Ariana | Blogger | X X

niedziela, 24 listopada 2019

Stray Souls: Rozdział 2.5

Ostatnia Kwadra cz. II

Kobieta była piękna. A przynajmniej byłaby piękna, gdyby nie stan, w jakim się znajdowała. Miała spierzchnięte usta i zaczerwienione, opuchnięte oczy, pod którymi rozlewały się ciemne kręgi, słabo ukryte pod niestarannym makijażem. Przygnębiona mina oraz zgarbione ramiona potęgowały otaczającą ją aurę rozpaczy. Ale czego innego można było oczekiwać od osoby, która dopiero co straciła członka rodziny? Tak w każdym razie twierdziła oficjalna wersja wydarzeń. Pozostawało pytanie, czy rzeczywiście była ona prawdziwą wersją?

Kiedy Dazai dotknął jej dłoni, wyczuł pod palcami delikatne zgrubienia odcisków i cieniutkie linie blizn. Dłoń ta zdecydowanie nie pasowała do wizerunku delikatnej, młodej kobiety, która zdawała się siedzieć po drugiej stronie stołu. Gdyby samo to nie wystarczyło, by nabrał podejrzeń, kolejnego powodu dostarczyło mu przeszywające spojrzenie srebrnych oczu, wbijające się w niego z intensywnością godną stalowego ostrza.
— Chcę po prostu dopaść winnego. Musi zapłacić za to, co zrobił. Nieważne, kim jest ani jakimi powodami się kierował. Musi ponieść karę i tylko to mnie interesuje.
Choć jej głos był spokojny, Dazai nie potrafił wyzbyć się wrażenia, że czaiła się w nim groźba. Tylko że gdyby kobiecie nie zależało na sprawiedliwym, zgodnym z prawem rozwiązaniu sprawy, to dlaczego zgłosiłaby się do Agencji, zamiast działać na własną rękę? Coś mu w tym wszystkim nie pasowało.
Po tym, jak Ranpo się odezwał, w twarzy kobiety zaszły zmiany. Nie były zauważalne na pierwszy rzut oka, ale nie uszły uwadze Dazaia i wystarczyły, by wzbudzić w nim czujność. Wyszedłszy więc po rozmowie z knajpy, wyciągnął z kieszeni spodni swój telefon i na jego ekranie wystukał krótką wiadomość. Pozostało mu już teraz tylko wierzyć w to, że jego podopieczny postąpi zgodnie z jego oczekiwaniami.
— To tutaj — poinformowała kobieta, zatrzymując się nagle pośrodku portu.
Dazai wymienił z Ranpo porozumiewawcze spojrzenia. Teraz pewne już było, że kobieta ich zwodziła. Tak, to prawda, że w tym miejscu dokonano morderstwa. Zarówno Dazai, jak i jego towarzysz doskonale o tym wiedzieli. A to dlatego, że nikt inny, jak właśnie pracownicy ich agencji zajmowali się rozwiązaniem tej sprawy. Co za tym idzie, nie było mowy o tym, żeby dokładnie w tym samym miejscu i w podobnym czasie zginął tam brat ich aktualnej klientki.
Czy był to szczęśliwy dla niej zbieg okoliczności, czy też dalsza część jej aktorskiego pokazu, kobieta zasłabła akurat w chwili, w której jej prawdomówność została podana w wątpliwość. Dazai nie namyślał się wiele. Postanowił wykorzystać sytuację. Dlatego też zaproponował, żeby kobieta się z nim przeszła. Cały czas uważnie ją obserwował, podczas gdy ona oddalała się coraz bardziej i bardziej od miejsca rzekomej zbrodni. W końcu zatrzymała się pod jednym z magazynów.
— O co tak naprawdę ci chodzi? — zapytał. Stała do niego tyłem, więc nie widział wyrazu jej twarzy. Szkoda, bo był go ciekaw. — Jaki jest twój cel?
— Jaki jest mój cel? — powtórzyła. Jego pytania zdawały się jej w ogóle nie dziwić. Zrobiła jeszcze jeden krok, a Dazai zauważył, że obie dłonie trzymała przez cały czas wzdłuż tułowia, jakby w pogotowiu. — Przecież już mówiłam. Chcę, żeby winny śmierci mojego brata za wszystko zapłacił. Chcę, żeby to była twoja… Ostatnia Kwadra!
Zdolność, co? — zdążył pomyśleć Dazai nim znikąd runęła na niego czarna jak smoła ściana. Choć wyglądała całkiem groźnie, wystarczyło zaledwie jedno muśnięcie, by rozwiała się w nicość. Problem w tym, że kobieta była na to przygotowana. Zobaczywszy błysk, Dazai odruchowo wykonał przed nim unik, a wtedy ostrze — w przeciwieństwie do ściany sprzed chwili, jak najbardziej rzeczywiste — przecięło powietrze zaledwie o kilka centymetrów od jego ramienia. Co gorsza, zaraz za nim mknęło już następne. Fakt, że żaden z nich go nie dosięgnął, Dazai zawdzięczał wyrobionemu przez lata refleksowi. Wystarczyło, by zareagował choć o sekundę za późno, a mogłoby się to dla niego boleśnie skończyć. Musiał przyznać, że jego przeciwniczka miała wprawę w rzucaniu sztyletami. To z kolei wyjaśniało ślady na jej dłoniach.
Nie mógł również zaprzeczyć temu, że była szybka, a jej ruchy zdecydowane. Przynajmniej do czasu. Czar prysł wraz z zetknięciem się czubka trzymanego przez nią sztyletu z jego gardłem. Nie bronił się. Zamiast tego spojrzał w jej oczy, próbując wyczytać z nich prawdę.
— Mogę chociaż wiedzieć, dlaczego pragniesz mojej śmierci?
Ceną za to pytanie było nieprzyjemne pieczenie skóry, gdy przyciśnięte do niej ostrze nieznacznie ją nacięło. Tak, kobieta z pewnością mogłaby poderżnąć mu gardło, gdyby tylko tego chciała. Jej oczy jednak mówiły coś innego. Choć jej słowa domagały się rozlewu krwi, one pozostawały bez wyrazu. Puste. Jednocześnie patrzyły na niego i jakby przez niego. A gdy poprawiła chwyt na rękojeści sztyletu, gotując się do zadania ostatecznego ciosu, jedyną emocją, jaka rozbłysła w tych bezdennych studniach srebra, był smutek. Lub raczej głęboka, dojmująca rozpacz. To nie były oczy mordercy.
W tej samej chwili Dazai dostrzegł za plecami kobiety ruch. Biało-czarna, rozpędzona plama, będąca nikim innym jak Atsushim Nakajimą, przybyła mu na pomoc. Wszystko zatem przebiegało zgodnie z planem.
__________________________________

Tym razem przygotowałam dla Was dosyć krótki i raczej specyficzny rozdzialik. Za jego pomocą chciałam przedstawić rozgrywające się wydarzenia oraz postać Ai z innego punktu widzenia. Mam nadzieję, że osiągnęłam swój cel i że takie zabawy narracją nie będą Wam przeszkadzały, ponieważ mam ich zaplanowanych więcej~.
Do następnego postu!

2 komentarze:

  1. Hej:)
    Bardzo mi się podobały,oba rozdziały🥰🥰 Ciekawa nazwa zdolności AI i z tego co czytam, bardzo przydatna ^^
    Ten przebieg walki, bardzo mi się podobał ^^ Szkoda mi AI, że straciła brata. Shin, szkoda, że umarł, bo z opisu wydaje się fajną postacią. No chyba,że wróci do żywych. Mogę się mylić, ale może to mieć coś wspólnego z jego zdolnością, tak mam pewną teorie 😅😃. Ładne opisy<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, hej!
      Oj tak, zdolność Ai bywa bardzo przydatna — szczególnie, kiedy wie się, jak ją wykorzystać. Miło mi, że spodobały Ci się moje opisy oraz postać Shina, nawet jeśli na tym etapie niewiele jeszcze o niej zdradziłam. Mam nadzieję, że dalsze rozdziały nie zawiodą Twoich oczekiwań!

      Usuń