszcze nie był koniec.
___________________________

Po przeczytaniu tego rozdziału zachęcam do zajrzenia do zakładki Postacie, w której znajdziecie informacje na temat nowej postaci! Aktualizacji uległ też profil Ai.
Pozdrawiam~.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz